[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednego - był w każdym calu mężczyzną
Mężczyzna w każdym calu czy nie, ale jest hazardzistą więc zaufać mu, czy nie ufać - było ostatnią
myślą, jaka przebiegła jej przez głowę przed zaśnięciem.
ROZDZIAA CZWARTY
Wtorek nie był wcale inny niż poniedziałek, z tą różnicą, że myśli o Benie zaprzątnęły całkowicie jej
głowę, tworząc mieszankę podekscytowania i obaw.
Rozkołysana od stanu, w którym z trudnością łapie się oddech do wariactwa, Vichy w czasie
pierwszego występu odkryła, że śpiewa swoje piosenki inaczej
niż zwykle.
Kładąc makijaż przed wieczornym przedstawieniem, zauważyła na policzkach wypieki, ale nie mogła
nic na to poradzić. Przeczesując długie, ciemnobrązowe włosy krytycznie studiowała swoje odbicie w
lustrze. W różowej poświacie delikatny, jedwabny materiał jej sukienki przylegał do piersi i wąskiej
talii, i rozpływał się wzdłuż ud. W końcu zadowolona z fryzury, jaką udało się jej ułożyć, zwilżyła
czubkiem języka usta, przełknęła ślinę, by rozluznić gardło i wróciła do pracy.
Rozglądnęła się szybko po sali i poczuła się jak otwarta przed tygodniem butelka szampana. Ben nie
przyszedł!
Nie wypadając z rytmu i nie zapominając słów, Vichy zaśpiewała. Rozmawiała z publicznością,
głośno zar-
43
towała z akompaniującymi jej muzykami, starając się nie okazywać głębokiego rozczarowania,
którego doświadczyła przed chwilą. Ben był hazardzistą, a czyż nie nauczyła się już, że hazardzistom
nie można ufać? Ale w jej głowie pojawiła się momentalnie inna myśl. Starała się ją odrzucie, ale
powracała.  A może on jest innv może zle go ocenia...?
Wydawało się jej, że nigdy nie skończy tego występu Boże, czy naprawdę uda się jej zaśpiewać
wszystkie piosenki? Jeszcze jeden numer i koniec. Będzie mogła wrocic do pokoju i wypłakać się lub
rozbić coś, lub głośno przekląć wszystkich hazardzistów.
Posyłając publiczności promienny uśmiech, Vichy otworzyła usta i o mało nie jęknęła, zamiast
zaśpiewać. Do sali wszedł Ben Larkin. Wyglądał niezwykle atrakcyjnie. Podszedł do swojego stolika
i usiadł. Vichy poczuła złość
i całe to uczucie wyładowała w ekspresyjnym wykonaniu piosenki. Została nagrodzona
entuzjastycznymi oklaskami, największymi, jakie udało się jej zebrać w czasie tego kontraktu. Ben
również klaskał.
 Bardzo mi przykro, że się spózniłem  odsłonił w uśmiechu białe zęby. - Obawiam się, że
straciłem wspaniały występ.
Pochlebca  pomyślała Vichy, gdy głośno odpowiadała  dziękuję .
 Nie siadaj.  Ben chwycił jej rękę, gdy zamierzała to zrobić.  Czeka na nas samochód,
więc idz zmień makijaż tak szybko jak to możliwe.
 Ale...
 Idz  rozkazał łagodnie.  Nie pozwólmy bv odzwierny zbyt długo na nas czekał z otwartymi
drzwiami. Wyjedziemy za miasto.
Vichy w rekordowym tempie zmieniła makijaż, chwyciła płaszcz i wybiegła z pokoju. Ben bez słowa
przeprowadził ją przez hall i wyręczając odzwiernego
39
otworzył drzwiczki czarnego Grand Prix. Sam usiadł na miejscu kierowcy. Przez całą drogę po
zatłoczonych ulicach, aż do momentu, gdy wyjechali za miasto, Vichy milczała. Zmęczona, pozwoliła
objąć się uczuciu zadowolenia jak ciepłym ramionom.
 Czy wolno mi zapytać, dokąd jedziemy  odezwała się w końcu. Wpatrzony w drogę Ben
odwrócił w jej kierunku wzrok. Aagodny uśmiech pojawił się na jego ustach.
 Czujesz się dobrze?  szepnął.  Jedziemy na kolację do zajazdu, kilka kilometrów stąd. Czy
aprobujesz ten pomysł?
Vichy zaśmiała się cicho, co wynikało z jej beztroskiego
nastroju.
 A może to być straszne?
 Może  odpowiedział z udawaną powagą.  To może być druzgocące.
 Mam wrażenie, że dotykasz mojej nogi  oskarżyła go żartobliwie.
 Och, nie posłał jej długie spojrzenie.  Gdy dotknę twojej nogi, nie będziesz miała wrażenia,
będziesz to czuła.
Barwa jego głosu spowodowała, że przez ciało Vichy przebiegł dreszcz. Była wdzięczna, że ciemność
pozwala ukryć rumieniec, który oblał jej policzki.
Co się ze mną dzieje?  zastanawiała się, obserwując jego odprężoną twarz. Gdyby jakikolwiek inny
mężczyzna zwrócił się do niej takim sugestywnym tonem, zamieniłaby się w bryłę lodu. Co jest z tym
facetem  zadała sobie pytanie po raz kolejny. Na czym polega ta siła, którą ma w sobie, a której nie
umiem nazwać? Jest tylko mężczyzną i na dodatek hazardzistą. Jeżeli miałoby to mieć jakiś sens, nie
powinna teraz się tu znajdować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl