[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z kim porozumieć".
Szaleństwo strajkowe Jestem daleki od myśli, że "Solidarność" - jako Organizacja celowo,
rozmyślnie zmierzała do zrujnowania gospodarki. to populizm, partykularyzm, żywioł obiektywnie
przyniosły takie skutki. Lech Wałęsa w listopadzie powiedział: "Ja jeden strajk gaszę, a 10 ekip
jezdzi i nowe rozpala". Istotnie to była swego rodzaju "licytacja strajkowa". Region, miasto, zakład
pracy, w których strajku jeszcze nie było, musiały "nadrabiać zaległości". Pretekst znajdowano
nieraz "na siłę". Klinicznym przykładem był strajk, który w pazdzierniku-listopadzie 1981 roku
objął całe województwo zielonogórskie. Powstały ogromne straty. Zachęcam historyków,
publicystów tropiących różne kuriozalne przypadki i sytuacje, ażeby zechcieli przypomnieć,
odtworzyć tamte wydarzenia - ich tło, mechanizmy, skutki. Można w nich jak w soczewce
zobaczyć naturę wielu ówczesnych konfliktów. A teraz inny strajkowy biegun. Jesienne strajki,
które ogarnęły prawie wszystkie polskie wyższe uczelnie, popierające bardzo kontrowersyjny, w
swych intencjach strajk w Wyższej Szkole Inżynieryjnej w Radomiu - "majstrowali" przy nim
przywódcy radomskiej "Solidarności" - Sobieraj i Jeż. Czy listopadowogrudniowy strajk szkolny w
Lublinie. Jaki powód? Wojewoda wyznaczył kuratora oświaty - nawiasem mówiąc bezpartyjnego -
ale nie uzgodnił tej decyzji z "Solidarnością". Początkowo na 9 szkół średnich strajkowało 6. Do
tych, w których rady pedagogiczne nie wyraziły zgody na akcję protestacyjną, udały się delegacje
"Solidarności" Fabryki Samochodów Ciężarowych oraz lubelskich Zakładów Naprawy
Samochodów i spowodowały zmianę stanowiska. Do szaleństwa strajkowego wciągnięto więc
nawet młodzież szkolną, dzieci. Zostawię to bez komentarza. Oczywiście były też strajki, w
których domagano się słusznie usunięcia różnych nadużyć, nieprawidłowości oraz idiotyzmów,
wysuwano racjonalne postulaty. Ale nie one dominowały. Na biurko premiera, członków rządu
trafiały co dzień stosy teleksów zawierających najrozmaitsze, nieraz absurdalne protesty i żądania,
których spełnienie było po prostu nie realne. Wiele z nich materializowało się w wystrajkowanych
ustaleniach, wyrywających kolejne kęsy z ginącej substancji gospodarczej. Szczególnie smutne
było to, że ludziom rzeczywiście było bardzo ciężko. Strajkując często protestowali z powodu
katastrofalnego stanu zaopatrzenia. Dramat jednak polegał na tym, że strajki jedynie pogarszały tę
sytuację - towarów od nich nie przybywało, a wręcz przeciwnie. Przypomnijmy rodzaje strajków:
ostrzegawczy, właściwy, solidarnościowy, rotacyjny, okupacyjny, kroczący, wahadłowy, włoski,
itd., itp. Wreszcie tak absurdalna forma, która na szczęście nie zdążyła się rozwinąć - strajk czynny.
"Filozofię" tego strajku przedstawił Lech Wałęsa 1 lipca 1981 roku na wielotysięcznym wiecu w
Krakowie: "Wydaje mi się, że strajki dzisiaj, takie jakie my wykonaliśmy, nie są dobre. Rzucam
propozycję, a państwo wszystkie inne. Ja już je rzucałem i są znane. Myślę, że strajk ostrzegawczy
u nas powinien wyglądać tak, że fabryka traktorów i samochodów np. wyprodukuje, a my
technicznie rozdamy te samochody temu, któremu uważamy za słuszne. Jednocześnie strajk
generalny moglibyśmy prowadzić nawet pół roku. Ja państwu powiem tak. Otóż wszelką produkcję
technicznie dobraną nasi działacze, wszyscy razem dogadamy technicznie, wszystko co będziemy
przez pół roku produkować, nie będzie to szło torami wąskimi, szerokimi, bo wszystko rozdamy
między sobą. Mogą wypisywać recepty za darmo. Mogą strajkować i energetycy, wyłączając
wszystkie liczniki, które na coś są na linii głównej." Jeśli mogły na serio pojawiać się takie
pomysły - to trudno, aby rząd nie był na serio zaniepokojony. Strajkom towarzyszyło z reguły
biało-czerwone oflagowanie i jak na ironię: "Jeszcze Polska nie zginęła". Rząd ostrzegał, prosił,
apelował. Ministrowie jezdzili po kraju jak przysłowiowa straż pożarna. Mógłbym przytoczyć
wiele swoich wystąpień, oraz innych członków Rady Ministrów. Z trybuny sejmowej 30
pazdziernika 1981 roku m.in. powiedziałem: "Sytuacja społeczno-polityczna kraju ulega dalszemu
zaostrzeniu. Przez kraj przetacza się znów fala napięć, konfliktów, strajków. Pogłębiają się
trudności gospodarcze. Rośnie zniecierpliwienie społeczeństwa złym zaopatrzeniem rynku..
Nasuwa się pytanie: dlaczego sytuacja gospodarcza nie tylko się nie poprawia, lecz wręcz
przeciwnie - ulega pogorszeniu. Podstawowa przyczyna tkwi w utrzymywaniu się napiętej sytuacji
społecznogospodarczej, w uczynieniu z gospodarki płaszczyzny walki z władzą. Pogłębia się
dezorganizacja procesów produkcyjnych. Straty spowodowane strajkami,napięciem, obniżeniem
dyscypliny pracy, nieustannie rosną. Dotyczą one w głównej mierze towarów o podstawowym
znaczeniu dla zaopatrzenia ludności, rolnictwa, eksportu. Nie sposób w tym miejscu nie
przypomnieć wielokrotnie już powtarzanej prawdy, że koszty strajków obciążają całe
społeczeństwo, że ich ceną jest dalsze pogarszanie warunków życia. Wzrastająca z każdym dniem
ilość pieniądza bez pokrycia działa wręcz destrukcyjnie. >>Pieniądz coraz ciężej chory
pełnić skutecznie swe funkcje. Zanikają związki między wkładem pracy, a możliwościami
zaspakajania potrzeb, rozszerza się czarny rynek i pole spekulacji, nasila presja inflacyjna,
pogłębiają rozpiętości w dochodach różnych grup społecznych. Wszystko to uderza najmocniej w
grupy najuboższe". Wicepremier Mieczysław Rakowski w wywiadzie, jaki ukazał się w "%7łyciu
Warszawy" 22 września 1981 roku mówi: "Wezmy sytuację gospodarczą. Przecież kontynuowanie
obecnej sytuacji grozi katastrofą narodową, po prostu klęską. Jeżeli nadal spadać będzie produkcja,
jeżeli społeczeństwo nie odniesie się krytycznie do tych, którzy strajkują z byle powodu, ciągle
wysuwają nowe żądania, wiecują i wypowiadają posłuszeństwo swoim kierownikom, to musimy
być przygotowani na społeczno-gospodarcze cofnięcie Polski o kilkanaście lat. Dzisiaj mówienie,
że walczymy o nową, wspaniałą przyszłość, jest rzeczą wprost niepoważną. Winniśmy walczyć o
przetrwanie. Dzisiaj trzeba ogłosić alarm dla Polski!". Minęły lata. Przyszedł rok 1989. W
zmienionych realiach międzynarodowych, w ślad za naszym Okrągłym Stołem nastąpiły znane
wydarzenia w pozostałych państwach bloku. Co jednak charakterystyczne konsekwentnie
oszczędzano gospodarkę. Np. w NRD akcje protestacyjne odbywały się z reguły po godzinach
pracy. W Pradze zapowiedziany na dwie godziny strajk komunikacji miejskiej został odwołany i
przekształcony w akcję plakatową. Stało się tak na osobisty apel ówczesnego lidera opozycji,
pózniejszego prezydenta Czechosłowacji Vaclava Havla. "Aksamitnej rewolucji" towarzyszył
jedynie bojkot radia i telewizji, ogłoszony przez orkiestrę symfoniczną. No cóż - co kraj to obyczaj.
Sytuacja gospodarcza W latach 1980-1981 nastąpił gwałtowny spadek produkcji, dochodu
narodowego o ok. 18 procent przy jednoczesnym wzroście płac o ok. 25 procent. Związek między
pracą, a płacą został drastycznie naruszony. W rezultacie lawina pieniądza pustoszyła rynek,
dezorganizowała i rujnowała zaopatrzenie. Związana z tym spekulacja i panika, wykupywanie na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]