[ Pobierz całość w formacie PDF ]
aby móc traktować starożytne bóstwa z należytą wiarą
i szacunkiem.
Valerie zabiła jelenia gołymi rękami i pazurami
podczas Polowania, w którym Chloe wzięła udział. Do-
skonale wiedziała, że była to kolejna rzecz, jakiej ona sama
nie byłaby w stanie zrobić. Powinni wybrać Valerie
pomyślała ze smutkiem. Albo Kim. Ludzi, którzy faktycz-
nie zasługiwali na przewodzenie rasie Mai.
Poszła w kierunku biblioteki, następnego miejsca,
w którym powinna być Kim, chociaż sprawdziła najpierw
jadalnię i mały aneks kuchenny. Wszystkie pomieszczenia
były puste. Dało się słyszeć tylko typowe odgłosy kawo-
wych obiboków z branży nieruchomości.
Chloe zganiła siebie w myślach. Wielu z nich odda-
łoby życie, żeby móc żyć w Ameryce, i nie rezygnując
z większości swoich przyzwyczajeń Mai, pracować
w firmie Mai oraz być za to sprawiedliwie wynagradza-
nym. Naprawdę powinna przestać tak łatwo osądzać ludzi,
skoro ma zostać Przywódczynią.
Bingo.
Jej przyjaciółka stała na końcu długiego regału
z książkami i cicho przewracała strony monstrualnego,
oprawionego w skórę tomu. Wysokie okna były zaciem-
nione długimi, aksamitnymi, udrapowanymi zasłonami.
W powietrzu unosiły się drobinki kurzu, których nie roz-
świetlał żaden promyk słońca. Nastolatka rozumiała, że
chodziło o ochronę starych i rzadko spotykanych ksiąg,
jednak ciemność sprawiała, że czuła ostry zapach prze-
znaczenia.
Chociaż Chloe mogłaby przysiąc, że nie wydała żad-
nego dzwięku, Kim spojrzała prosto na nią.
Cześć. Dziewczyna z czarnymi, aksamitnymi
uszami powiedziała normalnym głosem, co wydawało się
dość nieodpowiednie zwłaszcza w miejscu, w którym
wymagano zachowania ciszy.
Hej, Kim, mam pytanie.
Uszy Kim odchyliły się do tyłu, a jej zielone, kocie
oczy wyczekująco wpatrywały się w Chloe.
Czy istnieje jakakolwiek szansa... Chloe zagryzła
wargę. Miała zamiar podważyć coś, w co wierzyła ta
dziewczyna. Czy istnieje szansa, że ta cała sprawa
z klątwą dotycząca ludzi i Mai jest trochę, cóż, przesa-
dzona?
Kim zamrugała gęstymi rzęsami.
Która część? Chodzi ci o waśń? O historię dziew-
czyny Mai, która została zabita?
Nie, ta część ściśle biologiczna. A może to kom-
pletna bujda, że ludzie i Mai nie mogą żyć ze sobą?
Chloe, podobnie jak wielu innych Mai, wierzę, że
możesz dokonać wyboru, w jakim związku chcesz być, nie
mogę jednak sugerować ci wypróbowania tej teorii na
człowieku, którego darzysz szczególną sympatią.
Nie, nie. Chloe westchnęła i usiadła na krawędzi
bibliotecznego stołu, czyli zrobiła coś, co zostałoby uznane
za karygodne w każdej innej bibliotece na świecie. Kim
lekko uniosła brwi. Chloe nie mogła nie zauważyć ether-
netowych portów oraz bezprzewodowych szerokopa-
smowych anten, które wystawały ze środka stołu
i wyglądały dziwnie na de starego drewna i zmatowiałych
mosiężnych lamp. Mai byli właśnie taką niezwykłą mie-
szanką: odważnie podążającą z duchem czasu,
a jednocześnie całkowicie zanurzoną w przeszłości. Po-
słuchaj, pocałowałam dwóch ludzi eee, chłopaków.
Brwi Kim uniosły się jeszcze wyżej niż u pani Lovsky.
Tego w klubie... Olga wspominała o tym powie-
działa Kim.
Tak, sprawdziłam, co u niego. Ma się świetnie. Kim
stała w taki sposób, że gdyby miała ogon, machałaby nim
teraz tam i z powrotem.
A kogo jeszcze? Może Paula? Chloe zaczęła.
Co? Nie wiem, może jako dziecko. Miałam na myśli
Briana. Zaraz przed tym, jak stracił przytomność. Czy
Kim nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo ona go lubiła?
I co Paul miał z tym wspólnego? Doktor Lovsky mówi,
że wraca do zdrowia.
Przez dłuższą chwilę dziewczyny patrzyły na siebie.
Wygląda na to, że nasza klątwa się zmniejsza albo
zanika powiedziała Kim powoli i z namysłem. Jak do-
kładnie udało się chłopakowi z klubu wrócić do zdro-
wia ?
Nie wiem. Oznajmił mi, że po prostu się obudził.
Powiedzieli mu, że nagle poczuł się lepiej .
A kiedy dokładnie to się stało?
Hmm, dziewiętnastego pazdziernika. Oczy Kim
szeroko się otworzyły.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]