[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Charley się zawahała. Nie lubiła pomieszczeń pod ziemią; jako dziecko
została przypadkowo zamknięta w ciemnej piwnicy. Lecz przecież nie mogła
odmówić Raphaelowi, więc przygryzła wargę i podreptała za nim.
Wrota zaskrzypiały na przerdzewiałych zawiasach. Charley przeszedł
zimny dreszcz.
Tu znajduje się mechanizm obsługujący fontanny. Poleciłem
sprawdzić i nadal działa, choć same fontanny wymagają odnowienia. Jedynym
elementem współczesnym, jaki dopuszczam, jest oświetlenie. Na wczesnym
etapie prac trzeba będzie położyć okablowanie, musisz o tym pamiętać.
Charley skinęła głową. Aadnie zaprojektowane oświetlenie przysporzy
parkowi urody.
49
R
L
T
Chciałbym, żeby pieniądze z biletów szły bezpośrednio do kasy
miejskiej mówił dalej Raphael. Powinny zasilić specjalny fundusz rozwoju
dla młodych ludzi, żeby się mogli kształcić. Nie ma tu przemysłu, młodzi
wyjeżdżają za pracą, a bez nich miasto nie przetrwa.
Te plany zaskoczyły Charley. Stały w sprzeczności z opinią, jaką sobie o
nim wyrobiła.
Już chciała odpowiedzieć, gdy wtem kątem oka ujrzała cień, który
przeniknął tuż obok.
Co...? zaczęła z niepokojem, ale Raphael przewidział jej pytanie.
Nie bój się uspokoił ją. To nietoperze. Zamieszkały tutaj. Jeśli
dobrze się przyjrzysz, zobaczysz, że wiszą u sklepienia. Przeszkodziliśmy im
w odpoczynku.
Charley okręciła się gwałtownie na pięcie, bo tuż przy niej śmignął
kolejny nietoperz. Pośliznęła się i straciła równowagę.
Raphael rzucił się do niej i podtrzymał, nim zdążyła upaść.
Natychmiast nietoperze wyleciały jej z głowy. Mogła myśleć jedynie o
bliskości swojego wybawcy. Nie wolno jej spojrzeć na niego z tęsknotą. Nie
wolno zawisnąć oczami na jego ustach. Trzeba szybko opanować
przyspieszone bicie serca.
Nie skorzystała z dobrych rad swojego rozumu.
Raphael nie powinien był tego robić, ale lekko zwolnił uścisk, czyniąc z
tego miękką pieszczotę. Miał ochotę na pocałunek. Cóż w tym złego?
Przynajmniej zyska pewność.
W jakiej materii? %7łe pożąda tej kobiety? Wiedział to i bez pocałunku.
Charley oparła się o niego omdlewająco, po czym wzdrygnęła się, gdy
niemal jÄ… od siebie odepchnÄ…Å‚.
50
R
L
T
Mówiłaś, zdaje się, że z nogą wszystko w porządku burknął. Jeśli
nadal cię boli, trzeba było mnie uprzedzić. Ostatnią rzeczą...
Jakiej pragniesz, to wynieść mnie stąd na rękach? dokończyła bliska
łez. Nie martw się, nic mi nie jest. Przestraszyłam się nietoperza.
Na myśl, że miałby ją nieść, doznał erekcji, co tylko zwiększyło jego
gniew, nie na nią, ale na siebie. Płonął w nim coraz żywszym ogniem, za to,
że jej pragnął, za swoje ponure dziedzictwo, które zabraniało mu żyć jak inni
mężczyzni. Gniew, ale jeszcze nie wściekła furia. Nie uczucie, którego
przysiągł nigdy więcej nie doznać, nie dzikość zasnuwająca mu oczy
czerwoną zasłoną, pozbawiająca go rozsądku i człowieczeństwa, nakłaniająca
do morderczej przemocy.
Raz jeden doświadczył owej dzikiej furii i nie mógł tego zapomnieć. Jej
mroczny cień wiecznie mu towarzyszył, ostrzegając i napominając, co się
stanie, jeżeli straci kontrolę. Nie mógł ryzykować. Nie wolno mu przekazać
owego szaleństwa przyszłym pokoleniom, nie wolno narazić na nie-
bezpieczeństwo tych, których powinien chronić.
Nie ważył się wspomnieć tamtego pamiętnego ataku obłędnej przemocy,
zwróconego przeciw własnej matce, która przecież tak bardzo go kochała i
niczym nie zasłużyła na jego gniew. To straszne wspomnienie zatrzasnął
głęboko w najmroczniejszych zakamarkach pamięci. Wiedział jedno:
wybawieniem jest kontrolowanie uczuć, unikanie jakiejkolwiek bliskości
emocjonalnej z innymi ludzmi, dla ich dobra.
51
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Charley wiedziała, że musi się strzec Raphaela. Tak nakazywał głos
rozsądku. Powtarzała to sobie, przechadzając się po pałacu przed portretami
jego rodziców, namalowanymi tuż po ich ślubie, jak wyjawiła jej pokojówka
Anna.
Matka Raphaela była czarnowłosa jak syn i czarnooka jak mąż, ku
któremu zwracała spojrzenie. Charley uderzył szczęśliwy wyraz jej roz-
płomienionych oczu i czułość, z jaką spoglądał na nią nowo poślubiony
małżonek.
Anna powiedziała jej, że książęca para była w sobie bardzo zakochana.
Księżna poznała dwudziestodwuletniego księcia podczas swoich czternastych
urodzin i już wtedy przysięgła, że wyjdzie za mąż tylko za niego. Po jego
śmierci odebrała sobie życie z rozpaczy. Serce Charley wezbrało
współczuciem. Nieszczęsna kobieta. A Raphael? On, podobnie jak ona, także
stracił rodziców w młodym wieku. Odgoniła tę myśl. Nie chciała mu
współczuć. Nie chciała żywić doń żadnych uczuć. Chciała zaprzeczyć temu,
co mówiło jej ciało. Było już jednak zbyt pózno na rozsądne nauki.
Ranek spędziła na mejlowej dyskusji z ekipą od oczyszczania terenu.
Musiała się zdrowo natrudzić, by zgodzili się przyjąć dodatkową pracę w
podanym przez Raphaela terminie, i to za uczciwą cenę. Znalazła też trzech
potencjalnych wykonawców oświetlenia i przesłała im plany, prosząc o
sugestie i wycenÄ™.
Raphael przysłał po nią. Zapewne chciał wiedzieć, co zdołała załatwić. Z
ociąganiem zapukała do jego gabinetu.
Wzywałeś mnie?
52
R
L
T
Tak potwierdził. Skontaktowałem się ze znajomym z florenckiego
komitetu ochrony zabytków. Polecił mi zdolnego architekta krajobrazu i dał
kontakt do najbardziej prestiżowej akademii rzemiosła tradycyjnego. Studenci
uczÄ… siÄ™ w niej dawnych technik. Tam znajdziemy najlepszych rzezbiarzy,
którzy odtworzą posągi i ornamenty. Najpierw jednak musimy przekonać
dyrektora, że nasz projekt jest godzien trudu jego uczniów.
To wspaniale. Jeśli dasz mi jego adres mejlowy, umówię się z nim na
wizytÄ™ w parku.
Raphael potrząsnął głową.
To bardzo zajęty człowiek. Będziemy musieli pojechać do niego do
Florencji. To on podejmie decyzjÄ™, czy interesuje go nasz projekt. Jego
studenci wykonujÄ… wszelkie prace konserwatorskie w tym zabytkowym
mieście. Jeśli będzie zaciekawiony, wyśle do nas któregoś z nauczycieli na
rekonesans.
Raphael wstał z fotela i podszedł do okna. Charley obserwowała go z
ukrytym podziwem. Droga, szyta na miarę koszula podkreślała jego szerokie
barki i szczupłą talię. Para zwykłych płóciennych spodni lekko opinała jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]