[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miała nadzieję, że sprowadzi na nią gniew Gilles'a, namawiając gospodynię
do takiego wybryku? A może był to pomysł pani Le Bon? Być może nigdy
tego siÄ™ nie dowie.
- Louise! - Lee uśmiechnęła się chłodno na powitanie, po czym
położyła Gilles'owi dłoń na ramieniu, odwracając tym gestem uwagę
zgromadzonych od Louise i skupiając ją na sobie. - Już czas, żebyśmy
otworzyli bal - zwróciła się do męża.
Być może Gilles miał wiele niedobrych cech, ale aktorem był
doskonałym. Lee musiała mu to z goryczą przyznać. Uśmiechnął się do niej
czule i zmysłowo, uniósł jej dłoń i dotknął ustami jej palców niczym
zaborczy kochanek. Louise patrzyła na nich ze złością, lekko zaciskając
usta.
- Chyba przybyÅ‚o ci parÄ™ kilogramów, chérie -wycedziÅ‚a zÅ‚oÅ›liwie. -
Musisz uważać, Gilles, bo inaczej będziesz miał niedługo grubą i brzydką
żonę, mon ami.
- Grubą i brzydką? - Lee ze zdziwieniem zobaczyła, że drwiąco uniósł
brwi. - Przesadzasz, Louise. Jako mąż Lee mogę cię zapewnić, że nie ma w
jej ciele nic, co nie sprawiałoby mi największej przyjemności.
Kilkoro gości usłyszało te słowa i uśmiechnęło się do Lee, która stała
zaczerwieniona po uszy.
118
RS
- Jak mogłeś coś takiego powiedzieć - oburzyła się, kiedy Gilles
wsunął jej rękę pod swoje ramię i poprowadził ją na świeżo wypolerowany
parkiet.
Muzycy zaczęli grać walca, więc ustawili się w tanecznej pozie.
- A co miałem, według ciebie, powiedzieć? - zapytał znudzonym
tonem. - %7Å‚e nie czujÄ™ do ciebie najmniejszego pociÄ…gu? Moja droga -
ciągnął beznamiętnie - nasi goście to bywali w świecie, doświadczeni
ludzie. Nie uwierzyliby mi ani na chwilÄ™.
- W takim razie co im powiesz, kiedy mnie już tu nie będzie? -
zapytała z goryczą.
- Nie będziemy o tym teraz rozmawiać. - Widać było, że jest
zirytowany, a Lee zadrżała w jego ramionach. - Och, na litość boską -
burknął szorstko. - Czego się boisz? %7łe się na ciebie rzucę w tłumie gości?
Muzyka umilkła i nagle Lee była wolna. Gilles, w granatowej kurtce
huzara, wmieszał się w tłum innych gości, również przebranych w
najróżniejsze kostiumy. Obok przeszedł kelner, niosąc tacę z kieliszkami
szampana. Lee świadomie wybrała wysokie, rozszerzające się ku górze
kieliszki, jakie zostały użyte podczas pierwszego balu na cześć młodej
żony, na którym się wzorowała. Wypiła musujący płyn szybko i z
rozmachem, co jej się nigdy dotychczas nie zdarzało.
Co mi tam, pomyślała i sięgnęła po drugi kieliszek. Nie obchodziło
jej, co się stanie. Gilles tańczył z Louise, która wprost pożerała go
wzrokiem. Patrząc na nią, Lee wzdrygnęła się z odrazą. Sama nie zdawała
sobie sprawy, jak niewinnie i młodo wygląda w swoim kostiumie, z
włosami upiętymi wysoko i odsłoniętą delikatną linią szyi.
119
RS
- Zatańczysz ze mną, słodka uwodzicielko? Przed nią stał jej sąsiad od
stołu. Lee zgodziła się niechętnie. Trzymał ją w tańcu nieco zbyt mocno,
zionÄ…c gorÄ…cym oddechem prosto w jej twarz.
- Gilles ma szczęście, że trafiła mu się taka żona. Wyglądasz tak
niewinnie, ale i tak wiem, że mąż już cię nauczył, jak można się kochać na
wiele sposobów. Zdaje się, że teraz szuka nowych wrażeń z madame
Louise, ale my możemy się pocieszyć nawzajem.
Zanim Lee zdążyła go powstrzymać, wymanewrował ją w tańcu na
niewielki wychodzący na ogród balkon z metalową balustradą.
Chociaż zaciekle protestowała, nic była w stanie obronić się przed
serią obrzydliwych mokrych pocałunków, którymi obsypał jej ramiona i
twarz. Gdy sięgnął dłonią do jej biustu, Lee zaczęła się desperacko
wyrywać, przyparta do balustrady. Nagle mężczyzna wycofał się, a ona
odetchnęła z ulgą.
- Stokrotnie przepraszam, Gilles - bełkotliwie wymamrotał napastnik.
-To przez to twoje wino... i urodę twojej żony.
