[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dusić. Zawiązywał się jakiś spisek przeciw niemu. Najpierw jego siostra
zachęca Gail, żeby „zmieniła wizerunek" i wysyłają do Henriego, teraz
znowu matka zaprasza ją na koktajl „z osobą towarzyszącą".
- Tak?
- Tak. Ale ja nie muszę iść. Ktoś powinien zostać z Molly i...
- Położysz Molly spać trochę wcześniej. Wystarczy, że Ana zajrzy
do niej od czasu do czasu.
Gail nie była do końca przekonana.
- Nie wiem. Nie należę do rodziny, pracuję tylko dla was - uparła się
o tym fakcie przypominać.
- Jeśli moja matka cię zaprasza, powinnaś pójść. Natomiast z kim
pójdziesz...
- Chłopcy już go sprawdzili. Bardzo miły facet. Lekarz. Chce się ze
mną umówić. Muszę tylko zapytać, czy ma jutro wolny wieczór.
Kawa nabrała dziwnie gorzkiego smaku.
- Dobrze. Jeśli się okaże, że nie będzie mógł, daj mi znać. Wczoraj
w nocy, po powrocie do domu, znalazłem ciekawą lekturę, jakieś pismo
na stole w kuchni, a w nim artykuł.
- Jaki artykuł? - zapytała Gail obojętnie i nagle zrobiła się czerwona
jak burak. Jej „Bogini". Zostawiła pismo na stole...
- Upatrzyłaś już sobie kogoś, na kim chcesz wypróbować „50
sposobów"?
Anula & polgara
Przygryzła wargę i wbiła wzrok w talerz z płatkami, którymi karmiła
właśnie Molly.
- Jeszcze nie, ale może...
- Może co? - chciał wiedzieć Nicholas.
- Może kogoś znajdę. Jeśli będzie mi na tym zależało, to znajdę -
oznajmiła stanowczo.
Cholerą. Jeśli ta dziewczyna chce eksperymentować, niech próbuje na
nim. W głowie zabrzmiał ostrzegawczy dzwonek; Nicholas udawał, że
go nie słyszy. Od dawna nie pragnął tak żadnej kobiety, jak teraz jej.
- Trzynasty sposób brzmi interesująco - powiedział, wylewając
resztkę kawy do zlewu.
Gail podniosła głowę.
- Słucham?
- Powiedziałem, że trzynasty sposób wydaje się interesujący. Do
zobaczenia wieczorem - rzucił wychodząc.
Gail popatrzyła zdumiona, jak znika w holu.
Molly zaczynała ząbkować i tego wieczoru marudziła dłużej niż
zwykle. Kiedy wreszcie usnęła, Gail była wykończona. Wiedziała, że
Nicholas wrócił, słyszała, że jest w swoim pokoju, ale akurat dzisiaj
wolałaby go nie widzieć.
Nie udało się. Ledwie położyła dłoń na klamce, żeby cicho wślizgnąć
się do swojej sypialni, pojawił się na korytarzu.
- Jak tam Molly?
- Trochę kaprysi, bo zaczyna ząbkować, ale głównie pochłania ją
ćwiczenie nowej umiejętności. Najwyraźniej zamierza wybrać się pieszo
do Chin.
- Musisz być bardzo zmęczona. Wypijesz ze mną kieliszek wina?
Dlaczego nie? Gail natychmiast zapomniała, że postanowiła unikać
Nicholasa.
- Jak minął dzień? - zapytała, gdy usiedli przy winie w saloniku na
dole.
- Produktywnie. Wprowadzamy nowy smak, ma się pojawić na
rynku tuż przed walentynkami. Wszystko trzeba skoordynować,
wiadomo, ale dział PR i marketing domagają się czasami rzeczy
niemożliwych.
Anula & polgara
- Ty jednak ze wszystkim dajesz sobie radę. - Gail bezwiednie
potarła nadwerężone ramię.
- Próbuję. Dalej cię boli?
- Od czasu do czasu.
- Odwróć się, pomasuję. - Nicholas odstawił kieliszek na stolik.
- Nie, nie trzeba, aż tak bardzo nie boli.
- Daj spokój. Zaraz poczujesz się lepiej.
Bez wątpienia. Pod dotknięciem dłoni Nicholasa każda kobieta
musiałaby się poczuć lepiej.
- Nie wiem, czy pracodawca powinien...
- Jesteśmy drużyną, zapomniałaś? Pozwoliłabyś koledze z drużyny
rozmasować sobie ramię?
- Tak. - Tylko że żaden kolega z drużyny nie miał takich oczu jak
Nicholas. Odwróciła się do niego plecami.
Przysunął się tak blisko, że czuła jego oddech na karku. Może to głupi
pomysł, zawahała się poniewczasie.
Nicholas powoli masował bolące miejsce. Dłonie Nicholasa.
Magiczne dłonie. Gail zamknęła oczy, cicho westchnęła.
- Lepiej? - zapytał.
- Tak. - Kolejne westchnienie.
- Wydajesz okropnie namiętne odgłosy.
Nie chciała wcale wydawać namiętnych odgłosów.
- Nie zdawałam sobie sprawy... Nicholas powiedział coś po włosku.
- Co powiedziałeś?
- Że masz piękne włosy - wyjaśnił, nie zaprzestając masażu.
- Mam czy miałam? - chciała uściślić Gail.
- Masz i miałaś, ale teraz już tak się nad nimi nie znęcasz, żeby
układały się posłusznie.
Gail zaśmiała się.
- Wojuję z nimi, od kiedy mogłam utrzymać gumkę do włosów w
palcach.
- Najwyższy czas dać im trochę swobody. Dłonie Nicholasa zsunęły
się niżej, na plecy, palce poruszały się pewnie, rytmicznie, przynosiły
odprężenie i budziły ciało do życia. Sunęły po kręgosłupie, po żebrach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]