[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Oświadczyłeś się jej, Archie?
- Oświadczyłem? - Lord Archibald uniósł brwi i sięgnął po monokl, który schował w
kieszeni. - Czy ty istotnie masz na myśli małżeństwo, Freddie? Ożenię się dopiero wtedy, gdy
konieczne siÄ™ stanie urzÄ…dzanie pokoju dziecinnego. I zanim siÄ™ zacznie ten horror, mam
przed sobą jeszcze trzy albo cztery lata przyjemnego życia. A gdy nadejdzie stosowna pora, to
bez wątpienia wybiorę jakąś młódkę, w której żyłach obok lodu płynie bardzo, ale to bardzo
błękitna krew. Dostałem kosza jako kochanek, mój chłopcze, i to pięknie oprawionego w
 nie, dziÄ™kujÄ™, mi­lordzie .
- Mogłem ci z góry powiedzieć, co od niej usłyszysz - powiedział Frederick. - Panna
Pope ma dużo zdrowego rozsądku.
- Rozsądku? - powtórzył lord Archibald. - Wybierając życie pełne ponuractwa i
niewdziÄ™cznej harówki, nie ura­Å¼ajÄ…c twej żony, mój stary, zamiast przygód, luksusu i
zabezpieczenia?
- I codzienne oraz conocne ujeżdżanie bez bÅ‚ogosÅ‚a­wieÅ„stwa koÅ›cioÅ‚a? - uzupeÅ‚niÅ‚
Frederick. - Nie, Archie, istnieje pewien typ kobiet, które uważają, że to za wysoka cena.
Jego przyjaciel parsknął śmiechem.
- Minąłeś się z powołaniem, Freddie. Powinieneś zostać przedstawicielem
wzmiankowanego kościoła. Czy tym właśnie jest dla ciebie małżeństwo? Na samą myśl
można dostać gęsiej skórki. No, dobrze, co dalej? Kolacja u White'a? A pózniej wizyta u
Anette? A jeszcze pózniej może jakaś mała gra? Jeśli dziewczynki u Anette nie okażą się
zbytnio wyczerpujÄ…ce.
Propozycja była kusząca. Zwłaszcza kolacja u White'a. Oraz myśl, by nie wracać do
domu i nie stanąć twarzą w twarz ze wspomnieniami, tajemnicami i poczuciem utraty
godności. Ale jeśli pójdzie z Archiem na kolację, to będzie także zobligowany towarzyszyć
mu u Anette, a siedzenie w salonie i czekanie na niego będzie zbyt kłopotliwe i
zawstydzające. Chyba że Lizzie już powiedziała o wszystkim i Anette wykopie go za drzwi.
Jeśli zaś tak się nie stało, to może wylądować na górze z którąś dziewczynką i zrobić z nią to,
co wczoraj w nocy z dużą czułością robił z żoną. Wówczas niesmak i obrzydzenie do samego
siebie zagnajÄ… go do klubu i zmuszÄ… do gry o wysokÄ… stawkÄ™ do samego rana.
Jeśli wygra, to czy kupi Klarze następny klejnot, by uspokoić sumienie? A co będzie,
gdy przegra?
- Zabieram KlarÄ™ na Å›wieże powietrze o piÄ…tej - po­wiedziaÅ‚. - Wybierzemy siÄ™ kiedy
indziej, Archie. Nie zapraszam cię do nas, bo panna Pope chyba nie byłaby zachwycona.
- Nie byłbym tego taki pewien - odparł lord Archibald z uśmiechem. - Poza zwykłym
 nie, dziękuję wyraznie słyszałem słowa  i chciałabym mieć na tyle odwagi, by powiedzieć
tak, i zrobię to, jeśli będzie pan nalegał, milordzie . Ale dzisiaj z tobą nie pójdę, Freddie.
Dajmy tej małej zarumienionej ślicznotce kilka dni odpoczynku, niech zatęskni i upewni się,
że przyjąłem odmowę.
- Na twoim miejscu, Archie, skłaniałbym się raczej do pogodzenia się z myślą, że u tej
panny nie uzyskasz niczego poza koszem - powiedział Frederick.
- Załóżmy się - zaproponował rozpromieniony lord Archibald. - Stawiam pięćdziesiąt
gwinei, że jeszcze przed Bożym Narodzeniem będzie moja, drogi Freddie. A nawet więcej,
sto. Nie tylko siÄ™ zgodzi, ale zostanie już skonsu­mowana.
- Stoi - zgodził się Frederick. - Sto gwinei.
Podali sobie ręce, po czym rozjechali się w przeciwnych kierunkach - jeden pojechał
do White'a, drugi do domu.
Zaraz po wejściu do domu Frederick wyczuł obecność gości, choć w hallu nie było
żadnych śladów wskazujących wizytę.
- Mamy gości? - zapytał kamerdynera.
- Hrabina Beaconswood oraz szlachetnie urodzona panna Wilkes z wizytÄ… do pani
Sullivan, proszę pana - odpowiedział kamerdyner z wyraznym zadowoleniem, kłaniając się
swemu panu.
Frederick skrzywiÅ‚ siÄ™. Rzecz jasna, zdawaÅ‚ sobie spra­wÄ™, że na wczorajszym
wieczorze się nie zakończyło. Hrabiowska para i kuzynostwo zostaną w Londynie aż do ślubu
podczas Bożego Narodzenia. Wiedział również, że teraz, gdy wieść o jego pobycie w
Londynie się rozeszła, będzie musiał złożyć kurtuazyjną wizytę ciotce. Mimo to nie
spodziewał się, że Jule i Kamilla przyjdą z wizytą do jego żony. A przynajmniej nie tak
prędko.
Ponownie rozważył myśl o wyjściu z domu. Mógł także po cichu wejść na górę,
przechodząc obok salonu na palcach. Ale robienie uników nie ma sensu. Uprzytomnił sobie,
że temu problemowi - cóż za eufemizm - prędzej czy pózniej będzie musiał stawić czoło.
Poza tym oni wszyscy należą przecież do rodziny - on, Dan i Jule - i zawsze byli ze sobą
bardzo zżyci. Frederick głęboko zaczerpnął tchu i przeszedł przez hall stanowczym krokiem.
- Ooo, cóż za przyjemność, witam was, Kamillo i Jule - powiedział wchodząc do
salonu. Ukłonił się Harriet i podszedł do Klary. Oparł dłoń na jej ramieniu i lekko je uścisnął.
Dwoma palcami pogłaskał żonę po policzku.
- Witaj, kochana.
Zauważył, że Julia obserwuje ruch jego ręki. Ramię Klary zesztywniało. Frederick z
caÅ‚ego serca zapragnÄ…Å‚, by staÅ‚ siÄ™ cud i udaÅ‚o siÄ™ jakoÅ› zmienić ostatnie wypowie­dziane
przez niego słowo.
ROZDZIAA TRZYNASTY
Ponieważ Freddie nie wspominał nic o wspólnym wyjściu z domu po południu, Klara
zamierzała wybrać się: z Harriet na krótką przejażdżkę. Jednak plany te zostały zniweczone
niespodziewanym przybyciem gości. Nieoczekiwanym, ponieważ jedynymi ludzmi, którzy
odwiedzili ją w Londynie, byli państwo Whiteheadowie. Freddie nie przejawiał zamiaru
powiększenia grona jej znajomych, być może uważając, że stan zdrowia żony utrudnia
składanie i przyjmowanie wizyt.
Gdy się dowiedziała, kim są goście, była zaskoczona i odrobinę zaniepokojona.
Wczorajszego wieczoru zdążyła polubić Kamillę Wilkes, ale nie miała szczególnej ochoty na
ponowne oglądanie hrabiny Beaconswood. Zbyt wiele cierpienia kosztował ją wczorajszy
wieczór i cała noc. Ale mimo to uśmiechnęła się czarująco. Jednak trzeba będzie coś ustalić
na temat przyjmowania gości w ogóle.
Hrabina Beaconswood wyglądała dziś jeszcze piękniej niż wczoraj; Klara zauważyła
to z bolesnym drgnieniem serca. Julia miała na sobie granatową suknię podróżną z aksamitu
oraz peliskę. Jej twarz nie tylko była ładna, lecz promieniała życiem. Włosy miała obcięte
jeszcze krócej niż Klara.
- Wyglądasz inaczej - powiedziała hrabina po wymianie powitań. Usiadła i z
przechyloną głową przyglądała się gospodyni.
- Dzisiejszego ranka obcięłam wÅ‚osy, milady - odpo­wiedziaÅ‚a Klara z wypiekami na
twarzy. Wciąż jeszcze miała wrażenie, że jest łysa.
Hrabina wybuchnęła salwą śmiechu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl