[ Pobierz całość w formacie PDF ]

za jakiego rodzaju mężczyznę wyszła za maż, bo on nie
chciał być z nią szczery, a ona była taka młoda, była prawie dzieckiem.
- Chciał do niej wrócić już w chwili, gdy ją zostawił. Cholera, tak naprawdę w ogóle nie chciał jej
zostawić. Nie wyobrażał sobie życia bez niej.
Chelsea nie przypominała sobie tej części mitu, ale ogarniało ją coraz większe zdumienie. Może
rzeczywiście mówili oboje o tym samym? Nathan nie dał jej okazji, żeby o to zapytać, bo uniósł ją z kolan
i posadził na łóżku.
- Musimy się zbierać, jeśli nie chcemy się spóznić.
- Okej.
Zaczęła ściągać te idiotyczne majtki, ale Nathan pokręcił głową.
- Nie zdejmuj ich.
- Ale&
- Zostań w nich.
Wbrew zdrowemu rozsądkowi jej ciało ogarnął żar. Przed chwilą przeżyła jeden z najwspanialszych
orgazmów w życiu. Nie powinna mu tak łatwo ulegać. A jednak wydawało się, że żadna z jej niezłomnych
zasad nie dotyczy Nathana. Wkurzał ją, a jednocześnie miała ochotę go pocieszać. W jednej chwili była
pewna, że to, co wydarzyło się między nimi, uniemożliwia im jakąkolwiek wspólną przyszłość - nie żeby
chciała spędzić z nim przyszłość - a w następnej przyłapywała się na tym, że ma nadzieję, że nie pozwoli jej
znów uciec.
Chelsea pokręciła głową. Już dawno nauczyła się, że takie głupie nadzieje i marzenia przynoszą
wyłącznie ból.
Ubrała się szybko i poszła do łazienki, żeby poprawić makijaż i fryzurę, zanim zejdą na dół. Przez cały
ten czas
zadawała sobie pytanie, czy może powinna była zaryzykować i zdać się po raz kolejny na łaskę rodziny,
zamiast przyjeżdżać tutaj, gdzie ryzykowała złamanie serca.
Fakt, że uważała rodzinę za mniejsze zło, mówił coś, z czym nie była się jeszcze gotowa zmierzyć.
Nathan obejmował Chelsea w talii, gdy wchodzili do restauracji. Natychmiast dostrzegł grupkę
znajomych - trudno było nie zauważyć, że połowa stołów została zarezerwowana dla gości weselnych - i
prawie zrobił w tył zwrot. Ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę, było znoszenie znaczących spojrzeń brata i
wesołych pogaduszek całej reszty. Nie kiedy wciąż walczył z chęcią zaciągnięcia Chelsea z powrotem do
hotelowego pokoju, żeby sprawdzić, czy naprawdę jest gotowa spełnić wszystkie swoje pogróżki.
Jeśli kolacja w Portland stanowiła jakąś wskazówkę, mógł na to liczyć.
Cholera. Musi przestać o tym myśleć, bo przez całą kolację będzie mu stał jak drąg. Na domiar złego
paznokcie Chelsea kreśliły leniwe wzory na wewnętrznej stronie jego ramienia. Podpuszczalska,
doskonale wiedziała, jak na niego działa. Poklepał kieszeń, zadowolony, że wciąż ma w niej pilota. Niech
się nacieszy, bo zamierzał doprowadzić ją do szaleństwa, tak samo jak ona jego.
Rozpromieniona Elle zaprowadziła Chelsea do dwóch ostatnich wolnych krzeseł.
 Dotarliście.
Oczywiście wszyscy przerwali rozmowy i skupili się na nich. Nathanowi nie umknęło spojrzenie lana
wbite
w dłoń, którą dotykał Chelsea, Jego najlepszy przyjaciel podniósł wzrok i spojrzał mu w oczy.
- Tak, myśleliśmy, że się zapomnieliście i w ogóle nie przyjdziecie. - W tym stwierdzeniu kryło się
niewypowiedziane pytanie, na które nie miał zamiaru odpowiadać.
- Mowy nie ma. - Rozejrzał się wokoło. - Gdzie twoi rodzice?
Ian się wzdrygnął.
- Tata zaciągnął mamę na jakąś kolację. Nic nie wiem na ten temat.
- Jasne. - Roxanne zaśmiała się i wtuliła w niego. -Boże broń, żeby twoi rodzice zrobili coś
romantycznego. Istnieje możliwość, że twoja matka będzie jutro odrobinę mniej nieznośna.
- Roxanne. - Elle zasłoniła usta, ale w jej błękitnych oczach tańczyły iskierki rozbawienia. - Nie
powinnaś mówić takich rzeczy.
- A ty powinnaś znać mnie na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że zawsze będę tą osobą, która mówi
niestosowne rzeczy.
Gabe uniósł rękę, uciszając wszystkich. Nathan nie miał nic przeciwko milczeniu, ale nie lubił, kiedy
cała uwaga skupia się na nim. A raczej na Chelsea. Gabe położył ramię na oparciu krzesła Elle.
- Więc co u ciebie słychać, Chelsea? Jak twoja rodzina?
Chelsea zesztywniała, ale bez trudu przywołała uśmiech na twarz - nie zwiodłaby tylko kogoś, kto [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl