[ Pobierz całość w formacie PDF ]

umiecie prząść ani szyć, Bóg was odziewa i dziatki wasze, więc kocha was bardzo wasz Stwórca, skoro wam tyle zsyła dobrodziejstw;
strzeżcie się, bracia moi, grzechu niewdzięczności i starajcie się zawsze chwalić Boga". Kiedy święty Franciszek mówił te słowa,
wszystkie ptaki zaczęły otwierać dzioby i wyciągać szyje i skrzydła rozwijać, i z czcią schylały głowy aż do ziemi, okazując ruchami i
ćwierkaniem, że ojciec święty sprawia im rozkosz wielką. A święty Franciszek wraz z nimi cieszył się i radował; i dziwił się wielce
takiemu ptaków mnóstwu, ich rozmaitej piękności, ich uwadze i oswojeniu. Przeto pobożnie chwalił w nich Stwórcę. Wreszcie
skończywszy kazanie święty Franciszek uczynił nad nimi znak krzyża i pozwolił im odlecieć. Wówczas wszystkie ptaki wzbiły się w
powietrze wśród cudnych śpiewów. Potem, wedle znaku krzyża, który uczynił święty Franciszek, rozdzieliły się na cztery części: jedna
poleciała na wschód, druga na zachód, trzecia na południe a czwarta na północ, a każdy rój leciał śpiewając śpiewy cudne. Wyrażały
tym, że jak święty Franciszek, chorąży krzyża Chrystusowego, kazał do nich i uczynił nad nimi znak krzyża, wedle którego rozleciały
się na cztery świata strony, tak też kazanie o krzyżu, który Chrystus odnowił dla świętego Franciszka, ma roznieść się przezeń i przez
braci po świecie całym. A bracia ci, podobni ptakom, nie mają nic na tym świecie, co by swoim zwać mogli, i jeno Opatrzności Boskiej
powierzyli swe życie.
Konteksty i sugestie interpretacyjne
Ojcze nasz, s. 15.
- ewangeliczne zródła duchowości franciszkańskiej
Legenda o świętym Aleksym, s. 63.
- dwa modele doskonałości chrześcijańskiej
Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Jezusa Chrystusa, s. 187.
- franciszkańskie rozumienie wezwania do "naśladowania Chrystusa"
S. Zwieżawski, Kultura umyslowa wieków średnich, s. 228.
- franciszkanizm w kulturze średniowiecznej . .
124
125
22. Giotto. Kazanie św. Franciszka 'do ptaków. Koniec XIII w.
Jakub de Yoragine
LEGENDA NA DZIEC ZWITEGO ALEKSEGO
Jakub de Yoragine (Jacopo da Yarazze, 1228-1298) - dominikanin, kaznodzieja, autor Zlotej legendy (ok. 1270), zbioru żywotów i legend
o świętych, którzy wspominani są w kalendarzu liturgicznym. Dzieło to, wzbogacane pózniej o biografie świętych lokalnych, wywarło
ogromny wpływ na póznośredniowieczną hagiografię*, jcult i sztukę religijną. Tłumaczono je i przerabiano również w Polsce, o czym
świadczy zachowana parafraza %7ływotu świętego Błażeja z końca XIV wieku, pochodząca z księgozbioru królowej Jadwigi. Cyt. wg
Jakub de Yoragine, Złota legenda. Wybór, przeł. J. Pleziowa, oprać. M. Plezia, Warszawa 1983, s. 268-271.
* *
Aleksy był synem Eufemiana, jednego z najznakomitszych mężów w Rzymie, który miał wielkie znaczenie na dworze cesarskim.
Otaczało go trzy tysiące służby, która ubierała się w jedwabie i opasywała złotymi pasami. Prefekt1 Eufemian był bardzo miłosierny.
Każdego dnia w jego domu zastawiano trzy stoły dla biednych, sierot, wdów i pielgrzymów, a on sam pilnie im usługiwał i dopiero o
godzinie dziewiątej2 wraz z innymi pobożnymi mężami spożywał swój posiłek w bojazni Bożej. %7łona jego imieniem Aglae była równie
pobożna i prowadziła taki sam tryb życia. Nie mieli oni dziecka, Pan jednak wysłuchał ich próśb i dał im syna, po którego urodzeniu
postanowili żyć we wstrzemięzliwości. Chłopiec kształcił się w sztukach wyzwolonych i wszelkich naukach filozoficznych, gdy zaś
doszedł do wieku dojrzałego, rodzice wybrali mu dziewczynę z domu cesarskiego i dali mu ją za żonę. Nadeszła noc poślubna i Aleksy
znalazł się sam na sam ze swą oblubienicą. Wtedy święty młodzieniec począł uczyć ją bojazni Bożej i zachęcać do zachowania
dziewiczej czystości. Następnie oddał jej złoty pierścień i zapinkę od pasa, który nosiła3 i rzekł: "Wez to i zachowaj, jak długo się Bogu
spodoba, i niechaj będzie Pan między nami". Następnie wziął trochę ze swego dobytku, udał się nad morze i wsiadłszy potajemnie na
okręt przybył do Laodycei4.
Stamtąd udał się w dalszą drogę i dotarł do miasta Edessy w Syrii5, gdzie znajdował się obraz Pana naszego Jezusa Chrystusa na
płótnie, nie ludzką ręką malowany. Przybywszy do miasta Aleksy rozdał ubogim wszystko, co posiadał, i włożywszy nędzne szaty
zasiadł wraz z innymi żebrakami w przedsionku kościoła Matki Bożej. Z otrzymanej jałmużny brał dla siebie tylko tyle, ile koniecznie
potrzebował, resztę zaś oddawał innym ubogim. Tymczasem ojciec jego ubolewając nad zniknięciem syna, rozesłał swoje sługi na
wszystkie strony świata, aby go usilnie
126
127
szukali. Kilku z nich przybyło do Edessy, gdzie Aleksy poznał ich, oni jednak nie poznali go i dali mu jałmużnę tak jak innym
żebrakom. On zaś przyjąwszy ją dziękował Bogu i mówił: "Dziękuję Ci, Panie, iż sprawiłeś, że otrzymałem jałmużnę od swoich
własnych sług". Oni zaś powróciwszy oznajmili ojcu, że nigdzie nie mogli znalezć jego syna. Tymczasem matka Aleksego od dnia,
kiedy syn jej zniknął, siedziała na worku, który położyła na posadzce swej sypialni, i skarżyła się żałośnie mówiąc: "Tutaj pozostanę w
żałobie tak długo, dopóki nie odzyskam mego syna". A oblubienica Aleksego powiedziała do świekry: "Dopóki nie usłyszę o moim
najmilszym oblubieńcu, pozostanę z tobą, samotna jak synogarlica".
Aleksy pozostał przez siedemnaście lat w przedsionku owego kościoła i służył Bogu. Wreszcie obraz świętej Panienki, znajdujący się w
tym kościele, przemówił raz tak do kościelnego: "Zawołaj męża Bożego, aby wszedł, stał się bowiem godny królestwa niebieskiego.
Duch Boży jest w nim, a modlitwa jego jak kadzidło uniosła się przed oblicze Pana6. Gdy zaś kościelny nie wiedział, kogo te słowa
dotyczą, obraz przemówił znowu: "To jest ten, który siedzi przed drzwiami w przedsionku". Kościelny tedy wyszedł szybko i
wprowadził Aleksego do kościoła. W krótkim czasie fakt ten stał się znany powszechnie i wszyscy poczęli otaczać go wielkim
szacunkiem. Wtedy Aleksy unikając ludzkiej chwały odszedł z Tarsu w Cylicji7. Za wolą Bożą jednak wiatr przygnał okręt do portu
miasta Rzymu8. Widząc to Aleksy rzekł do siebie: "Pozostanę tedy w domu ojca nie dając się poznać, a w ten sposób nie będę dla
nikogo ciężarem". Gdy więc ujrzał swego ojca wracającego z pałacu cesarskiego i otoczonego tłumem służby, zastąpił mu drogę i począł
wołać: "Sługo Boży, każ przyjąć mnie, pielgrzyma, do twego domu i żywić okruchami z twego stołu, a Bóg będzie miał litość także nad
twoim pielgrzymem"9. Słysząc to ojciec przez pamięć na syna kazał go przyjąć, dał mu własne miejsce w swoim domu, przydzielił mu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl