[ Pobierz całość w formacie PDF ]
badań przeprowadzonych w naukowy sposób reakcja oficjalna była tak niewielka. Wymownie
odzwierciedla to poziom doradztwa naukowego, jakim dysponuje Ministerstwo Zdrowia w
40
Wielkiej Brytanii i w innych krajach, że nie narzucono intensywnych szerokich programów
badawczych w tej materii. Rosnący spiralnie koszt technologii medycznej i wzrost populacji
podatnej na raka postawił kreatorów polityki zdrowotnej pod wciąż rosnącą presją finansową.
Nadzwyczaj dziwne, że środek, mogący uratować życie ludzkie i zaoszczędzić pieniędzy,
umknął oficjalnej uwadze przez ostatnie dwadzieścia lat. Ktoś musi być winien.
Wzmianka o kosztach opieki zdrowotnej stosuje się też do profilaktyki raka. Ten krótki
rozdział o leczeniu kwasem askorbinowym zadziwił nawet autorów, jak szerokie implikacje
ma to dla każdej dziedziny medycyny. Od dawna uważaliśmy, że terapia askorbinianem ma
rolę do odegrania w leczeniu nowotworów, lecz nieświadomi byliśmy wszystkich
konsekwencji. Zostaliśmy z bardzo silnym poczuciem, że choć ważność terapii askorbinowej
jest poza wszelką wątpliwością, pozostaje obszerna terra incognita oczekująca na energiczny
program badawczy. Największym obszarem oczekującym na nas może okazać się
profilaktyka, a nie leczenie. Są mocne poszlaki, że rosnący wciąż koszt społeczny w
wymiarze finansowym, ból, inwalidztwo i śmierć z powodu raka, chorób sercowo-
naczyniowych i infekcji wirusowych (włącznie z AIDS) mogą zostać obniżone do
niewielkiego ułamka obecnego poziomu.
Mogłoby być to zrobione tylko wtedy, gdybyśmy potrafili określić dawkę dzienną, mogącą
obniżyć częstość występowania raka o 90-95%. (Nie jest to nierealistyczne marzenie.) Każda
próba eliminacji raka za pomocą jednej specyficznej metody prawdopodobnie podlegałaby
prawu malejących nawrotów. Lepiej zapewne byłoby mieć na celu dziesięcio- lub
dwudziestokrotne profilaktyczne zmniejszenie zachorowalności, a pozostałe przypadki leczyć
następnie metodami opisanymi w tej książce.
Zajmijmy się więc sprawą ustalenia dziennej dawki askorbinianu, dającej optymalny poziom
zabezpieczenia jak największej liczbie ludzi, utrzymując koszty i wysiłki na minimalnym
poziomie. Choć pewne, że wymaga to szerokich prób klinicznych, wiadomo ogólnie że
efektywność działania wzrasta razem z dawką, czyli kosztami. A więc dobre przybliżenie „na
szybko” będzie też bardzo użyteczne. Nie ma potrzeby badania toksyczności; askorbinian
znany jest jako jedna z najmniej toksycznych substancji. Podobnie nie jest konieczna
podwójnie ślepa próba. Oceniamy efekt brutto, stosując duże dawki. Podwójnie ślepa próba
nie jest bardziej potrzebna niż niegdyś, gdy wprowadzano, powiedzmy, znieczulenie lub
aseptykę chirurgiczną. Wyniki niestosowanie jednego lub drugiego były oczywiste. Tak jest i
w obecnym przypadku. Dramatyczne odpowiedzi na leczenie nie wymagają takich
subtelności w ocenie.
Czego potrzeba, to dużej liczby pacjentów biorących udział w badaniu, i to pacjentów z grup
najwyższego ryzyka. Towarzystwa ubezpieczeniowe mogą przewidzieć wskaźniki
śmiertelności dla poszczególnych kategorii populacyjnych, pod warunkiem wielkich liczb.
Mając wystarczająco dużą populację podstawową, na której będą stosowane badane metody,
możliwe jest zaplanowanie pięcioletniego badania, w którym użyteczne istniejące trendy
ujawniłyby się już w pierwszym roku, a prognozy istotne statystycznie - w końcu okresu
pięcioletniego. Od odnośnych polityków wymagane jest obecnie wywarcie bezwzględnego i
przytłaczającego nacisku, jaki dyktują imperatywy polityczno-ekonomiczne. Muszą oni
usunąć każdego, kto będzie próbował grać na zwłokę. Będzie to miarą ich autorytetu.
Opierając się na dostępnych danych i sporym doświadczeniu autorzy szacują, że dzienne
spożycie od 10 - 14 g witaminy C zmniejszyłoby ryzyko zachorowalności na raka u ludzi do
poniżej 1 do 100. Nawet znacznie mniejsze dawki byłyby dużo lepsze niż nic.
2. Szczepionki
41
[ Pobierz całość w formacie PDF ]