[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dokumentów, które miały związek z dzieckiem. Teraz,
w łóżku, przy zgaszonym świetle, tylko oddech Elea-
nor odbijał się echem w jej uszach.
Nie miała wyboru i zaczęła się zastanawiać, co się
właściwie stało. Kto jest temu winien, on czy ona? Czy
GILL SANDERSON 81
w jakiś sposób go zachęciła? Jakie to może mieć
konsekwencje? W karmiącej matce mało kto widzi
seksownÄ… kobietÄ™. Inna sprawa, czy powinna siÄ™ ko-
chać w tym stanie. Na pewno mogą dać sobie satysfak-
cję w ten czy inny sposób. Z rosnącym przerażeniem
uświadomiła sobie, że ma na to ochotę.
Nie może zrzucać wszystkiego na hormony. Pra-
gnęła, by Dominik posunął się dalej. Dlatego że...
Mogłaby co najwyżej przyznać, że darzy go pew-
nym szacunkiem. Bo o miłości nie ma przecież
mowy.
Raptem uderzyła ją pewna myśl. To Dominik zako-
chał się, ale nie w niej, tylko w dziecku.
Pięć dni pózniej, w środku popołudnia, zadzwonił
dzwonek u drzwi. Petra spojrzała przez judasza po
wizycie Kena wolała unikać niemiłych niespodzianek.
Za drzwiami stałamała dziewczynka, najwyżej ośmio-
letnia, z poważną miną. Przyciskała do piersi bukiet
kwiatów.
Nazywam się Penelope Tate oznajmiła, kiedy
Petra otworzyła drzwi. Czy mogłabym zobaczyć
swojÄ… kuzynkÄ™, bardzo proszÄ™? Nie mam innej ku-
zynki. Przyniosłam dla pani kwiaty z mojego ogrodu.
Petra przyjęła bukiet kolejny piękny bukiet letnich
róż i ściągnęła brwi. Penelope Tate? Chce zobaczyć
swojÄ… kuzynkÄ™?
Przyszłaś sama? spytała.
Nie, tata został w samochodzie. Powiedział, że
jak się tak uparłam, muszę sobie sama radzić. Chciała-
bym zobaczyć moją kuzynkę.
Chodzi ci o Eleanor? Moją córkę? To twoja ku-
zynka?
82 GILL SANDERSON
Tak. Wujek Dom powiedział, że mam kuzynkę.
Tata jest bratem wujka.
No to chodzmy do twojego taty. Może on także
zechce zobaczyć dziecko.
Petra była sierotą, nie miała krewnych. Ze zdumie-
niem zdała sobie sprawę, że Eleanor jest w całkiem
innej sytuacji, Eleanor ma krewnych rodzinÄ™ Domi-
nika.
Kiedy wyszła za próg, Penelope wzięła ją za rękę.
Tędy powiedziała i poprowadziła ją w stronę
małego parkingu. Stał tam samochód, a obok męż-
czyzna.
Podchodząc bliżej, Petra dostrzegła ogromne podo-
bieństwo między braćmi. Byli tej samej budowy, mieli
podobne rysy, identyczny kolor włosów. Tyle że ten
emanował spokojem, był bardziej zwyczajny. Brako-
wało mu magnetyzmu, który tak przyciągał ją do
Dominika.
Mężczyzna powitał Petrę uśmiechem.
Proszę wybaczyć to najście, ale odkąd Penny wie,
że pojawił się nowy członek rodziny, zamęcza mnie,
żeby tu przyjechać. Jack Tate przedstawił się. Jes-
tem młodszym bratem Dominika. Może przyjdziemy
innym razem?
Petra z miejsca poczuła do niego sympatię.
Nie, nie, świetnie trafiliście. Zapraszam. Właśnie
zaparzyłam herbatę.
Pierwsze kroki goście skierowali do wózka Eleanor.
Moja kuzynka jest bardzo mała orzekła Penny.
Dopiero się urodziła. Ale z czasem urośnie. Jak
wyciągniesz palec, złapie cię za niego.
Penny włożyła palec w maleńką dłoń Eleanor
GILL SANDERSON 83
i spojrzała na ojca pełnym zdumienia i zachwytu
wzrokiem.
Trzyma mnie.
Dzieci potrafią mocno ściskać przyznała Pet-
ra. Może chciałabyś ją trochę powozić, żeby za-
snęła? A ja w międzyczasie naleję ci sok pomarań-
czowy.
