[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ramiona.
Przypomniała sobie jego pocałunki i sposób, w jaki ją do siebie tulił.
Przypomniała sobie, co czuła i o czym myślała. To, co nawiedzało ją przez długie
dwadzieścia lat, zmartwychwstało poprzedniej nocy – silne, dominujące uczucie,
którego nigdy nie zwyciężyła.
Całe szczęście, że znalazła w sobie dość siły, żeby wyrwać się z jego objęć i
pobiec do swojego pokoju; w przeciwnym razie obudziłaby się teraz w jego łóżku.
159
anula - emalutka
Drgnęła.
Boże, pomóż mi.
Wstała i podeszła do toaletki. W lustrze zobaczyła swoją bladą twarz.
Pomóż mi trzymać się z dala od tego mężczyzny.
Poszła do łazienki, wzięła prysznic, ubrała się i wyszła na korytarz. Ciekawe,
gdzie oni teraz są... W jasnym, porannym świetle wielki dom wydawał się cichy i
pusty.
Była niedziela, kilka minut po ósmej. Tego dnia przypadały urodziny bliźniąt.
Może wszyscy jeszcze spali, a może dawno już wstali i gdzieś sobie poszli?
Zeszła do kuchni. Przy dużym, dębowym stole siedziała Vanessa i piła kawę.
– Dzień dobry – powiedziała Camilla. – Czy tylko my dwie wstałyśmy dziś rano?
Dziewczyna pokręciła głową.
–
Tatuś z dziećmi poszedł pomagać Margaret przy kurach. Już są po śniadaniu.
Margaret zrobiła dla ciebie jajka i grzanki, a ja zaparzyłam świeżą kawę.
Camilla poczuła ulgę na myśl, że moment spotkania z Jonem nieco się odwlecze.
Zawsze to coś; napije się kawy i dopiero potem stawi czoło sytuacji.
- Jestem strasznie leniwa – powiedziała i napełniła filiżankę kawą. – Wy
wstajecie znacznie wcześniej niż ja.
- Goście zwykle długo tutaj śpią – powiedziała Vanessa. – To pewnie to świeże
powietrze.
Camilla usiadła przy stole naprzeciwko niej.
- Pewnie masz rację. A ty lubisz tu przyjeżdżać?
Vanessa zmarszczyła brwi.
- Tak. Podać ci te jajka i grzanki?
- Bardzo proszę.
Przez chwilę patrzyła, jak Vanessa zgrabnie rusza się przy kuchni.
–
Jaka ty jesteś ładna – powiedziała pod wpływem nagłego impulsu. – Jesteś
niezwykle piękną dziewczyną, Vanesso.
Nie mogła się powstrzymać. Starsza córka Jona robiła na niej wrażenie
doskonałego dzieła sztuki.
160
anula - emalutka
- A do tego jesteś tak bardzo podobna do ojca.
- Do ojca?
Dziewczyna spojrzała na nią zdumiona. Widać było, że usłyszała to po raz
pierwszy w życiu.
–
Do ojca? – powtórzyła.
Zniknął gdzieś jej zwykły, znudzony wyraz twarzy i patrzyła na Camillę w
osłupieniu, jakby do głębi poruszona jej uwagą.
–
Ja jestem do niego podobna?
Camilla przyjrzała się jej uważnie.
- Masz te same ruchy, dokładnie tak samo trzymasz głowę, masz takie same usta.
– Celowo zawiesiła głos. – Od razu widać, że musicie mieć te same upodobania i taki
sam charakter.
- On chyba tak nie myśli. – W cichym głosie Vanessy zabrzmiał smutek. – Tatuś
myśli, że jestem taka sama jak mama. Zawsze tak myślał.
- Może po prostu za mało cię zna? Może powinnaś z nim porozmawiać i
powiedzieć mu, jaka naprawdę jesteś.
Dziewczyna usiadła na krześle.
–
Naprawdę tak uważasz?
Camilla powoli zabrała się do jedzenia.
–
Spędziłam większą część życia – powiedziała po chwili, przełknąwszy
kawałek grzanki – robiąc to samo co ty. Kryłam się, grałam różne role, żeby nikt nie
mógł zobaczyć, jaka naprawdę jestem. Egzystowałam w swoim własnym świecie, do
którego nikt nie miał, dostępu. Z czasem taka postawa staje się przyzwyczajeniem,
przechodzi w nawyk i człowiek nie może się zmienić, nawet jeśli bardzo tego
pragnie.
Spuściła oczy, nie wierząc własnym uszom. Co się z nią dzieje? Jak ona mogła
powiedzieć coś podobnego? Kontakt z Jonem Campbellem i jego rodziną powoduje
w jej naturze nieobliczalne zmiany; mówi rzeczy, których nigdy dotąd nie mówiła.
Nawet nie marzyła, że podobne wyznanie może kiedykolwiek przejść jej przez usta.
161
anula - emalutka
Sytuacja z każdą chwilą staje się coraz bardziej niebezpieczna. Musi z tym
skończyć. Po powrocie z weekendu wszystko załatwi. Na razie jednak nie może nie
pomóc tej pięknej, nieszczęśliwej dziewczynie, która siedzi naprzeciwko niej.
- Ale co ty ukrywałaś? Jaką tajemnicę? – Vanessa przełknęła ślinę i wpatrywała
się w Camillę z wypiekami na twarzy. – Ale jestem głupia – dodała po chwili i wzru-
szyła ramionami. – Przecież gdybyś mogła to powiedzieć komuś takiemu jak ja,
kompletnie obcej osobie, to nie byłyby to żadne prawdziwe tajemnice.
- Na tym właśnie polega problem.
Camilla przez chwilę bawiła się nożem, obrysowując nim kwadraty na
kuchennym obrusie.
- Rzeczy, o których człowiek naprawdę nie jest w stanie nikomu opowiedzieć,
najczęściej decydują o całym jego życiu.
- Masz na myśli rzeczy, które naprawdę nas ranią, tak?
Vanessa uniosła się na krześle. Mówiła powoli, w jej oczach było napięcie.
–
Tak, te, które sprawiają nam ból i których się boimy. To zresztą zwykle
występuje razem. Cierpienie i lęk. Dwie siły tak potężne, że zwykle sami nie dajemy
sobie z nimi rady.
Dziewczyna utkwiła w niej oczy.
–
Nie mogę uwierzyć, żebyś ty się czegoś bała albo żeby coś było w stanie cię
zranić. Jesteś taka... taka...
Zamilkła.
- Jaka? – zapytała Camilla.
- Opanowana, elegancka. – Vanessa zaczerwieniła się znowu. – Tak jakbyś
urodziła się w pałacu, zawsze żyła w niewyobrażalnym luksusie, nigdy nie zetknęła
się z niczym, co jest doświadczeniem zwykłych ludzi.
Camilla spojrzała na nią.
–
To tylko pozory – powiedziała sucho. – Możesz mi wierzyć, to nie ma nic
wspólnego z rzeczywistością.
Przez chwilę milczała.
162
anula - emalutka
–
Chcę ci coś powiedzieć, Vanesso – podjęła po chwili. – To bardzo ważne, i
nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Czy potrafisz dochować tajemnicy?
Dziewczyna bez słowa skinęła głową.
- Kiedyś w życiu zostałam bardzo skrzywdzona i potem żyłam w nieustannym
strachu.
- Ile miałaś wtedy lat?
Głos Vanessy zadrżał. Była zafascynowana tym, co słyszała.
–
Byłam mniej więcej w twoim wieku. Znalazłam się nagle sama, we wrogim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]