[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dwie osobowości tak odmienne, dwa tak różne styl
bycia?
Wolała nie zastanawiać się nad odpowiedzią.
ROZDZIAA DZIEWITY
Nazajutrz w pracy Emily rutynowo wykonywała
wszystkie czynności, ale pózniej nie potrafiłaby
powiedzieć, co robiła. Ludzie coś do niej mówili, ona
im odpowiadała, i to pewnie do rzeczy, skoro dalej
załatwiali z nią swoje sprawy.
Ktoś mimochodem wspomniał o występie Jere-
my'ego w telewizji, ale ona nie podjęła tematu. Jak to
dobrze, że nikt nie wie, iż Jeremy proponował jej
małżeństwo. Jak mogłaby teraz patrzeć w oczy ludziom,
wiedzącym, że mają do czynienia z naiwną, która
serio potraktowała jego słowa.
Ależ oczywiście, on to mówił poważnie - odezwał
się w niej wewnętrzny głos. Jeremy jest uczciwy.
Może tak, może wtedy, kiedy przeżywał całe to
zamieszanie z Lindą. Ale teraz Linda ma się dużo
lepiej. Jeremy musi brać pod uwagę nie tylko moje
uczucia, powiedziała sama do siebie. A nawet jeśli
chciałby się z nią ożenić, to jak Emily ma radzić sobie
z tym, że Linda ma prawo być częścią jego życia, bo
jest matką Michelle?
Uświadomiła sobie, że jest zazdrosna o inną kobietę,
i to ją wprawiło w złość. Ale przynajmniej uczciwie
zdała sobie sprawę z własnych reakcji. Wszystkie jej
wymówki i odkładanie na pózniej decyzji o ślubie
brały się stąd, że czuła zagrożenie, wynikające ze
związku Jeremy'ego i Lindy.
Dopóki nie upora się z emocjami, nie może pozwolić
sobie na żadne plany dotyczące zamążpójścia. Chodzi
tu nie tylko o jej przyszłe szczęście, ale także o los
134
CAAYM SERCEM
Jeremy'ego i Michelle. Mała kocha przecież matkę.
Nawet jeśli Jeremy zachowa prawo do opieki nad
dzieckiem, Linda będzie mieć swój udział w życiu
Michelle. I jeżeli Emily się z tym faktem nie po
godzi, to jej dalszy związek z Jeremym nie ma
sensu.
Jedna z jej koleżanek biurowych musiała tego dnia
zwolnić się wcześniej, by pójść do dentysty. Emily
była w gruncie rzeczy zadowolona, dawało jej to
bowiem powód, by zostać dłużej w pracy i dokończyć
sprawozdanie. Praca nad liczbami nadal stanowiła jej
ucieczkę. Liczby są takie dokładne, zawsze można na
nich polegać. Nie musiała się obawiać wahań nastroju
ani przypływów emocji, nad którymi nie umiałaby
zapanować.
Na chwilę mogła zapomnieć o tym, jak niepewna!
stała się ostatnio jej sytuacja, oraz o tym, że oczekuje
ją podjęcie decyzji, której nie może już dłużej odkładać.
Praca stała się dla niej ucieczką.
Kiedy wróciła do domu w kilka godzin pózniej,
padała z nóg ze zmęczenia. Zapaliła światło w kuchni
i zamarła.
Przy stole siedział Jeremy.
Nie teraz! Jeszcze nie dzisiaj! Muszę się pozbierać!
- paniczne myśli przebiegały jej przez głowę.
Stała jak wryta i patrzyła na Jeremy'ego, który
podniósł się z krzesła i patrzył na nią niepewnie.
- Jak tu wszedłeś? - To były jej pierwsze słowa
i Emily natychmiast pożałowała, że nie powiedziała
czegoś bardziej przyjaznego. Tak naprawdę to chciała
przecież rzucić się mu na szyję i powiedzieć, jak
bardzo go kocha, jak za nim tęskniła, jak bardzo chce
zostać jego żoną.
- Terri mnie wpuściła. Chyba się mnie nie prze
straszyłaś? Wynająłem samolot i przyleciałem tu zaraz
po koncercie. Tak mi było dobrze, kiedy siedziałem
CAAYM SERCEM 135
tu przez chwilę sam jeden, po ciemku i czekałem aż
wrócisz.
- Och! - Tylko tyle potrafiła powiedzieć. Wyglądał
na równie zmęczonego, jak i ona. - Zrobię kawę
- powiedziała, podchodząc do szafki.
- Emily...
- Tak? - odezwała się, nie patrząc na niego.
- O co ci chodziło wczoraj, kiedy rozmawialiśmy
przez telefon? Bardzo się przestraszyłem.
- Zupełnie niepotrzebnie.
Podszedł do niej i obrócił ją ku sobie.
- Czy nie powiesz mi nawet, że miło ci jest mnie
widzieć?
Zamknęła oczy, starając się powstrzymać łzy, i po
chwili otworzyła je.
- Nawet bardzo mi miło. Myślałam, że polecisz
prosto do Vegas.
- Miałem taki zamiar, bo myślałem, że tam się
spotkamy. Ale ponieważ się nie zgodziłaś, przyleciałem
tutaj.
- Michelle czeka na ciebie.
- Wiem, nie musisz mi przypominać - powiedział,
zaciskając rękę na jej ramieniu. - Ale ja też mam
swoje potrzeby, a ty jesteś jedną z nich. Jeśli coś cię
gnębi, chcę, żebyś mi o tym natychmiast powiedziała.
Muszę o tym wiedzieć.
- Bardzo się zdenerwowałam, widząc Lindę razem
z tobą.
- Tak przypuszczałem.
- I wciąż jeszcze nie mogę sobie z tym poradzić,
jak mam się odnosić do waszego związku.
- Nic, co jest między mną i Lindą, nie dotyczy ciebie.
- Ale sam mówisz, że jednak coś jest!
- Oczywiście, jest przecież Michelle. Ona jest bardzo
ważna dla nas obojga. Chyba to rozumiesz? - mówił.
Puścił jej rękę i zaczął chodzić po kuchni. - A może
136 CAAYM SERCEM
zresztą nie rozumiesz, bo sama nie wiesz, co to
znaczy mieć dziecko.
- Tak, jeszcze tego nie wiem.
- Ale to nie jest powód, żebyś była zazdrosna
o Lindę. Mówiłem ci, że to już dawno minęło.
- Aatwo ci powiedzieć. Tak czy owak, nie potrafię
teraz zapanować nad uczuciami. To silniejsze ode mnie.
- Czy pozwolisz, żeby to miało nas rozdzielić? Nie
chcesz nawet spróbować tego w sobie pokonać? Czy
chcesz wrócić do swego małego świata, w którym
nikt niczego od ciebie nie wymaga?
- Jeszcze nie wiem.
- Emily, na Boga! Nie rób tego nam obojgu.
Wiem, że mnie kochasz, i nie chcę, żeby przez twoje
obawy i lęki popsuło się to, co jest między nami.
- Szczerze mówiąc, Jeremy, nie mam siły teraz
o tym mówić. Miałam okropnie męczący dzień w pracy
i nie potrafię dyskutować o tym, co czuję i dlaczego.
- Czy myślisz, że tylko ty intensywnie pracujesz?
Ja już zapomniałem, kiedy w ogóle byłem w łóżku!
- I z kim - wyrwało się jej, aż odruchowo zamknęła
sobie ręką usta, przerażona tym, co powiedziała.
Patrzył na nią tak, jakby nie mógł uwierzyć w to,
co usłyszał.
- Czy ty tak naprawdę myślisz? A więc tu jest pies
pogrzebany. Jestem piosenkarzem, a ty oceniasz mnie
zgodnie z reputacją, jaką ma ta profesja.
- Ja już naprawdę nie wiem, co mam myśleć,
Jeremy. Kiedyś myślałam, że po prostu wygrałam
w konkursie wycieczkę do Las Vegas. Nie wiedziałam,
że to przewróci mi życie do góry nogami, że zwiążę
się z kimś, kto...
- Kto? Dokończ, proszę.
- Kto jest taki sławny, którego byle zdanie się
cytuje, którego była żona jest sławna, bo jest jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]