[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dzieć.
- Jestem pewna, że nie myślał racjonalnie. Czuł się osaczony - Elana
próbowała tłumaczyć Joela.
Cieszyła się, że dał znak życia. Gdyby jeszcze Lacey się odezwała, sytuacja
wróciłaby do normy.
- Chyba żartujesz - prychnął Brock z sarkazmem.
- Miał potrzebę oderwania się od tego wszystkiego, ale kiedy zrozumiał, że
nie ucieknie od kłopotów, zaczął szukać lepiej płatnej pracy - ciągnęła Elana.
- Masz rację - przyznał Brock. Humor wyraznie mu się poprawił po rozmo-
wie z bratem. - Obiecał zadzwonić za kilka dni, kiedy będzie już wiedział na pe-
wno, czy dostał tę robotę. Mówił, że szef jest skłonny przyjąć go na praktykę.
Zdobyłby zawód.
Brzmiało to bardzo obiecująco.
- Sądzisz, że on i Lacey przeprowadziliby się do Pelican Point?
Elana wiedziała, że Brock tęskniłby za Tuckerem, gdyby tak się stało.
- Nie wiem. Może? Pomógłbym im znalezć jakieś lokum, urządzić się, żeby
nie startowali zbyt obciążeni kredytami. Albo mogliby przez pewien czas dojeż-
dżać, zanim nie zaoszczędzą na własny dom.
Brock jak zwykle spieszy z pomocÄ…. Najpierw jej stypendium, a teraz utr-
zymywanie brata i jego dziecka. Elana pochyliła się i pocałowała go w policzek.
R
L
T
- Cieszę się, że Joel zadzwonił. Widzisz? Ten prywatny detektyw okazał się
zupełnie niepotrzebny. I założę się, że Lacey też niedługo się odnajdzie.
Brock przyciągnął Elanę do siebie i namiętnie ją pocałował.
- Teraz sobie przypominam, na jakim etapie byliśmy, kiedy mój braciszek
brutalnie nam przerwał - szepnął między pocałunkami.
Elanę kusiło, by się poddać i wśliznąć z Brockiem z powrotem do łóżka, lecz
myśl o bliznach nie dawała jej spokoju. Poza tym nie kłamała, mówiąc
wcześniej, że jest głodna. W ciągu tej namiętnej nocy musieli spalić wiele kalo-
rii.
- Dokąd to? - spytał z pretensją w głosie, kiedy chciała uwolnić się z jego
objęć.
Chwycił ją za rękę i przytrzymał.
- Obiecałam ci śniadanie, prawda? Zawsze dotrzymuję słowa. Idę do kuch-
ni.
- W samej koszuli? - zaczął się z nią droczyć, a w jego oczach pojawił się
błysk nadziei.
Elana zachichotała cierpko.
- Cóż, do wyboru mam albo twoją koszulę, albo tę sukienkę. - Wstała i
rozpostarła sukienkę w nogach łóżka. Najpierw coś zje, potem się przebierze.
Aha, jeszcze skorzysta z prysznica Brocka. - Pospiesz się dodała, zapinając ko-
szulę. - Bo jestem taka głodna, że zjem i twoją porcję.
- Nie będziesz aż tak okrutna.
Po kilku minutach z łazienki dobiegł ją odgłos lecącej wody. Elana
uśmiechnęła się do siebie i zaczęła wyjmować z szafek składniki potrzebne do
przyrzÄ…dzenia francuskich grzanek.
R
L
T
Czyli tak się czuje człowiek szczęśliwy, pomyślała.
Brock wziął prysznic i pobiegł do kuchni.
- Pachnie smakowicie - pochwalił, zadowolony, że Elanie chciało się zrobić
dla niego śniadanie. Nie, nie, wcale nie uważał, że to zadanie dla kobiety. Już
bardzo dawno temu nauczył się gotować. - Dziękuję.
- Proszę - odpowiedziała z pełnymi ustami.
Na jej talerzu została tylko połowa grzanki i duża plama syropu klonowego,
świadczące o tym, że zaczęła jeść, nie czekając na niego.
- Lubię kobiety z wilczym apetytem - zauważył Brock.
Nałożył na talerz porcję grzanek i usiadł naprzeciwko Elany. Jej wygląd,
świadomość, że pod koszulą jest naga, piersi prześwitujące przez cienki materiał
sprawiły, że poczuł głód zupełnie innego rodzaju.
Wspólnie spędzona noc była pełna oszałamiających doznań. Teraz niczego
bardziej nie pragnął, jak spędzić cały dzień z Elaną.
- Ile jeszcze zjesz? - zapytała.
Wstała od stołu i podeszła do elektrycznej patelni.
- Dziękuję, wystarczy mi to, co mam. Elana spojrzała na niego zdziwiona.
- Nie smakujÄ… ci?
- Oczywiście, że smakują. To nie jest zwyczajne śniadanie, lecz uczta -
zapewnił ją. Jak Elanie wytłumaczyć, że jej obecność sprawia, że nie może
myśleć o jedzeniu? - To ja powinienem przyrządzić dla ciebie śniadanie - dodał.
- Następnym razem - mruknęła.
R
L
T
- Absolutnie - potwierdził.
Myśl o następnym razie była bardzo podniecająca.
- Kilkakrotnie mówiłeś mi o ojcu - zaczęła Elana, wracając do stołu - nigdy
jednak nie wspomniałeś o matce.
Rodzina. Z trudem przełknął kawałek grzanki.
- Bo zmarła, kiedy byłem na pierwszym roku studiów.
- Ach tak. Bardzo mi przykro. - Słysząc nutę empatii w jej głosie, Brock
zawstydził się. Po wszystkim, co przeszła, jego sprawy rodzinne wydawały się
błahe. - Domyślam się, że twój ojciec głęboko to przeżył.
Brock wzruszył ramionami.
- Ojciec zawsze był bardzo surowy. Wyobraz sobie, że to ja bardziej go
słuchałem niż Joel. On się zbuntował.
- Jesteście ze sobą blisko związani, prawda? Brock przytaknął ruchem
głowy.
- Po śmierci mamy stosunki między ojcem a Joe-lem jeszcze się pogorszyły.
Mam wyrzuty sumienia, że nie byłem przy chłopaku, kiedy mnie potrzebował.
- Potrafię to sobie wyobrazić. - Przez chwilę Elana siedziała wpatrzona w
talerz. - Daj mu szansę - odezwała się w końcu. - Opamięta się.
- Wiem. - Istniało większe prawdopodobieństwo, że Joel się opamięta, niż
że ojciec się zmieni. Płacz Tuckera naprawdę go niepokoił. Jestem pewien, że
bał się, że stanie się taki jak ojciec i dlatego zwiał. Okrzyk przerażenia wyrwał
siÄ™ z ust Elany.
- Chcesz powiedzieć, że ojciec was bił?
R
L
T
- Nie dosłownie - odparł szczerze Brock. - On chłostał językiem niczym ba-
tem, mówił bardzo przykre rzeczy. - Postanowił oszczędzić Elanie szczegółów. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]