Penny z radością podjęła się powierzonego jej za-
dania. Dorośli usiedli w salonie, gdzie Petra podała
herbatÄ™.
Dominik nie wspominał, że ma rodzinę zaczęła.
Jestem trochÄ™ zaskoczona.
Wyobrażam sobie. Jack był nieco skrępowany.
Powinna pani wiedzieć, że Dom nie ma nic wspól-
nego z naszą wizytą. To pomysł Penny. On powiedział
jej, że ma maleńką kuzynkę i prosił, żeby zaczekała
z wizytą tydzień lub dwa. Ale Penny jest uparta, no
i jesteśmy.
Dominik mówił panu o mnie, o nas?
Niewiele. Jest raczej skryty. Od czasu... No cóż,
zmienił się przez lata. Kiedy powiadomiliśmy go, że
chcemy panią poznać, zobaczyć dziecko, odparł, że to
na razie kłopotliwe, że może Uózniej.
Zza ich pleców dobiegł płaczliwy jęk, a zaraz potem
do salonu wbiegła Penny z zafrasowaną miną.
Wożę ją i wożę, ale ona nie chce spać.
Muszę ją wykąpać i nakarmić. Pomożesz mi?
Petra spojrzała na Jacka i uniosła brwi.
Mam kilka spraw do załatwienia w mieście. Gdy-
bym mógł zostawić tutaj na chwilę Penny, byłoby zna-
komicie.
Mogę zostać? Jak mam do pani mówić?
84 GILL SANDERSON
Będzie mi miło, jak będziesz się do mnie zwracać
ciociu odparła Petra.
Nigdy dotąd nie była dla nikogo ciocią.
A czy ty i wujek Dom...
Penny! rzucił jej ojciec. Prosiłem, żebyś nie
zadawała osobistych pytań. Obrócił się do Petry
i rzekł przepraszająco: Proszę wybaczyć...
To trudne poczÄ…tki. Ale damy sobie radÄ™.
Tylko żadnych pytań. Jack powtórnie ostrzegł
córkę i pochylił się, by ją ucałować na do widzenia.
Penny włożyła fartuszek i z zapamiętaniem poma-
gała myć Eleanor w małej wanience. Potem usiadła
i obserwowała zafascynowana, jak Petra karmi dziec-
ko. Gdy ojciec po nią przyjechał, otworzyła mu drzwi,
a Petra karmiła nadal bez skrępowania. Zresztą także
i on nie był już zakłopotany.
Jak pan myśli, jak Dominik zareaguje na wieść,
że byliście u nas? spytała cicho Petra.
Jack wzruszył ramionami.
Myślę, żebędzie raczej zadowolony. To była mo-
ja decyzja i Penny.
Pozostaje mu ją zaakceptować zauważyła.
Z pomocą Penny ubrała Eleanor i położyła ją do
kołyski. Dziewczynka kołysała małą kuzynkę, a Jack
i Petra rozmawiali. Petra czuła, że Jack ma jej coś do
powiedzenia i nie wie, jak zacząć. Kilka razy wyglą-
dało na to, że padną jakieś ważne słowa, i za każdym
razem zadawał w końcu obojętne pytanie.
Petra popatrzyła na niego z uśmiechem.
Widzę, że coś pana dręczy. Obiecuję, że cokol-
wiek to jest, nie będzie miałożadnego wpływu na moją
relacjÄ™ z panem i Penny.
GILL SANDERSON 85
Ale to może zmienić stosunek Dominika do nas
mruknÄ…Å‚. Mimo wszystko wykorzystam tÄ™ okazjÄ™.
Być możeurażę panią, przepraszam, ale czy pani i Dom
zamierzacie się pobrać albo zamieszkać razem?
Mężczyzni z rodziny Tate ów mają coś wspólne-
go stwierdziła. Nie boicie się zadawać trudnych
pytań.
Zapytałem, ponieważ życzę bratu szczęścia. A te-
raz, kiedy panią poznałem, chciałbym, żeby i pani była
szczęśliwa.
Mogę tylko powiedzieć, że na razie nie planuje-
my być razem. Chyba nawet nie lubię go aż tak.
On potrafi utrudnić życie. Jack zamilkł. No
więc opowiem pani coś, co moim zdaniem powinna
pani wiedzieć. Zresztą to w ogóle nie jest tajemnicą.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]