- A ty jakie masz wytłumaczenie? - zimno spytał Gilles, kiedy
podchmielony gość pośpiesznie się oddalił.
- Wytłumaczenie? Chyba nic sądzisz, że chciałam się z nim całować!
- Stamtąd, gdzie stałem, nic widać było, żebyś się przesadnie broniła.
Lee poczuła, że robi jej się zimno.
- Już raz mnie fałszywie o coś oskarżyłeś - przypomniała mu cichym
głosem. - Nic rób tego więcej.
- Czekałem, kiedy mi to wypomnisz - rzucił z furią. - Chociaż byłaś
dziewicą, oddałaś mi się całkiem chętnie. - Gorzki grymas wykrzywił mu
120
RS
usta. - Co mam o tobie myśleć? Dobrze wiem, jak męczy nieugaszone
pragnienie. - Ostatnie słowa wypowiedział cicho, jakby do samego siebie.
Lee pobladła i kurczowo chwyciła się barierki. Czy dlatego się do niej
zbliżył? %7łeby ugasić pragnienie, choćby kosztem obrzydzenia do samego
siebie?
Jęknęła boleśnie i chwiejnie zrobiła krok naprzód. Chciała tylko
znalezć się w zaciszu swojego pokoju, ukryć się przed Gilles'em, zanim
zmusi ją do wyznania prawdy. Niespodziewanie otoczyła ją jakaś szara
mgła. Usłyszała wokół siebie niespokojne głosy, a potem nie było już nic,
tylko wrażenie, że spada w niekończącą się przepaść, aż zatrzymała się na
czymś twardym i ciepłym.
- Czujesz siÄ™ już lepiej, chérie!
Aagodny zatroskany głos brzmiał znajomo. Lee z wysiłkiem starała
się sobie przypomnieć, do kogo należy.
- Madame Lefleur!
Nie zdawała sobie sprawy, że wypowiedziała te słowa głośno.
- Proszę, mów mi Dominique - poprosiła jej towarzyszka. - Niezle nas
wszystkich wystraszyłaś, mdlejąc tak nieoczekiwanie.
- Gdzie jest Gilles? - Lee uniosła głowę z poduszki i ze zdziwieniem
spostrzegła, że ma na sobie cienką koszulę nocną.
- Wrócił do gości.
Oczywiście! Przecież to wieczór balu! Co sobie pomyśleli o niej
zaproszeni goście?
- Obawiam się, że twój sekret wyszedł na jaw - odpowiedziała na
niezadane pytanie Dominique.
121
RS
- Na szczęście jeden z gości okazał się lekarzem i potrafił uspokoić
wszystkie naturalne obawy przyszłego ojca.
Lee jęknęła cicho, więc jej towarzyszka dodała łagodnym tonem:
- Chyba bÄ™dziesz mu musiaÅ‚a wytÅ‚umaczyć kilka spraw, chérie.
Dobrze to ukrył, ale jednak nie był zadowolony z tego, że o swoim
ojcostwie dowiedział się w taki sposób. Wszyscy goście są oczywiście
zachwyceni, a Gilles musiał znieść wiele żarcików na temat swojej
niezaprzeczalnej męskości. Teraz zostawię cię samą, ale nie bój się. Gilles
to sprawiedliwy i rozumiejący człowiek. Nie wyobrażam sobie, żeby był dla
ciebie zbyt surowy.
- Ale on będzie chciał to dziecko. - Ku zdziwieniu pani Lefleur po
twarzy Lee potoczyły się łzy.
- Ależ oczywiście, że tak. - Jej twarz po raz pierwszy przybrała
krytyczny wyraz. - Chyba nie zamierzałaś go pozbawić własnego dziecka?
To byłoby niesprawiedliwe i zupełnie do ciebie niepodobne. Zostawię cię,
żebyś się wyspała i przemyślała zalety, jakie ma dla dziecka wychowanie
przez oboje rodziców.
Sen w ogóle nie chciał nadejść.
Noc była ciepła i cicha, więc Lee usiadła w fotelu przy oknie, wsparła
brodę na podciągniętych wysoko kolanach i patrzyła na księżyc odbijający
się w spokojnej wodzie fosy. Jakże wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby
Gilles ją kochał i naprawdę pragnął tego dziecka!
Z dziedzińca dobiegły ją odgłosy pożegnań i odjeżdżających
samochodów. Pogrążona w rozmyślaniach, nie zauważyła, że do sypialni
wszedł Gilles i uważnie na nią patrzył. Odwróciła się, kiedy wykonał jakiś
ruch, i oczy rozszerzyły jej się ze strachu. Bez słowa zamknął drzwi.
122
RS
Siedząc, czuła się jeszcze mniej pewnie, więc wstała z fotela. Zbyt
pózno przypomniała sobie, że jest ubrana jedynie w przezroczystą koszulę.
Gilles gwałtownie wciągnął powietrze, a Lee domyśliła się dlaczego.
Lekko powiększony brzuszek i nabrzmiałe piersi były teraz doskonale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]