[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przepchnąłem się przez tłum. McCabe leżał na plecach na chodniku, a przy jego pra-
wym boku czerwieniła się spora kałuża krwi. Już był pod opieką sanitariuszy. Dwaj po-
licjanci rozmawiali z ludzmi, którzy najwidoczniej byli świadkami całego wydarzenia.
Frannie miał zamknięte oczy. Gdy je otworzył, były szkliste i puste jak oczy ryby.
Zdawało mi się, że umiera. Sanitariusze zrobili, co mogli, i pobiegli po nosze. Ułożywszy
go na nich bezpiecznie, otworzyli drzwi karetki, błyskawicznie wsunęli go do środka
i natychmiast odjechali. Popędziłem do samochodu i pojechałem za nimi do szpitala
miejskiego.
Poczekalnia była pusta. Usiadłem i zacząłem się modlić. Kiedy wyjaśniłem pielę-
gniarce, kim jestem, powiedziała, że będą operować natychmiast. McCabe był nieprzy-
tomny. Rana była grozna. Nikt nie miał pojęcia, kto mógł to zrobić.
Pół godziny pózniej pojawiła się Magda Ostrova, na jej twarzy malowało się zasko-
czenie. Akurat była na rynku, gdy dotarła do niej wiadomość. Bez słowa podeszła do
mnie i objęliśmy się. Siedząc obok mnie w tej szpitalnej ciszy, ściskała moją rękę aż do
bólu.
Mijały godziny. Ludzie wchodzili i wychodzili. Jacyś gliniarze, przyjaciele. Operacja
trwała. Magda zaczęła opowiadać o Franniem. %7łe jest takim dobrym człowiekiem. %7łe
jest jak ojciec dla jej córki. %7łe był jedynym mężczyzną w rodzinie Ostrovych po rozwo-
dzie Magdy i śmierci jej ojca. Powiedziała coś niemiłego o jego eksżonie, która zrobiła
karierę w telewizji dzięki temu, że Frannie wymyślił program Człowiek za burtą. Racja.
Ten głupawy i ogromnie popularny, cotygodniowy program to pomysł McCabe a!
Wszystkie zaszczyty spłynęły na jego żonę, ale swoje szpanerskie garnitury i inne dro-
gie przedmioty kupił za udziały w programie. Nic dziwnego, że spędził tyle czasu w Los
Angeles.
Spytałem Magdę, jak najtaktowniej, czy była kiedyś z Franniem. Roześmiała się i po-
wiedziała, że tak, wiele lat temu i to tylko przez miesiąc. Jednak taki związek z nim nie
należał do najlepszych.
Dziwna rzecz: swoje kochanki traktuje jak śmieci, ale gdy stają się przyjaciółkami,
jest najlepszym facetem na świecie.
112
Operacja się udała, lecz przez dwa dni nie można go było odwiedzać. Gdy wresz-
cie wszedłem do jego pokoju, na chwilę spojrzał na mnie, a potem wrócił wzrokiem na
sufit. Spytałem, jak się czuje, a on tylko kiwnął głową. Wiedziałem, że konieczna będzie
jeszcze jedna operacja. Skinął, żebym usiadł na łóżku. Wziął mnie za rękę, lecz nie po-
wiedział ani słowa. Siedzieliśmy tak, patrząc za okno. Kilka razy westchnął, ale nic wię-
cej.
Czy wiesz, kto to był?
Potrząsnął głową.
Może to pan Litchfield: zemsta po latach za podpalenie jego samochodu.
Nie uśmiechnął się. Spytałem, czy chce, żebym sobie poszedł. Bardzo cichym, zupeł-
nie zmienionym głosem powiedział, że tak.
Ten tydzień okazał się tygodniem szpitalnym. Na sekretarce znalazłem wiadomość,
żeby odwiedzić w szpitalu w Nowym Jorku Edwarda Duranta. Przez telefon brzmiał tak
słabo i boleśnie jak McCabe. Spytał, czy mogę go odwiedzić w najbliższym czasie.
Wyglądał znacznie gorzej niż Frannie. Nie pytałem, co z nim robią, ale miał kro-
plówki i elektrody, i to wszystko, co przyczepiają do ciała, kiedy tam, w środku, nie
dzieje się najlepiej. Co dziwne, i on gestem kazał mi usiąść obok siebie na łóżku. Jego
lwi głos gdzieś znikł. Często urywał w połowie zdania, gdy brakowało mu już sił.
Myślał, że ma przed sobą więcej czasu, ale po ostatnich badaniach nie rokowano na-
dziei. Jego ciało, niegdyś tak silne, zostało opanowane przez masę oszalałych komórek.
Przypominało to bandę plądrującą wszystko podczas rozruchów. Wpadają do sklepu
i łapią, co tylko wpadnie im w ręce. Obojętne co, ważne, że nie należy do nich.
Durant bynajmniej nie użalał się nad sobą w jego głosie słychać było pełen zdu-
mienia niesmak. Niemal całą uwagę skupiał na swoim synu, a najboleśniejsze było to, że
mówiąc o nim, używał czasu terazniejszego.
Początkowo sądziłem, że to tylko wspomnienia, ale po chwili przeszedł do sedna.
Ni stąd, ni zowąd powiedział, że pewnie nie zarabiam zbyt wiele na jednej książce.
Odparłem, że wystarczająco. On na to, że ma odłożoną bardzo dużą sumę pieniędzy,
którą pierwotnie zamierzał zapisać Swarthmore College z poleceniem utworzenia fun-
dacji imienia jego syna, najlepiej na wydziale anglistyki.
Chciał wiedzieć, czy pomyślałbym nad rozbudowaniem książki tak, aby obejmowała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]