[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nych tekstów, bowiem podobieństwa i różnice można odnalezć zawsze pomię-
dzy dowolną grupą tekstów, lecz należało przed wszystkim w przekonujący spo-
sób uzasadnić, iż owe podobieństwa i różnice nie są jedynie dziełem przypadku.
Wydaje się, iż z zadania tego autor wywiązał się w sposób zadowalający,
czego zewnętrzną oznaką jest fakt, że sam tekst publikacji nie daje podstaw do
przypuszczeń, iż w okresie słowackiego romantyzmu mamy do czynienia z upad-
kiem refleksji filozoficznej wśród słowackich autorów. Wiara w autentyczną
wartość filozoficznych rozważań w omawianym okresie, a także przekonanie, iż
czas poświęcony na badania myśli filozoficznej słowackiego romantyzmu nie jest
czasem straconym, stanowią dodatkowy atut książki - atut być może z punktu
jej wartości ściśle poznawczej nie najistotniejszy, jednak odbiorcy pracy bardzo
pomagający w śledzeniu wywodów autora.
Wojciech SÅ‚omski
Franciszek (Francis) Moskal, Z pasją naprzód, Wydawnictwo NERITON,
Warszawa 2002, str. 355 + il.
Słusznie pisze Andrzej Paczkowski w swojej Przedmowie do książki Fran-
ciszka Moskala, że historycy nie zajmowali się dotychczas w sposób systema-
tyczny takimi właśnie przeobrażeniami, w trakcie których romantyczny bojow-
nik o niepodległość, stawał się - z musu, ale nie bez udziału własnej woli - prag-
matycznym, pozytywistycznym inżynierem. A było takich wielu: tysiące czy
raczej nawet dziesiątki tysięcy. I znalezć ich - a teraz częściej ich groby - moż-
na po całym świecie. Zciślej rzecz biorąc w tych jego częściach, które należały
do wolnego (co nie zawsze znaczy - demokratycznego) świata".
Franciszek Moskal był nieomal modelowym przykładem takiego człowieka
- najpierw konspiratora i żołnierza, kuriera do kraju rządu emigracyjnego i pra-
cownika ambasady polskiej w ZSRR w czasie wojny, polityka ludowego zwiÄ…-
zanego ze Stanisławem Mikołajczykiem, a pózniej, po wojnie, emigranta w Ka-
nadzie, który najpierw, bez sukcesów próbował swoich sił jako farmer, dwa lata
spędził na uniwersytecie w Toronto jako asystent, a następnie, tym razem z wiel-
kimi sukcesami, pracował aż do emerytury w General Electric, gdzie doszedł do
wysokich stanowisk kierowniczych w skali całej korporacji, wyróżniając się in-
nowacyjnością w działalności menadżerskiej. Pisze: Po trzydziestu latach pra-
cy w Montrealu [min. jako dyrektor fabryki] uległem (w 1979 roku) namowom
mego szefa Yica Ciarkę'a, abym na ostatnie 3 lata pracy w GE przeniósł się do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]