[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zniknÄ…Å‚?
- Jeśli tylko będę w stanie coś pomóc, to jestem do dyspozycji, chociaż przyznam się,
że mam wątpliwości, czy Maggie zechce z nami współpracować. Jednak jeśli jej ojciec nic
będzie zadowolony, obie możemy narazić się na nieprzyjemności.
- Czy to znaczy, że mam za wszelką cenę dać jej promocję? - spytała Antonia. - Mam
stawiać jej oceny, na które nie zasłużyła, bo inaczej jej ociec będzie  niezadowolony ?
Pani Jameson zarumieniła się.
- yle mnie pani zrozumiała. Nie mogę polecić, żeby pani tak uczyniła. Naszym
zadaniem jest nauczanie i wychowywanie, a nie rozdawanie dobrych ocen za nic.
- Właśnie.
- Niemniej sugeruje pani, że panią do tego namawiam. Cóż, ma pani rację. Boję się o
swoją posadę. Kiedy będzie pani w moim wieku - dodała - pani też poczuje się mniej pewnie.
Antonia patrzyła na nią smutnymi oczami. Wiedziała, że może nigdy nie będzie miała
takich dylematów, bo nie dożyje jej wieku. Podziękowała dyrektorce i przybita wróciła do
klasy.
Maggie przyglądała się, jak Antonia zajmuje miejsce za biurkiem i objaśnia zadanie z
języka angielskiego. Ojciec musiał nimi dobrze potrząsnąć, pomyślała z satysfakcją. Nie
miała zamiaru odrabiać zaległej pracy domowej ani pisać sprawdzianów. A jak dostanie zły
stopień, ojciec zrobi kolejną awanturę, bo ojciec zawsze wierzy jej na słowo. Pani Hayes
bardzo szybko wyleci, a potem wróci pani Donalds i wszystko będzie jak dawniej. Zerknęła
na Julie, lecz przyjaciółka nie zwracała na nią uwagi. Niedobrze mi się robi, jak się podlizuje
pani Hayes, pomyślała. Idiotka.
Maggie nie była pewna, czy bardziej nienawidzi Julie, czy nowej nauczycielki.
Pod koniec dnia pani Hayes powiedziała, że przedłuża termin oddania zaległych prac
domowych do piątku. Maggie poczuła, że odniosła małe zwycięstwo.
Minęły cztery dni i Antonia poprosiła uczniów o prace domowe zadane na początku
tygodnia. Maggie nie oddała niczego.
- Jeśli do końca dnia nie dostanę od ciebie żadnej pracy, łącznie z zaległym
wypracowaniem, postawię ci kolejną jedynkę - uprzedziła.
Z niechęcią myślała o zbliżającej się konfrontacji. Starała się traktować Maggie jak
innych uczniów, lecz dziewczynka na każdym kroku ją prowokowała.
- Jak dostanę jedynkę, powiem tacie - odpysknęła. - Przyjdzie i porozmawia z panią.
Antonia popatrzyła na nią spokojnym wzrokiem i spytała:
- Myślisz, że się przestraszę tej grozby?
- Wszyscy się boją mojego taty - odparło dziecko z dumą.
- Ale ja nie - oświadczyła Antonia chłodnym tonem. - Jeśli twój tata zechce przyjść,
proszę bardzo. Usłyszy ode mnie to samo, co ty. Jeśli nie będziesz pracować, nie zdasz. Nic
na to nie poradzÄ™.
- NaprawdÄ™?
Antonia kiwnęła potakująco głową.
- Naprawdę. Jeśli nie oddasz zadań przed dzwonkiem, przekonasz się, że nie rzucam
słów na wiatr.
- Ani ja.
Antonia nie zniżyła się do kłótni z dzieckiem. Lecz kiedy dzwonek obwieścił koniec
lekcji, a Maggie nie oddała prac domowych, wpisała jej do dzienniczka jedynkę.
- Pokaż to swojemu tacie - powiedziała. Maggie wzięła od niej dzienniczek i w
milczeniu, z bezczelnym uśmieszkiem na twarzy, opuściła klasę. Pani Hayes nie wie, że
dzisiaj przyjedzie po mnie tata, myślała. Ale się dowie.
Zostało jej jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Nie wątpiła, że Powell się pojawi.
Postanowiła jednak, że się nie ugnie. Nie miała nic do stracenia. Nie zależało jej na
utrzymaniu posady za cenę poddania się szantażowi dziewięciolatki.
Zgodnie z przewidywaniami, w kilka minut po wyjściu uczniów usłyszała kroki na
korytarzu. Ciężkie i zdecydowane. Nie miała wątpliwości, kto się zbliża.
Kiedy drzwi otworzyły się, podniosła głowę i napotkała znajome oczy, czarne jak
śmierć.
Powell nie zdjął kapelusza, ani jej nie pozdrowił. W drogim garniturze, butach z
cholewami i stetsonie wyglądał na człowieka, któremu się świetnie powodzi. Antonia jednak
widziała w nim młodszego mężczyznę, nędznie ubranego, odludka marzącego o wyrwaniu się
z biedy. Czasami, kiedy nawiedzało ją wspomnienie narzeczonego, ogarniała ją fala miłości
do niego, nad którą trudno jej było zapanować.
- Spodziewałam się ciebie - odezwała się pierwsza, odpędzając od siebie myśli o
przeszłości. - Maggie dostała jedynkę, bo na to zasłużyła. Dałam jej cały tydzień na
odrobienie pracy domowej, ale ona z tej szansy nie skorzystała.
- Do diabła! Nie musisz udawać takiej szlachetnej. Wiem, dlaczego uprzedziłaś się do
niej. Odczep się od Maggie - rzucił ostro. - Jesteś tu po to, żeby uczyć dzieciaki, a nie
odgrywać się na mojej córce.
Antonia nie ruszyła się ze swojego miejsca za biurkiem. Splecione dłonie oparła na
blacie i bez mrugnięcia powieką popatrzyła na Powella.
- Twoja córka nie dostanie promocji - oświadczyła. - Odmawia brania udziału w
dyskusjach na lekcji, nie odrabia zadań domowych, na sprawdzianach oddaje czyste kartki.
Szczerze się dziwię, że doszła aż do czwartej klasy - dodała i z chłodnym uśmiechem
ciągnęła: - Z rozmowy z dyrektorką, która jest przez ciebie zastraszona, wywnioskowałam, że
wykorzystujesz wpływy w radzie szkoły, żeby pozbyć się każdego nauczyciela, który chce ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl