[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skórę.
Alvin jęknął, gdy Measure uniósł go do pozycji siedzącej. Jednak ręka mu nie
drżała, gdy wyrysował na goleni duży prostokąt.
 Tnijcie od dołu. Górny bok ma zostać złączony.  Mówił powoli i chrapliwie, jakby
każde słowo wymagało wysiłku.  Measure, przytrzymasz skórę, kiedy pastor będzie
ciął kość.
 Mama musi się tym zająć. Ja będę cię trzymał, żebyś się nie ruszył.
 Nie ruszę się  zapewnił Alvin.  Jeśli będzie przy mnie tato. Miller wszedł wolno,
prowadzony przez żonę.
 Przytrzymam cię  powiedział. Stanął na miejscu Measure'a, za Alvinem. Objął go
ramionami.  Trzymam cię  powtórzył.
 Dobrze więc  rzekł Thrower.
Czekał, co dalej. Czekał tak długą chwilę.
 Nie zapomnieliście o czymś, wielebny?  zapytał Measure.
 O czym?  nie zrozumiał pastor.
 O nożu i pile.
Thrower spojrzał na zwiniętą w lewej dłoni chustkę. Pusta.
 Przecież były tutaj.
 Po drodze odłożyliście je na stół  wyjaśnił Measure.
 Przyniosę  zawołała pani Faith. Wybiegła z pokoju. Czekali na nią, czekali i
czekali. Wreszcie Measure miał tego dość.
 Nie rozumiem, co ją zatrzymało.
Thrower wyszedł wraz z nim. Pani Faith z córkami zszywała kwadraty kołdry.
 Mamo  zawołał Measure.  Co z nożem i piłą?
 Wielkie nieba. Nie mam pojęcia, co się ze mną stało. Zupełnie zapomniałam, po co
tu przyszłam.
Chwyciła narzędzia i pomaszerowała do pokoju chorego. Measure skinął na pastora
i ruszył za nią. Teraz, pomyślał Thrower. Teraz uczynię to, czego zażądał ode mnie
Pan. Przybysz się przekona, że jestem prawdziwym sługą Zbawiciela. Zapewnię sobie
niejsce w niebie. Nie tak, jak ten nieszczęsny grzesznik, cierpiący w ogniu
piekielnym.
 Wielebny  zapytał Measure.  Co tu robicie?
 Ten obraz  odparł Thrower.
 Co z nim?
Thrower dokładniej obejrzał rycinę nad kominkiem. To wcale nie była dusza
potępiona. Obraz przedstawiał śmierć najstarszego syna Millerów, Vigora.
Przynajmniej z dziesięć razy słyszał tę historię. Ale dlaczego stał teraz i przyglądał
się, kiedy w sąsiednim pokoju miał o spełnienia wielką i straszną misję?
 Wszystko w porzÄ…dku?
 W doskonałym porządku  zapewnił Thrower.  Chciałem tylko pomodlić się w
ciszy przez chwilę i pomedytować, zanim przystąpię o operacji.
Wszedł dumnym krokiem i usiadł na krześle przy łóżku, gdzie drżące dziecię
Szatana oczekiwało na ostrze noża. Rozejrzał się, szukając narzędzi tego
błogosławionego mordu. Nigdzie ich nie widział.
 Gdzie nóż?  zapytał.
Faith spojrzała na Measure'a.
 Nie przyniosłeś go?
 Przecież to ty miałaś narzędzia, mamo.
 Ale zabrałeś je, kiedy wyszedłeś po pastora.
 Naprawdę?  zmieszał się Measure.  Musiałem je gdzieś odłożyć.
Wstał i wyszedł.
Thrower zaczynał pojmować, że dzieje się coś dziwnego, choć nie zumiał dokładnie,
co właściwie. Podszedł do drzwi i czekał na powrót Measure'a.
Cally stanął przy nim. Trzymał w ręku swoją tabliczkę.
 Chcecie zabić mojego brata?  zapytał.
 Nawet nie myśl o takich rzeczach  odparł pastor.
Measure z zakłopotaniem wręczył kapłanowi instrumenty.
 Trudno w to uwierzyć, ale zwyczajnie położyłem je nad kominkiem  wyjaśnił.
Wyminął Throwera i wszedł do pokoju.
W chwilę pózniej pastor wszedł także i zajął miejsce przy odsłoniętej nodze, na
której Alvin dokładnie wyrysował czarny czworobok.
 Gdzie je zostawiliście?  zdziwiła się Faith.
Thrower spostrzegł, że nie ma w ręku noża ani piły. Nie mógł tego zrozumieć.
Przecież Measure wręczył mu je przed drzwiami. Więc gdzie zginęły?
W drzwiach stanÄ…Å‚ Cally.
 Po co mi je daliście?  zapytał.
Rzeczywiście, trzymał narzędzia.
 Dobre pytanie.  Measure zmarszczył czoło i spojrzał podejrzliwie na kapłana. 
Dlaczego daliście je Cally'emu?
 Nie dałem. To ty musiałeś dać je chłopcu.
 Włożyłem je wam prosto w ręce  przypomniał Measure.
 Pastor mi je dał  oświadczył Cally.
 Przynieś tutaj  poleciła matka.
Chłopiec wszedł posłusznie, niosąc narzędzia jak łupy wojenne. Jak przy ataku
wielkiej armii. A tak, wielkiej armii, jak armia Izraelitów, którą Jozue prowadził do
ziemi obiecanej. Tak nieśli broń, wysoko nad głowami, gdy maszerowali wokół
murów Jerycha. Maszerowali i maszerowali. I maszerowali. A siódmego dnia stanęli,
dmuchnęli w trąby i krzyknęli głośno, mury runęły, a oni wznieśli nad głowami miecze
i noże, by wpaść do miasta i zabijać mężczyzn, kobiety i dzieci. Zabijać nieprzyjaciół [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl