[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dobrze się spisałeś
Uśmiechnąłem się i po raz pierwszy od wielu dni poczułem się szczęśliwy. Kiedy jednak mój
mistrz znów przemówił, jego głos zabrzmiał szorstko.
- Gdzie jest dziewczyna? - warknÄ…Å‚.
- Pewnie niedaleko - przyznałem.
- Zajmiemy się nią pózniej.
Przez całą kolację rozmyślałem o Alice. Co będzie jadła? W sumie potrafiła całkiem dobrze
Å‚apać króli-ki, wiÄ™c nie umrze z gÅ‚odu. Przynajmniej jedno z gÅ‚o¬wy. Lecz wiosnÄ…, po tym
jak Koścista Lizzie porwała dziecko, mężczyzni z wioski spalili jej dom i ruina nie będzie
raczej dobrym schronieniem, zwÅ‚aszcza w je¬siennÄ… noc. Choć sama Alice mówiÅ‚a, że nie
nadeszÅ‚y jeszcze chÅ‚ody. Nie, zdecydowanie najbardziej zagra¬Å¼aÅ‚ jej stracharz.
***
Jak się okazało, była to ostatnia ciepła noc roku. Następnego ranka w powietrzu czuło się
wyrazny chłód. Usiedliśmy ze stracharzem na ławce, patrząc w stronę wzgórz. Zerwał się
wiatr, z drzew spadaÅ‚y li¬Å›cie. Lato dobiegÅ‚o koÅ„ca.
Wyciągnąłem już notatnik, ale stracharzowi nie śpieszyło się z rozpoczęciem lekcji. Nie
doszedł jesz-cZe do siebie po spotkaniu z Kwizytorem. Podczas śniadania prawie się nie
odzywał, przez większość czasu patrzył w przestrzeń, pogrążony w myślach.
W końcu to ja odezwałem się pierwszy.
- Czego chce teraz Mór, skoro odzyskał wolność? Co zrobi z Hrabstwem?
- Aatwo na to odpowiedzieć - rzekł stracharz. -Przede wszystkim chce stać się większy i
potężniejszy. Wówczas będzie mógł siać prawdziwą grozę, rzuci zły cień na całe Hrabstwo i
żadna żywa istota nie zdoÅ‚a siÄ™ przed nim ukryć. BÄ™dzie spijaÅ‚ krew i czytaÅ‚ w my¬Å›lach, póki
nie odzyska pełni mocy. Za dnia, gdy sam ukryje się w mroku pod ziemią, będzie patrzył na
świat oczami ludzi. Wcześniej opanował tylko księży z katedry, rozszerzając swe wpływy na
całe Priestown. Teraz nikt w całym Hrabstwie nie będzie bezpieczny.
Jako następne zapewne ucierpi Caster. Najpierw jednak Mór może wybrać jedną z wiosek i
sprasować wszystkich na Å›mierć. To bÄ™dzie ostrzeżenie, pokazu¬jÄ…ce, do czego jest zdolny!
WÅ‚aÅ›nie w ten sposób pano¬waÅ‚ nad Heysem i królami, którzy rzÄ…dzili przed nim.
Nieposłuszeństwo oznaczało śmierć wielu ludzi.
270
271
- Mama mi mówiła, że będzie szukał Alice - powie działem nieszczęśliwym tonem.
- Zgadza się, chłopcze! Twojej niemądrej przyja. ciółki Alice. Potrzebuje jej, żeby
odzyskać siły. Dwa-kroć oddała mu krew i póki pozostaje wolna, grozi jej że znajdzie się
całkowicie w jego mocy. Jeśli nic go nie powstrzyma, Alice stanie się częścią Mora i na
zawsze utraci własną wolę. Będzie nią kierował, posługiwał się nią równie łatwo, jak ja
zginam mały palec. Mór o tym wie i uczyni wszystko, byle tylko znów pożywić się jej krwią.
Będzie jej szukał.
- Ale ona jest silna - zaprotestowałem. - A poza tym zdawało mi się, że Mór boi się
kobiet. Oboje spotkaliśmy go w katakumbach, kiedy próbowałem cię uratować. Przybrał
twojÄ… postać, żeby mnie oszu¬kać.
- A zatem pogłoski są prawdziwe. Nauczył się już przybierać fizyczną postać.
- Tak, ale kiedy Alice na niego splunęła, uciekł. Może po prostu znów to zrobi?
- Owszem, Morowi trudniej jest zapanować nad kobietą niż nad mężczyzną. Kobiety go
niepokoją, bo to kapryśne, często nieprzewidywalne istoty. Kiedy jednak raz napije się krwi
niewiasty, wszystko siÄ™
272
zrnienia. Teraz będzie ścigał Alice i nie da jej spokoju, przeniknie do jej snów i pokaże
rzeczy, które mogłaby jjjieć - co tylko zechce, wystarczy poprosić - aż w końcu Alice uzna, że
musi znów go przywoÅ‚ać. Bez wÄ…tpienia mojego kuzyna owÅ‚adnÄ…Å‚ Mór; inaczej ni¬gdy by
mnie nie zdradził. - Stracharz podrapał się po brodzie. - O tak, Mór będzie rósł i rósł, i nic nie
zdo¬Å‚a go powstrzymać przed szerzeniem zÅ‚a, aż w koÅ„cu caÅ‚e Hrabstwo zacznie podupadać.
To wÅ‚aÅ›nie staÅ‚o siÄ™ z MaÅ‚ym Ludem, póki nie uciekli siÄ™ do desperac¬kich Å›rodków. Musimy
dowiedzieć siÄ™ dokÅ‚adnie, jak zostaÅ‚ uwiÄ™ziony lub jeszcze lepiej, jak go zabić. Dla¬tego
musimy się udać do Heysham. Jest tam wielki kurhan, kopiec, a w pobliskich kamiennych
grobow¬cach spoczywajÄ… ciaÅ‚a Heysa i jego synów.
Gdy tylko odzyskam siły, tam właśnie pójdziemy. Jak wiesz, ci, którzy zginęli gwałtowną
Å›mierciÄ…, cza¬sami nie potrafiÄ… odejść z tego Å›wiata. Odwiedzimy za¬tem ich groby. JeÅ›li
nam się poszczęści, może wciąż znajdziemy tam ducha czy dwa. Może nawet ducha Naze'a,
który uwięził Mora. To może być nasza jedyna nadzieja. Bo szczerze mówiąc, chłopcze, w tej
chwili nie mam pojęcia, jak zakończyć tę sprawę.
To rzekłszy, stracharz zwiesił głowę, sprawiał wra-
273
żenię naprawdę strapionego. Nigdy nie widziałem g0 w tak ponurym nastroju.
- Byłeś tam już kiedy? - spytałem zastanawiąjąc się, dlaczego nie porozmawiał z
duchami i nie popro¬siÅ‚, by odeszÅ‚y.
- Owszem, chłopcze, tylko raz. Poszedłem tam jako uczeń. Mój mistrz musiał się
rozprawić z niebezpiecz¬nym morskim upiorem, który nawiedzaÅ‚ wybrzeże. W drodze
powrotnej na skaÅ‚ach ponad urwiskiem mi¬nÄ™liÅ›my groby i poczuÅ‚em, że coÅ› tam jest, bo
ciepła, letnia noc stała się nagle bardzo zimna. Gdy mój mistrz nie zwolnił kroku, spytałem
go, czemu siÄ™ nie zatrzymaÅ‚ siÄ™ i czegoÅ› nie zrobiÅ‚. Zostaw je w spoko¬ju - powiedziaÅ‚. -
Nikomu nie wadzÄ…. Poza tym nie¬które duchy pozostajÄ… na tej ziemi, bo majÄ… do speÅ‚¬nienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]