[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Czy ty jesteś tą, która jedzie, aby ukoronować pana delfina?
I nie czekając na potwierdzenie skłoniła się Joannie, jakby dostojnej damie.
 Nie możemy tu zostać ani na chwilę!  szepnął Pulangy zbliżając się do niej.  Wszyscy
wiedzą, kim jesteśmy.
Odpowiedziała:
 Bóg także wie.
Klęcząc wysłuchała mszy. Wychodząc z kościoła, zamiast wracać do koni, poprosiła
kogoś spotkanego, aby jej wskazał drogę do opactwa.
 Musimy złożyć hołd świętemu Germanowi  wyjaśniła towarzyszom.  Podobno jako
misjonarz jezdził do Anglii nawracać Anglików. Trzeba się do niego pomodlić, aby i teraz
powiedział im, żeby wrócili na swoją wyspę.
Gdy opuszczali kryptę, nie mieli wątpliwości, że nie ma człowieka w Auxerre, który by
nie wiedział o ich obecności. Przed opactwem zebrał się tłum mieszczan. Jedni ludzie
uśmiechali się do nich, inni gapili ciekawie, na twarzach jeszcze innych widać było gniew
i jakby przerażenie. Dzieci jednak cisnęły się śmiało do Joanny. Uśmiechała się do nich,
gładziła po głowach. Towarzysze błagali Joannę, aby się nie zatrzymywała. Prawie siłą
zaciągnęli ją do koni. Wyjechawszy z miasta zaraz skręcili w bok z drogi i oparli się dopiero
31
w małym franciszkańskim klasztorku. Udzielono im tutaj gościny, ale bracia domyślili się od
razu, kim są. Dano im się przespać w izbie. Joanna spała jak zabita, ale Pulangy i Metz prawie
nie zmrużyli oczu.
Jechali za to całą noc, przemknęli koło Grandvillars i na rano dotarli do Gien. Na widok
miasta ciężar spadł z serca obu młodym opiekunom Joanny. Gien  to było już miasto
królewskie. Wjeżdżając trzeba było przebyć most na Loarze. Joanna zatrzymała konia na
kamiennym moście i czas jakiś, zamyślona, patrzyła na toczącą się szaroburą wodę.
 To tam  wskazała w kierunku, w którym płynęła rzeka  jest Orlean, prawda? Już bym
chciała tam być! Ale nie mogę, muszę wpierw stanąć przed delfinem...
Zatrzymali się w gospodzie na rynku. Gospodarz powitał Joannę niskim ukłonem.
Zapewnił, że mogą jeść i pić, ile chcą, gdyż dowódca pilnującego miasta zamku powiadomił
go, iż zapłaci za wszystko. Colet oświadczył, że pójdzie na zamek i zawiadomi dowódcę o ich
przyjezdzie. Zaraz też wyszedł. Joanna udała się do kościoła. Pulangy i Metz zamówili sobie
dobre śniadanie. Pełni zadowolenia wzięli się do jedzenia. Radośnie klepali się wzajem po
ramionach. Ogarnęła ich duma, że tak dobrze skończyła się niebezpieczna przeprawa. Wrócił
tymczasem Colet z wiadomością, iż kapitan zamku prosi, aby odpoczęli i dopiero pod wieczór
wyruszyli w dalszą drogę. Sześciu żołnierzy miało ich odprowadzić do Sennely.
Już mieli rozejść się po izbach, aby się położyć spać, gdy wpadła do gospody Joanna.
Wpadła jak pocisk. Miała błyszczące oczy i wyglądała na podnieconą.
 Siodłajcie konie, natychmiast odjeżdżamy!  zawołała.
Patrzyli na niÄ… zaskoczeni.
 Mamy jechać? Bez odpoczynku? Teraz, gdy jesteśmy na ziemiach królestwa?
 Kapitan obiecał nam eskortę...
Potrząsnęła stanowczo głową.
 Jedziemy natychmiast! Odpoczniemy w Fierbois.
 Kapitan jednak radzi  zaczÄ…Å‚ Colet.
Przerwała mu twardo:
 Dostałam lepszą radę niż rada twego kapitana. Miły Bertrandzie, czyń, jak ci mówię.
32
 Pójdę uwiadomić kapitana  rzekł goniec.
 Nigdzie nie pójdziesz!  krzyknęła.  Zostaniesz i pojedziesz z nami! Pilnujcie go!
Próbował się spierać, ale wydawał się przestraszony jej niezwykłą surowością. Nikt
z nich nie pamiętał, aby mówiła do kogoś równie groznie.
Przybiegł gospodarz. Natrętnie przekonywał ich, że powinni zostać. Joanna nie chciała go
nawet słuchać. Pośpiesznie osiodłano konie i wyjechano z miasta. Joannie to nie wystarczyło.
Kazała ruszyć w skok. Gnali, jakby ich ktoś gonił. Dopiero gdy przejechali dobrą milę,
zgodziła się na dłuższy odpoczynek.
Przez całą drogę nic nie mówiła. Jechała ze zmarszczonymi brwiami, z zaciśniętymi
ustami. Także na postoju, gdy mężczyzni usiedli wokół rozpalonego ogniska, ona odeszła na
bok, uklękła i modliła się.
 Co ją napadło?  pytał Pulangy.  Nic nie rozumiem. Zgoniliśmy konie, że prawie
padają. Wtedy, gdy było tyle niebezpieczeństw wokoło, była taka spokojna. A teraz jakby ją
coś ukąsiło... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl