[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chłodny i dość ciemny. Zcianę naprzeciw drzwi, w której były
dwa okna, zasłaniały poustawiane gęsto na półkach książki.
Nicole weszła do środka. Zobaczyła ogromną półkę założoną
pozwijanymi w rulony dokumentami. Książki dotyczyły prawa
obowiązującego w Wirginii, geodezji, uprawy roślin. Nicole
uśmiechnęła się, gładząc skórzane grzbiety. Były czyste. Na tyle
już poznała przyzwyczajenia Claya, by wiedzieć, że nie dlatego,
by je odkurzał, lecz widocznie często z nich korzystał.
Podeszła do kominka. Nagle jej uśmiech zgasł. Zobaczyła
ogromny portret... Bianki. Wyglądała na nim ślicznie, była może
nieco szczuplejsza. Jasne pukle odsłaniały twarz i spływały na
98
nagie ramiona. Niebieskie, na wpół przymknięte oczy i lekko
uśmiechnięte usta zdobiły tę twarz o figlarnym wyrazie, którego
Nicole nigdy u Bianki nie widziała. Był on przeznaczony dla
osoby, którą kochała.
Zaskoczona Nicole zbliżyła się do kominka. Leżał tam
nieduży, czerwony beret z aksamitu, jaki kiedyś widziała u
Bianki, oraz złota bransoletka z wygrawerowanym napisem: B.
z wyrazami miłości, C .
Zrobiła krok w tył. Portret, beret i bransoletka stanowiły
wyzwanie. Gdyby była tu obca, mogłaby pomyśleć, że to
pamiątki po zmarłej kobiecie.
Jak mogła z tym walczyć? Ostatniej nocy ze strony Claya
nie padło ani jedno słowo o miłości. Niech go piekło pochłonie!
Wiedział, jak ona zareaguje na alkohol. Często żartowano z niej
w rodzinie, że aby poznać jej sekrety, wystarczy dać jej choć
kroplÄ™ wina.
Ale dziś Nicole była inna. Dziś musi się postarać uratować
resztki swojej dumy. Wróciła do kuchni i zjadła śniadanie.
Maggie pozwoliła sobie na uwagę, że pan Clay niebawem
wróci, a Nicole powinna jadać razem z nim. Puściła to
stwierdzenie mimo uszu.
Potem wzięła ze służbówki potrzebne do sprzątania rzeczy i
wróciła do sypialni. Przebrała się w granatową roboczą suknię z
perkalu, po czym zeszła do pokoju porannego. Może przy pracy
uda jej się to wszystko przemyśleć.
Właśnie czyściła szpinet, gdy Clay musnął lekko wargami
jej szyję. Drgnęła.
Brakowało mi cię przy śniadaniu powiedział.
Zostałbym tu z tobą, gdyby nie zbliżające się żniwa.
Oczy mu pociemniały.
Nicole nabrała powietrza w płuca. Jeśli zostanie z Clayem w
tym domu, będzie spędzać z nim noce do czasu, gdy on wreszcie
zdobędzie kobietę, którą kocha.
Chciałabym z tobą porozmawiać.
99
Wyczuł w jej słowach chłód. Zesztywniał. Leniwy,
uwodzicielski uśmiech zniknął z jego twarzy.
O co chodzi? zapytał równie zimno.
Nie mogę tu zostać odpowiedziała zdecydowanie,
starając się, by nie odgadł jej udręki. Bianka...już samo
wymówienie tego imienia sprawiło jej ból. Bianka pewnie
wkrótce przyjedzie do Ameryki. Jestem przekonana, że
dostawszy od ciebie list i pieniądze na podróż, wsiądzie na
pierwszy statek.
Ale przecież nie masz dokąd iść. Musisz tu zostać.
Zabrzmiało to jak rozkaz.
I być twoją kochanką? wybuchnęła.
Jesteś moją żoną. Jak mogłaś o tym zapomnieć, skoro
ciągle mi wypominasz, że zmusiłem cię do małżeństwa?
Tak, jestem twoją żoną. Na chwilę. Ale jak długo to
potrwa? Czy nadal będziesz mnie chciał, gdy twoja droga
Bianka przekroczy próg tego domu?
Milczał.
Chcę, żebyś mi odpowiedział. Zasługuję na to. Wczoraj
upiłeś mnie z premedytacją. Wiedziałeś, jak na mnie działa
sherry. Wiedziałeś, że nie pamiętam nocy, gdy znalazłeś mnie w
lesie.
Tak. Wiedziałem. Ale też zdawałem sobie sprawę, że
musisz uwolnić się od przykrych wspomnień. Tylko o to mi
chodziło.
Odwróciła się.
Jestem przekonana, że nie. Ale już się stało. Siedziałam
na twoich kolanach i błagałam, żebyś się ze mną kochał.
To nie tak! Musisz przecież pamiętać, że... zrobił krok
w jej kierunku.
Wszystko pamiętam. Starała się uspokoić.
Wysłuchaj mnie, proszę. Mam swój honor, nawet jeśli czasem
tego nie widać. Zbyt wiele ode mnie wymagasz. Nie mogę tu
zostać jako twoja żona, prawdziwa żona, wiedząc, że to może
100
się kiedyś skończyć. Zakryła twarz rękami. Już zbyt wiele
spraw skończyło się w moim życiu!
Nicole... Dotknął jej włosów. Odskoczyła od niego.
Nie dotykaj mnie! Zbyt długo już igrałeś z moimi
uczuciami. Wiedziałeś, co do ciebie czuję, i wykorzystałeś to.
Proszę, nie rań mnie więcej. Proszę.
OdsunÄ…Å‚ siÄ™.
Uwierz mi. Nie chciałem cię skrzywdzić. Powiedz,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]