[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podróżach nie mamy wielu okazji do kontaktów, więc od czasu do czasu
sprawdzam, jak mu idÄ… interesy.
I czego się dowiedziałeś?
148
R
L
T
Jego obligacje spadły powiedział Josh, składając gazetę.
Co to oznacza? spytała ciotka.
Kłopoty, mówiąc najogólniej. Może się okazać, że Johnson Industries
będzie pierwszym kandydatem do przejęcia przez konkurenta. Może być
zmuszony do sprzedania komuÅ› pakietu kontrolnego akcji swego
przedsiębiorstwa, które budował przez całe życie.
To nie w porządku obruszyła się ciotka. Jeśli człowiek ciężko
pracuje przez cale lata, żeby coś stworzyć, nikt inny nie powinien mu tego
zabrać.
W życiu mało jest uczciwości stwierdził Josh z goryczą.
Och, Josh, naprawdę. Ciotka potrząsnęła głową. Stałeś się taki
zgorzkniały. Gdybym nie cieszyła się tak bardzo z twoich odwiedzin, chętnie
bym ci przemówiła do rozsądku.
Harold sobie poradzi powiedział Josh. Ma silny charakter i liczne
kontakty. Rekiny krążą, ale wkrótce zaczną szukać słabszego łupu.
To dobrze uspokoiła się ciotka. Byłoby straszne, gdyby twój
przyjaciel wszystko stracił.
Też tak myślę. Josh odłożył gazetę i zamknął oczy, tłumiąc od
dawna zapomniane podniecenie. Przypływ adrenaliny nastąpił, gdy wziął do
ręki Wall Street Journal". Lata minęły od czasu, kiedy pozwalał sobie na
luksus wspomnień życia, które dawno pozostawił za sobą. Od czasu
ostatecznego zerwania z ojcem robił wszystko, żeby zapomnieć, jak bardzo
lubił zmagać się z problemami, takimi na przykład, jakie teraz stały się
udziałem Johnson Industries. Zanim zdążył sobie uświadomić, co robi, jego
umysł już szukał możliwości wyjścia z tej trudnej sytuacji.
Odsunął jednak od siebie myśl, żeby zaoferować ojcu Amy pomoc. Lina
została przecięta, odwrotu nie było.
149
R
L
T
Twój ojciec dobrze wygląda poinformowała go z widocznym
zadowoleniem ciotka Hazel.
Josh zignorował jej słowa. Nie miał ochoty rozmawiać na temat
Chance'a i ciotka dobrze o tym wiedziała, ale robiła, co mogła, żeby w sposób
możliwie naturalny nawiązać do jego ojca.
Pytał o ciebie dodała. Josh zaśmiał się drwiąco.
On cię kocha, Josh przekonywała Hazel. Gdybyście obaj nie byli
tacy uparci, moglibyście w pięć minut zakończyć wszystkie nieporozumienia.
Ale przysięgam, nie jesteś lepszy niż on.
Może nie jestem multimilionerem, ale przynajmniej nie jestem też
oszustem wybuchnął. Mój ojciec powinien siedzieć teraz w więzieniu,
dobrze o tym wiesz. Chance Powell jest kłamcą i oszustem.
Proszę cię, Josh, nie zamierzałam rozdrapywać bolesnych ran. Mówię
o tym tylko dlatego, że widzę, jak latasz z jednego końca świata w drugi,
usiłując uciec od problemów z ojcem. Już prawie cię nie poznaję
westchnęła. Nie rozumiem, dlaczego odwracasz się od wszystkiego, co
kiedykolwiek miało dla ciebie jakąś wartość.
Starsza pani pobladła i Josh natychmiast pożałował swego wybuchu.
Przepraszam, ciociu Hazel powiedział. Nie powinienem był
podnosić na ciebie głosu. A teraz przypomnij, co będzie na obiad?
A niech ciÄ™!
Co takiego?
Ciotka roześmiała się i potrząsnęła głową.
Za każdym razem, kiedy próbuję wlać ci trochę oleju do głowy, czuję
się, jakbym popełniała gafę. Niezależnie od tego, co zrobisz ze swoim życiem,
wiedz, że zawsze będę cię kochać. Jesteś dla mnie jak syn, Joshuo. Wybacz
starej kobiecie, że wścibia nos w nie swoje sprawy.
150
R
L
T
Josh odłożył gazetę, podszedł do Hazel i usiadł na poręczy jej fotela.
Pochylił się i pocałował ją w policzek.
Jeśli z kolei ty mi wybaczysz ostry język, uznamy to za remis.
Tej nocy Josh nie mógł zasnąć. Leżał z rękami pod głową i wpatrywał
się w sufit. Ile razy zamknął oczy, widział Harolda Johnsona, siedzącego
naprzeciw niego i omawiajÄ…cego z nim swoje aktualne problemy finansowe.
Prawdopodobnie znajdował się teraz w najbardziej delikatnej sytuacji w całej
swojej karierze biznesmena. Harold był silnym człowiekiem, który potrafi
poradzić sobie z czyhającymi na niego rekinami finansowymi, ale Josh nie
wiedział, na ile starczy mu sił. Miał tylko nadzieję, ze względu na Amy, że nie
będzie gorzej.
W pierwszej chwili chciał skontaktować się z Haroldem, żeby mu
ewentualnie coś doradzić. Ale Harold go nie potrzebował, nie potrzebowała
go również Amy. Jej ojciec powiedział, że spotyka się już z kimś innym i
traktuje tę znajomość poważnie. Spodziewał się więc, że w niedługim czasie
na jej palcu zalśni obrączka.
Josh nie zadawał żadnych pytań, choć wiele by dał, żeby poznać
nazwisko mężczyzny, który tak szybko zdołał zawrócić jej w głowie. Kiedy
opuszczał Seattle, miał nadzieję, że Amy szybko się w kimś zakocha, a więc
nie powinno go to niepokoić. Przecież właśnie tego chciał. Dlaczego zatem
zżera go żal i wątpliwości?
Odpowiedz była oczywista. Nigdy nie przestanie kochać Amy. Po raz
pierwszy od czasu rozmowy z jej ojcem był skłonny przyznać, jakim był
głupcem, wierząc, że może o niej zapomnieć. Sama myśl o tym, że Amy z
kimś się całuje, budziła jego gniew. Ironia losu polegała na tym, że Amy mu
to przepowiedziała. Stała na szczycie schodów i krzyczała, przypomniał sobie.
151
R
L
T
Jeśli możesz żyć z myślą, że inny mężczyzna będzie trzymał mnie w ramionach,
całował i kochał się ze mną, to... idz.
Odszedł od niej, ale to ona miała rację. Sama ta myśl sprawiała mu
większy ból niż rany odniesione w eksplozji. Nie dawały mu również spokoju
słowa Harolda Johnsona. Patrząc mu prosto w oczy, powiedział, że ma
zwyczaj uciekania od wyzwań i okazji. Josh nie potrafił się wtedy bronić.
Pozostawił tę uwagę bez komentarza. Teraz prawda tkwiąca w słowach
starszego pana uderzyła go ze zdwojoną siłą, pozostawiając bez możliwości
obrony.
Nie mógł się wyprzeć, że uciekł od własnego ojca, odwrócił się tyłem do
życia, które kiedyś go bawiło, i od tego czasu wciąż ucieka. Nawet jego
miłość do Amy nie była na tyle silna, żeby zmusić go do uporania się z tym
bólem. Zostawił ją i musiał zmierzyć się z jeszcze większą udręką. We
właściwy sobie nonszalancki sposób beztrosko zrezygnował z najlepszej
rzeczy, jaka mu się w życiu przytrafiła.
Z miłości. Z miłości do Amy.
Zamknąwszy oczy, próbował zdecydować, co mógłby w tej sytuacji
zrobić. Jeśli w ogóle mógłby. Nie wiedział, czy może jak gdyby nigdy nic
wrócić do Amy po tym, jak brutalnie ją odrzucił. Odpowiedz była trudna.
Chyba najlepiej zostawić wszystko tak, jak jest, żeby znalazła szczęście u
boku kogoÅ› innego.
Ogarniały go jednak coraz większe wątpliwości. Uświadomiwszy sobie,
że nie zaśnie, odrzucił koc, wstał z łóżka, ubrał się i przeszedł do pokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]