X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

79
- Naprawdę?
- Mara ci to udowodnić?
- Uważaj, bo wpakujesz się w kłopoty! Po prostu pamiętaj,
że za godzinę musimy być na lotnisku. Rany boskie, na pewno
tego pożałuję, ale... przyjmuję twoją ofertę. Przyjeżdżaj, tylko
naprawdę bądz najdalej za pół godziny. Po prostu wsiądz do
samochodu i ruszaj!
- Wedle rozkazu! - odpowiedział Fletch.
- Pa!
- Ale, ale, czekolada, karmel, dżem?
- Co?!
- Pączki, kochanie.
Kochanie?
- Rozumiem.
- Wszystkie trzy rodzaje zatem. Będę za dwadzieścia minut!
Z tych dwudziestu minut Brenda spędziła co najmniej trzy,
wpatrując się bezmyślnie w słuchawkę.
Wyglądała zachwycająco, gdy dokładnie po osiemnastu mi�
nutach otwierała Fletchowi drzwi.
Zwieżo umyte włosy zwijały się w lekkie kędziorki. Właśnie
wyszła spod prysznica i stała na progu, spowita od stóp po szyję
w obszerny biały płaszcz kąpielowy.
- Wyglądasz jak tajemnicza nimfa, która wyłania się spod
chłodnych strug górskiego wodospadu - powiedział, z przyje�
mnością przyglądając się jej delikatnym różowym stopom.
W przeciwieństwie do Dorniniąue Brenda nie malowała pazno�
kci u nóg.
- Nie znam tego tekstu - powiedziała. - Rozwijasz się. Po�
czekaj sekundę. Za chwilę będę gotowa.
80 TYDZIEC DO ZLUBU
Fletoh pomyślał, że to dobrze, iż Brenda nie przypomina
Dominique. Gdyby to na nią miał poczekać sekundkę, trwałaby
ona co najmniej godzinę.
- A może najpierw zjemy śniadanie - zaproponował. - Nie
przejmuj się mną. Tak się zdarza, że dość często jadam śniadania
z kobietą nie całkiem ubraną.
- Będę gotowa najdalej za dwie minuty - powiedziała Bren�
da i zniknęła za drzwiami sypialni.
Gdy po najwyżej stu sekundach weszła do kuchni, Fletch
omal nie zachłysnął się kawą z wrażenia. Miała na sobie obcisłe
dżinsy i małą jedwabną bluzeczkę, turkusowozieloną jak jej
oczy. Mimo iż na pewno nie był to strój tak seksowny jak
sukienka, którą wczoraj miała na sobie, nadal był to ubiór zna�
komicie podkreślający jej figurę, szczupłe biodra, wąską talię
i długie nogi. Brenda zawsze chodziła w spodniach, ale dziś,
mimo spodni, była to zupełnie inna, nowa dziewczyna.
Chociaż nie. Fletch ustawił na stole pudełko z pączkami
i papierowe kubeczki z kawą. Jeden rzut oka na Brendę z ape�
tytem zabierającą się do jedzenia ciastek upewnił go, że pod
elegancką fasadą kryje się ta sama miła, wesoła i łakoma dziew�
czyna, którą zna od lat
- Skąd ci przyszło do głowy, że jestem aż tak nienasycona?
- Nienasycona?
- Sześć pączków to chyba trochę za dużo na śniadanie dla
każdej normalnej kobiety. Nawet jeśli lubi ciastka!
Jadła właśnie pączka w polewie karmelowej i z zadowole�
niem oblizywała palce, a Fletch przyglądał się jej wzrokiem,
który bardziej doświadczonej kobiecie powiedziałby, że nie ma�
rzy on o niczym innym niż o tym, żeby zrobić to samo - deli�
katnie oblizać jej palce.
TYDZIEC DO ZLUBU 81
Dominiąue też niekiedy oblizywała palce, ale była to gra,
w której jej wyzywające spojrzenie przypominało, obiecywało
i żądało. Brenda oblizywała pałce, nie zwracając uwagi na Fle-
tcha i ani przez moment nie traktując tej czynności jak gry
seksualnej. Co było, musiał przyznać, ogromnie podniecające.
- Naprawdę - powiedziała Brenda, sięgając po następne cia�
stko - wydaje mi się, że lepiej będzie, jeśli pojedziemy moim
pikapem niż twoim wymyślnym kabrioletem. Po pierwsze, bę�
dzie gdzie zapakować bagaże, a po drugie, twój samochodzik
wodzi na pokuszenie.
Wodzi na pokuszenie? pomyślał Fletch, wpatrując się
w Brendę cielęcym wzrokiem. To ty mnie wodzisz na pokusze�
nie! I to jak!
- No, co się stało? - zapytała. - Nie jesz, nic nie mówisz.
Tak cię przeraziła wizja jazdy moim gratem?
- Nie jestem specjalnie głodny.
- Miałam wrażenie, że umierasz z głodu i pragnienia.
Owszem, odpowiedział jej w duchu, ale nie mam ochoty na
pączki!
Brenda przyjrzała mu się z powątpiewaniem i sięgnęła po
trzecie ciastko.
Opanuj się, chłopie! zganił Fletch sam siebie, bo inaczej ten
dzień cię po prostu wykończy. Mieli przed sobą wspólną jazdę
na lotnisko, a potem sześć godzin w samolocie, cały czas w po�
czuciu bliskości. Podobnie jak Brenda, Fletch prawie nie spał
lej nocy.
Machinalnie zjadł do końca swojego pączka i popił go ły�
kiem mętnej kawy.
- Hej - powiedziała Brenda - co ci jest?
- Masz rację, pojedziemy twoim samochodem. Daj mi klu-
82 TYDZIEC DO ZLUBU
czyki. Zniosę twoje walizki i przeładuję swoje bagaże, a ty
w tym czasie możesz się przyszykować.
- Włożębuty i już jestem gotowa-powiedziała, podając mu
kluczyki. - Zaraz zejdę i przyniosę swoje manatki.
 Włożębuty!" Niektóre kobiety nie uznałyby tego za wystar�
czający zabieg potrzebny do wyjścia z domu. Ani cienia szmin�
ki, różu, pudru, żadnego lakieru w skręcających się coraz bar�
dziej lokach. Brenda zauważyła, że Fletch przygląda się jej
włosom. Potrząsnęła głową jak wykąpany szczeniak.
- Nie przejmuj się - powiedziała, podnosząc rękę do wło�
sów - po drodze wyschną.
Fletch z całą pewnością nie martwił się tym, czy włosy Bren�
dy aby na pewno wyschną. Znacznie bardziej zajmowała go
mysi o tym, że musi być diablo przyjemnie wsunąć palce w jej
wilgotne loki i...
- Fletch! - głos Brendy wyrwał go brutalnie z rozmarzenia.
- Och, przepraszam. - Wyprostował się gwałtownie na ku�
chennym krzesełku. - Zdaje się, że jeszcze nie całkiem się obu�
dziłem. Chcesz pączka?
- To twój pączek, ja zjadłam już trzy i więcej nie dam rady.
Jedz i ruszajmy w drogę!
- Już nie mogę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.