[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nigdy nie wspominałaś, kto jest ojcem twojego dziecka, i wnio-
sek sam się narzucił. Nie trzeba być geniuszem - wyjaśniła Kim.
- A niech sobie gadają! - westchnęła Gemma znużona.
- Alex chodziła z początku jak gradowa chmura, ale już się
pocieszyła - podjęła Kim. - Przygadała sobie nowego asystenta z
ortopedii. Nawet przystojny, nie powiem, chociaż daleko mu do
Stephena. Ale powiedz mi coś więcej o nim i o sobie!
- Jesteś naprawdę niemożliwa - roześmiała się Gemma i już
otwierała usta, by zacząć zaspokajać ciekawość przyjaciółki,
kiedy w drzwiach pojawił się Stephen i Kim uciekła, mrucząc
pod nosem, że musi wracać do chorych.
- Jak się miewa Daisy? - zapytał Stephen.
S
R
- Coraz lepiej. Teraz potrzebuje już tylko snu i wypoczynku -
odparła Gemma.
- A jej mama? - zagadnÄ…Å‚, patrzÄ…c na niÄ… z troskÄ….
- Też chętnie by się porządnie wyspała - z lekkim uśmiechem
przyznała Gemma. - Chociaż poczucie ulgi pozwala mi nie od-
czuwać zmęczenia.
- Rozmawiałem przed chwilą z lekarzem prowadzącym.
Uważa, że pewnie za kilka dni będzie mogła wrócić do domu.
- Co za szczęście! - Gemma zapatrzyła się w córeczkę, która
spała spokojnie, rytmicznie oddychając. - Jak myślisz, czy cho-
roba nie spowoduje trwałego uszkodzenia serca? -spytała z nie-
pokojem.
- Nie sądzę. Zdaniem Bjorna zapalenie, jakkolwiek ciężkie,
nie powinno zostawić żadnych trwałych śladów. Ale oczywiście
przez kilka miesięcy konieczne będą regularne badania spraw-
dzajÄ…ce.
Gemma odetchnęła.
- Dziękuję za te pocieszające słowa - powiedziała. - Bałam
się, czy nie odziedziczyła po dziadku podatności na choroby
serca.
Długą chwilę siedzieli, nic nie mówiąc, nieświadomi toczącej
siÄ™ za drzwiami szpitalnej krzÄ…taniny. Gemma pierwsza prze-
rwała milczenie.
- Kiedy się zorientowałeś? - spytała.
- Jak tylko zobaczyłem ją w parku - odparł Stephen, przeno-
szÄ…c wzrok z Daisy na GemmÄ™.
- Jakim sposobem? - zdziwiła się.
S
R
- Spójrz! - Sięgnął do portfela i wyjął z niego zdjęcie. Gem-
ma popatrzyła na fotografię i na chwilę zaniemówiła.
Ujrzała przed sobą wizerunek dziewczynki łudząco podobnej
do Daisy.
- To Charlotta. Jedna z moich siostrzenic - wyjaśnił. Dopiero
teraz, wpatrując się w zdjęcie nieznajomej dziewczynki, Gemma
zdała sobie sprawę, że osóbka na fotografii jest najbliższą ku-
zynką jej córki i że poza nią oraz Jill Daisy ma inną jeszcze,
znacznie liczniejszÄ… rodzinÄ™.
- To niesamowite - oznajmiła, oddając mu fotografię.
- Dlaczego nie dałaś mi znać? - Ku zaskoczeniu Gemmy, w
głosie Stephena nie było oskarżenia ani wyrzutu, których tak
bardzo się obawiała.
- Sądziłam, że wolałbyś nie wiedzieć - odrzekła po namyśle.
- Albo że będziesz przerażony.
- Naprawdę uważałaś mnie za takiego potwora? - Tym ra-
zem wyczuła w jego głosie lekki ton goryczy.
- Nigdy nie uważałam cię za potwora - zaprzeczyła gorąco,
podnoszÄ…c wzrok i zaglÄ…dajÄ…c mu w oczy. - Tylko za ambitnego
lekarza, który od początku dawał mi jasno do zrozumienia, że
najważniejsza jest kariera. I że w przewidywalnej przyszłości
nie zamierza zakładać rodziny.
- To jeszcze nie znaczy, że wolałbym nie wiedzieć o ist-
nieniu dziecka, któremu dałem życie - zaprotestował. - Czy na-
prawdę sprawiałem wrażenie człowieka pozbawionego poczucia
odpowiedzialności? Dobrze wiesz, że nie.
- Tak, wiem. Ale to było zaraz po twoim wyjezdzie. Byłeś
przejęty nową pracą, nowymi perspektywami, nowym środo-
S
R
wiskiem, wspaniałym mieszkaniem. Co byś zrobił, gdybym na-
pisała, że jestem w ciąży?
- Na pewno nie zostawiłbym ciebie i dziecka własnemu lo-
sowi. Kochałem cię, Gemmo, byłaś dla mnie bardzo, bardzo
ważna. Coś byśmy wymyślili.
- Ale nie byłbyś uszczęśliwiony. Przyznaj to z ręką na sercu
- zaczęła lekko podniesionym głosem, zaraz jednak urwała, po-
nieważ Daisy obudziła się i na moment otworzyła oczy. Upew-
niwszy się, że mała z powrotem zasnęła, Gemma podjęła ciszej:
- Gdybym była dla ciebie aż tak ważna, jak mówisz, tobyś nie
wyjechał, a tym bardziej nie przyszłoby ci do głowy taki wyjazd
planować.
- Może rzeczywiście nie zdawałem sobie w pełni sprawy, jak
bardzo mi na tobie zależy - odparł. - Nie zapominaj jednak, że
ten wyjazd zacząłem planować, zanim cię poznałem. Miałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl