[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chwilowo jej miłość do Craiga.
Przyjąwszy zaproszenie na kolację, Jenna wróciła z powrotem na
dół. Nie bardzo miała ochotę gdziekolwiek wychodzić; po pierwsze,
jeszcze nie całkiem doszła do siebie po przygodzie w Kornwalii, a po
drugie liczyła na to, że może Susie zadzwoni.
Ciekawa była, gdzie jej przyjaciółka się podziewa. Czy wiedziała, że
Simon pojawi się u niej, Jenny, w domu? Powinna być zła na Susie, ale
jakoś nie miała energii, żeby się złościć lub irytować.
Restauracja, do której Craig ją zabrał, dopiero niedawno pojawiła
się na kulinarnej mapie Londynu. Otwarto ją dzięki pieniądzom sławnego
scenarzysty, więc wśród bywalców przeważały twarze znane z telewizji i
teatru.
Chociaż zarówno wystrój wnętrza, jak i zachowanie wielu gości
wydawało się Jennie mocno pretensjonalne, to do obsługi oraz do wyboru
dań nie miała najmniejszych zastrzeżeń.
- Szef kuchni szkolił się u braci Roux - poinformował ją Craig. -
Podobno karmią tu znakomicie.
Zamówione potrawy okazały się wyśmienite, Craig jednak nie
przejawiał apetytu. Jenna przyjrzała mu się z zatroskaniem. Wyraznie
schudł.
Co będzie, jeżeli Emma, ogarnięta wyrzutami sumienia z powodu
śmierci Paula, na zawsze odwróci się od Craiga? Kochał ją od tylu lat...
Podobno jeszcze zanim wyszła za Paula. Wszyscy troje studiowali razem
na uniwersytecie. Craig z Emmą już mieli się zaręczyć, kiedy pokłócili się
o plany Craiga, który chciał podróżować i pracować za granicą. Wyjechał
do Francji sam, a kiedy wrócił, Emma zdążyła wyjść za Paula.
Siedząc w restauracji i obserwując, jak Craig przesuwa jedzenie po
talerzu, Jenna zastanawiała się, czy może mu jakoś pomóc. Nie mogła.
Czasem miłość bywa okrutna; oprócz radości przynosi również wiele
cierpień.
Zmarszczyła czoło. Nigdy nie była zakochana, jeśli nie liczyć
zauroczenia Simonem. Ale to trudno nazwać miłością. Westchnęła. Była
zła na siebie, że ciągle o nim myśli. Jego wizyta sprzed dwóch dni całkiem
zbiła ją z tropu. Dzieląca ich różnica wieku, która dawniej wydawała się
ogromna, nagle znikła. Simon z tajemniczego, starszego brata koleżanki
przeistoczył się w niezwykle pociągającego mężczyznę.
Nagle przyłapała się na tym, że podobnie jak jej smętny towarzysz
przy stole, wcale nie ma apetytu. Nie żałowała więc, kiedy Craig odsunął
na bok talerz i powiedział:
- Przepraszam cię, kiepskim jestem dziś kompanem. Wracajmy do
domu, co?
Restauracja powoli zaczynała się zapełniać ludzmi wychodzącymi z
wieczornych przedstawień teatralnych. Przy drzwiach Craig stanął z
boku, żeby wpuścić wchodzącą parę. Na widok Simona Jenna
zesztywniała.
- Co? Już po kolacji? - spytał, uśmiechając się drwiąco.
Może sprawił to jego kpiący wyraz twarzy, a może lekceważące
spojrzenie towarzyszącej mu kobiety, w każdym razie ku własnemu
zaskoczeniu Jenna odparła cicho:
- Tak, wracamy do domu. Bardzo się za sobą stęskniliśmy, prawda,
misiu? - Wpatrując się w Craiga rozmiłowanym wzrokiem, wzięła go za
rękę.
Uniesiona brew, ironiczny grymas... i po chwili Simon z
towarzyszką znikli w środku, a ona z Craigiem znalezli się na zewnątrz.
- Co to miało znaczyć? - spytał fotograf.
- To długa i skomplikowana historia.
- Wiesz, Jenno, chyba po raz pierwszy, odkąd cię znam, zdradzasz
normalne ludzkie cechy. Już zaczynałem się o ciebie martwić. Kim on
jest? Ten facet?
- Bratem mojej przyjaciółki.
- Do trzech razy sztuka. Ciekawe, kiedy i gdzie znów się pojawi.
Najpierw dom, teraz restauracja...
Pod jego natarczywym spojrzeniem oblała się jaskrawym
rumieńcem.
- On naprawdę nic dla mnie nie znaczy - oznajmiła gniewnie. - Po
prostu jest bratem mojej serdecznej psiapsióły...
- I dlatego odegrałaś w drzwiach tę małą scenkę? Mnie nie
nabierzesz, Jen.
- No dobrze. Kiedyś zadurzyłam się w nim po uszy, ale to było lata
temu...
Dlaczego mówi o tym Craigowi? Dlaczego się tłumaczy? Musi
przestać myśleć o Simonie.
- Rozpoznałem jego towarzyszkę - kontynuował Craig. Wymienił
nazwisko kobiety, o której Jenna słyszała od Susie.
- Niewiele wiem o jego życiu osobistym. - Wzruszyła ramionami. -
Tak jak ci powiedziałam, facet jest bratem mojej przyjaciółki. Nic nas nie
łączy.
Rozstali się na schodach; ona skręciła do swojego mieszkania, on
ruszył na piętro do swojego. Była zmęczona nadmiarem wrażeń,
wczorajszych i dzisiejszych.
O dwunastej spała już kamiennym snem.
Obudził ją telefon. Ostry natarczywy dzwonek długo przenikał przez
spowijające ją opary snu, zanim w końcu wdarł się do jej świadomości.
Wyciągnęła rękę i zaczęła na oślep szukać słuchawki.
- Jenno, najmilsza! Nareszcie! Nawet nie wiesz, jacy jesteśmy
zachwyceni i podekscytowani...
Radosny szczebiot sprawił, że Jenna usiadła. Głos należał do Ellen
Townsend, matki Susie i Simona.
- Oczywiście mamy do was żal, żeście trzymali wszystko w
tajemnicy. Gdyby nie zadzwoniła do mnie pani M... Chyba była zgorszona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl