[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z całą swoją miłością i pasją zgromadzoną w sercu. Ale i już kiedyś
została zraniona. Nie mogła przechodzić przez i to po raz drugi.
- Dlaczego... - Odchrząknęła i spróbowała ponownie: - Dlaczego
mówisz mi to teraz?
- Ponieważ już zbyt długo byłem głupcem. W końcu porozmawiałem z
Nickiem, co powinienem był zrobić | dziesięć lat temu. Powiedziałem mu,
że cię kocham, chociaż się bałem, że rozwali mi nos... lub co gorsze, każe
mi pójść do diabła i powie, że nie chce być dłużej moim przyjacielem, że
nie jestem już mile widziany w waszej rodzinie.
Zamknął na chwilę oczy, po czym otworzył je znowu. W ich brązowych
głębiach widziała miliardy emocji.
- To zawsze była moja największa obawa. %7łe zrobię coś głupiego i utracę
wszystko. Zostałem wychowany przez najwspanialszą rodzinę na
świecie. Traktowaliście mnie, jakbym do was należał, ale ja wiedziałem,
że tak nie było. %7łe byłem intruzem.
- Och, Connorze. Nigdy nie myśleliśmy w taki sposób. Uśmiechnął się
trochÄ™ krzywo.
- Teraz już o tym wiem... ale dopiero teraz. Wtedy, gdy byliśmy
nastolatkami, kiedy zrodziło się we mnie uczucie do ciebie, nie
wiedziałem o tym, nie wiedziałem, jak to oceni twoja rodzina.
- To dlatego zacząłeś mnie unikać, gdy byłam w liceum? Ale dlaczego nie
zadzwoniłeś po tym, jak się ze sobą przespaliśmy?
Pokiwał ze smutkiem głową.
- Byłem przerażony, że narobiłem takiego bigosu, i bałem się, że jeśli
twoi rodzice siÄ™ o tym dowiedzÄ…, przegoniÄ… mnie z miasta.
- Oni nigdy...
- Tak, twój brat mnie o tym przekonał, kiedy mu powiedziałem, co do
ciebie czuję. - Jego ręce zsunęły się z jej ramion i spoczęły na talii. - A
przy okazji chciałem ci powiedzieć, że Nick i Karen zachwycili się
pokojem dziecięcym. Wykończyłem go najlepiej, jak potrafiłem. Karen
płakała, a Nick zaniemówił na dobre trzy minuty. Pierwszy raz
widziałem, żeby przez tak długi czas nic nie mówił.
Przyciągnął ją bliżej, schylił głowę i oparł swoje czoło o jej głowę.
- %7łałuję, że nie było cię ze mną, gdy im pokazywałem pokój. Chcę, żebyś
zawsze była ze mną, Beth. Byłem takim strasznym idiotą, tak długo... nie
chcę powtórzyć tego samego błędu. Jeśli mi dasz szansę, zrobię wszystko,
co w mojej mocy, żebyś była szczęśliwa. A jeśli twoja rodzina będzie
przeciwna.
Czuła napięcie jego dłoni na swoich plecach.
- No więc, będzie mi przykro, ale nie zamierzam cię kochać mniej i nie
zamierzam tracić więcej czasu, ukrywając swoją miłość. Jeśli mnie
odrzucą, to trudno. Ale łatwo się mnie nie pozbędą, biorąc pod uwagę, że
przy odrobinie szczęścia do tego czasu wezmę już ślub z ich dziew-
czynkÄ….
Beth cofnęła się gwałtownie i spojrzała na niego z bijącym sercem.
- O czym ty mówisz? - spytała zmienionym głosem, w którym brzmiała
mieszanina emocji i sceptycyzmu.
Spiorunował ją wzrokiem w udawanym rozdrażnieniu.
- O czym mówię? A jak myślisz? Powtarzam ci to bez przerwy przez
ostatnie dziesięć minut. Kocham cię. Zawsze będę cię kochał. Chcę cię
poślubić i mieć z tobą dzieci, i chcę się z tobą starzeć.
Potrząsnęła głową, ciągle niepewna, czy uszy nie płatają jej figla. Och,
tak strasznie chciała w to wierzyć. Ale biorąc pod uwagę fakt, że
przyleciał taki kawał drogi, żeby ją zobaczyć i powiedzieć, że ją kocha.
%7łeby ją zapytać, czy go poślubi!
- Tak mi przykro z powodu dziecka - powiedział, najwidoczniej biorąc jej
milczenie za brak decyzji. - Jest mi przykro, że tak postąpiłem po tym, jak
się kochaliśmy po raz pierwszy. Zachowałem się jak największy łajdak.
Jest mi jeszcze bardziej przykro, że nie byłem z tobą, kiedy straciłaś
dziecko. Chciałbym je z tobą wychowywać. Nawet gdybym się obawiał,
że przyjdzie do mnie twój ojciec ze śrutówką, żeby mnie zabić za to, że
wykorzystałem jego małą dziewczynkę. I tak chciałbym być z tobą.
Objął jej twarz dłońmi.
- Chciałbym mieć z tobą więcej dzieci, jeśli się na to zgodzisz.
Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała opuścić Los Angeles. Twoje życie
jest teraz tutaj. Nie spodziewam się, że rzucisz pracę i partnera. - Nabrał
głęboko powietrza w płuca. - Miałem mnóstwo czasu, żeby to przemy-
śleć. Mogę sprzedać swoją część przedsiębiorstwa Nickowi i tu się
przeprowadzić. Nie wiem jeszcze, co bym tu robił, ale coś sobie znajdę.
Zawsze mogę dostać jakąś pracę budowlaną albo...
Zakryła mu usta ręką, a śmiech błąkał jej się w kącikach ust.
- Connor, przestań.
Jakże uwielbiała tego mężczyznę. Kiedy kochał, zrobiłby wszystko w
imię miłości. Wszystko by poświęcił.
- Jest coś, czego i ja zapomniałam ci na lotnisku powiedzieć.
Zobaczyła, że cały zesztywniał.
- Co takiego? - spytał z rezerwą.
- Zapomniałam ci powiedzieć, że cię kocham.
Czuła teraz, jak napięcie z niego wycieka. Stanęła na palcach i
przycisnęła usta do jego warg.
- Zawsze cię kochałam, wiesz o tym. Nie byłam aż tak dobra, żeby to
ukryć - dodała z uśmiechem. - Nie winię cię za nic, co się zdarzyło siedem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]