[ Pobierz całość w formacie PDF ]
synową, a wszyscy wiedzą, że Dev ma wyjątkowo trudny charakter. Aatwo zgadnąć, co
cię gnębi. Kochasz go i martwi cię jego zachowanie.
- To prawda.
R
L
T
- Dev jest moim synem. Dobrze go znam. Wiem, że z powodu jego zachowania
jest ci trudno - przerwała i westchnęła. - Ale to nie jego wina, tylko moja. To było dawno
temu, ale konsekwencje tego, co zrobiłam, ujawniły się dopiero teraz.
W jej oczach pojawiły się łzy, ale szybko zamrugała powiekami i wysunęła do
przodu podbródek.
- Czy mogę o coś spytać? - odezwała się nieśmiało Val i natychmiast przestraszyła
siÄ™ pytania.
Cokolwiek się wydarzyło, to była wyłącznie sprawa teściów. Chociaż romans Sa-
briny sprzed lat wpłynął na zachowanie Deva, Val nie mogła oczekiwać, że jego matka
zechce z nią o tym rozmawiać.
- Chcesz wiedzieć, dlaczego to zrobiłam? - Sabrina uśmiechnęła się ze smutkiem.
Val skinęła głową.
- Przepraszam, nie powinnam pytać - powiedziała szeptem.
- Nic nie szkodzi - odparła Sabrina i wyciągnęła do niej rękę. - Jestem ci za to
wdzięczna. Odkąd sprawa wyszła na jaw, nikt mnie o to nie zapytał. Nikogo to nie ob-
chodzi... Najbardziej żal mi Belli.
- Rozmawiałaś z nią na przyjęciu.
- Tak. Nie było to łatwe, ale musiałam spróbować. - Głos jej zadrżał. - Jest moją
córką i bardzo ją kocham.
- To oczywiste!
Sabrina uśmiechnęła się do Val.
- Nie musisz mnie bronić, ale dziękuję - powiedziała i spojrzała na swoje stopy w
wanience. - Bella czuje siÄ™ zraniona. Wspiera swojego ojca, to znaczy Markusa. Nieza-
leżnie od tego, co zaszło, to on jest jej prawdziwym ojcem. Dobry z niego człowiek. Za-
sługuje na lepsze życie. Bella wie, że ją kocham. Zdaje sobie sprawę, że nie mogę żało-
wać tego, co zrobiłam, bo inaczej musiałabym żałować, że ją urodziłam.
- Bella też bardzo cię kocha - zapewniła Val.
Sabrina zaczęła cicho płakać.
- Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy i odzyskam jej zaufanie. Dziękuję, że mi to
mówisz.
R
L
T
Po chwili milczenia Val zebrała się na odwagę i wróciła do wcześniejszego pyta-
nia.
- Jeśli kochałaś Markusa, to dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego miałaś romans z jego
bratem?
Sabrina oparła się o fotel i rozejrzała po małym gabinecie. Val również spojrzała
na różową tapetę, kosz z paprociami, lampę do czytania i butelkę wina w kubełku z lo-
dem.
- Czasem mi się zdaje, że to było w innym życiu - wyszeptała Sabrina, przerywając
milczenie. - Markus całymi dniami siedział w wytwórni i rzadko bywał w domu. W tam-
tym czasie żyłam jak samotna matka.
- Sabrino...
- Nie musisz mi współczuć - przerwała jej teściowa. - Nie zasługuję na to. Użala-
łam się nad sobą, wydawało mi się, że mój mąż o mnie zapomniał, byłam wykończona
opiekÄ… nad synami.
Sabrina uśmiechnęła się na wspomnienie dawnych czasów, kiedy po domu biegało
trzech urwisów.
- David był opiekuńczy. Jego żona Ava ciągle narzekała, wymyślała jakieś choro-
by.
Val z łatwością wyobraziła sobie osamotnioną, młodą matkę z trójką dzieci i jej
wciąż nieobecnego męża, który nie zauważył, jak szybko oddala się od żony. Historia
Sabriny była podobna do tego, co sama teraz przeżywała. Zaczęła się zastanawiać, czy
Markus odseparował się od Sabriny, tak jak to zrobił Devlin.
- Stara historia - powiedziała matka Deva. - Banał. Uwierzyłam w piękne słowa
Davida. Aaknęłam uczucia, którego skąpił mi Markus. Wierzyłam, że David naprawdę
mnie kocha.
- A nie kochał?
- Nie. - Sabrina odwróciła głowę i spojrzała na Val. - Oddałam mu się z wiarą i na-
dzieją na miłość, ale następnego dnia tego pożałowałam. Czułam się winna. Zdradziłam
moje małżeństwo, mojego męża i rodzinę, zaryzykowałam utratę tego wszystkiego, co
R
L
T
było mi tak drogie. Zrobiłam to z czystego egoizmu. Próbowałam wyjaśnić Davidowi, że
to pomyłka i tak naprawdę kocham tylko Markusa.
- Co powiedział David? - spytała z przejęciem Val.
- Zmiał się - odparła Sabrina, patrząc na synową załzawionymi oczami. - Przyznał,
że mnie nie kocha. Chciał się ze mną przespać, a potem przestał się mną interesować.
Powiedział, że chciał się odegrać na Markusie.
- Niemożliwe!
Val wyobraziła sobie, przez co przeszła biedna Sabrina, perfidnie wykorzystana
przez szwagra.
- Ale nie powiedział Markusowi?
- Nie. Wystarczyło mu to, co zrobił.
- Nie wiem, co powiedzieć.
Sabrina spojrzała na nią ze smutkiem.
- Nie musisz nic mówić. Sama nie mogę uwierzyć, że byłam tak lekkomyślna. Ma-
ło brakowało, a zniszczyłabym sobie życie.
- A co z Markusem? - spytała Val. - Jak udało ci się to przed nim ukryć? Niczego
nie podejrzewał?
Sabrina odetchnęła głęboko, jakby się pozbyła ciężaru, który dławił jej serce.
- Ukrywanie tego, co się stało, niemal mnie zabiło. Ale nie chciałam go ranić.
Uznałam, że muszę cierpieć i odpokutować swoje. Nie byłam w stanie mu powiedzieć.
Kiedy na niego patrzyłam, serce mi pękało. - Pokręciła głową, jakby chciała odegnać
przykre wspomnienia. - Całą uwagę skupiłam na chłopcach, a kiedy się dowiedziałam, że
jestem w ciąży, odebrałam to jako znak. Poczułam, że to wszystko miało jakiś sens. Czu-
łam, że dziecko jest moje i Markusa. Nie powiedziałam mu, że ojcem jest David. Dlatego
dzisiaj to jest takie bolesne. - Sabrina przerwała i zaczęła się nad czymś zastanawiać. -
Czasem zdawało mi się, że Markus coś podejrzewa. Chociaż nic nie powiedział, coś się
między nami zmieniło. Znów staliśmy się sobie bliscy. Kiedy urodziła się Bella, Markus
szczerze ją pokochał.
Na jej twarzy znów pojawił się smutny uśmiech, a piękne oczy zaszkliły się łzami.
- A teraz to wszystko przepadło!
R
L
T
- Rozumiem, co czujesz - powiedziała Val.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]