[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przynajmniej raz w życiu się zakochać?
A przecież mnie się to nie przydarzyło - uświadomiła sobie z bólem.
Niewykluczone więc, że za unikaniem przez Luca emocjonalnego zaangażowania nie kryje się żadne
traumatyczne doświadczenie z przeszłości. Może, podobnie jak ona, po prostu już dawno postanowił
nie wiązać się z nikim na stałe.
Lecz ona nie podjęła tej decyzji nieodwołalnie na całe życie...
Pogódz się z tym, powiedziała sobie, że Luc Gambrelli wybrał stan kawalerski wyłącznie dlatego, by
móc swobodnie i beztrosko wdawać się w kolejne przelotne romanse.
Wrzuciła koc do bagażnika i wsiadła do samochodu, a Luc zajął miejsce za kierownicą.
Powrotna droga do Londynu dłużyła się jej niepomiernie. Luc prowadził wprawnie, ale przez cały
czas milczał ponuro. Darcy rozpamiętywała z goryczą, że znów nie zdołała się oprzeć jego urokowi,
gdy trzymał ją w ramionach.
- Wejdę do ciebie - oznajmił arogancko, parkując przed jej blokiem.
74
CAROLE MORTIMER
- Po co? - zapytała, obrzucając go ostrym spojrzeniem.
- Nie z powodu, o którym najwyrazniej myślisz - rzucił z szyderczym grymasem. - Uważam po prostu,
że już najwyższy czas, byś wyjaśniła swoje zachowanie wobec mnie - oświadczył, wysiadając z
samochodu.
Postanowił, że musi rozmówić się z Darcy, zanim dziś się z nią rozstanie... prawdopodobnie na
zawsze. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że za jej gwałtownymi zmianami nastroju od
żarliwej namiętności do obojętnego chłodu kryje się jakaś tajemnica, którą koniecznie musiał poznać.
- Nie odejdę, dopóki nie wyjawisz mi prawdy - oznajmił, otwierając dla niej drzwi auta.
Wysiadła z ociąganiem.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz - rzekła.
- Darcy, nie igraj ze mną, bo może się to dla ciebie zle skończyć - ostrzegł ją.
W jej zielonych oczach zamigotała furia.
- Jak śmiesz tak do mnie mówić?!
- Twój udawany gniew nie odwiedzie mnie od wydobycia z ciebie prawdy - oświadczył zwodniczo
Å‚agodnym tonem.
- Udawany? - powtórzyła, zaciskając pięści. Jej wspaniałe bujne piersi falowały, gdy oddychała
szybko ze wzburzeniem. - Zapewniam cię, że nie muszę udawać gniewu na ciebie. Odczuwam go
niemal przez cały czas!
PRZYJCIE W PARY%7Å‚U
75
Uśmiechnął się lekko.
- A przez resztę czasu z namiętności topniejesz w moich ramionach jak wosk.
- Ty draniu! - zawołała i zamierzyła się, by go spoliczkować, ale chwycił ją za rękę.
- Uspokój się, zwracamy na siebie uwagę - rzekł lodowatym tonem, zacisnął palce na jej ramieniu i
wprowadził ją do budynku.
Darcy się nie opierała. Zdawała sobie sprawę, że cierpliwość Luca już się wyczerpała i jest zde-
terminowany wydobyć z niej prawdę.
ROZDZIAA ÓSMY
Po chwili siedziała naprzeciw niego w swoim mieszkaniu. Luc Gambrelli nie przypominał teraz
uroczego uwodziciela, jakiego dotąd znała, ani rzeczowego producenta filmowego, jak opisywał go
Grant. Nie, ten mężczyzna wydawał się jej obecnie zimny, bezlitosny i kompletnie obcy.
Przeprosiła w duchu Mellie, gdyż wiedziała, że będzie musiała wspomnieć o niej w tej decydującej
rozmowie z Lukiem. Zdawała sobie sprawę, że najlepszą obroną jest atak.
- Pamiętasz Mellie? - wycedziła przez zęby. - Melanie Chandler - dodała, gdy Luc nie odpowiedział.
Nadal spoglądał na nią surowo, z niewzruszoną miną.
- Och, daj spokój! - parsknęła. - Wiem, że minęło kilka tygodni, ale nie mogłeś przecież już zapomnieć
Mellie.
Lecz Luc naprawdę nigdy dotąd nawet o niej nie słyszał.
- Więc co z nią? - zapytał z rezerwą. Darcy obrzuciła go jadowitym spojrzeniem.
PRZYJCIE W PARY%7Å‚U 77
- Jest moją przyjaciółką... a także Granta - dodała wyzywająco. - To ta moja chwilowo nieobecna
współlokatorka, o której ci napomknęłam. Jest aktorką i obecnie przebywa w Los Angeles - dorzuciła
niecierpliwie, widząc, że Luc wciąż patrzy na nią zdezorientowany.
Zmarszczył brwi.
- I co z tego?
- Uwiodłeś ją, zwabiłeś do łóżka obietnicą wsparcia jej aktorskiej kariery, a potem porzuciłeś
- powiedziała ze wstrętem.
Luc mógłby przysiąc, że nigdy w życiu nie usiłował zdobyć kobiety, obiecując promocję jej kariery.
Nigdy też nie zapominał imion kobiet, z którymi nawiązał intymny związek, mimo iż rzekomo było
ich mnóstwo. I był absolutnie pewien, że nie zna Melanie Chandler. Zwłaszcza że od trzech miesięcy,
czyli od ślubu Wolfa, nie interesował się żadną kobietą oprócz Darcy.
- Czyżby? - rzucił kompletnie oszołomiony.
- Wiem, że to zrobiłeś - rzekła oskarżyciels-kim tonem.
- Kiedy mianowicie miałoby się to zdarzyć?
- zapytał spokojnie.
- Och, na litość boską! - zawołała Darcy. Wstała i zaczęła nerwowo przemierzać pokój.
- Mellie jest moją bliską przyjaciółką i dokładnie wiem, co między wami zaszło, tak więc możesz
darować sobie te wykręty.
78
CAROLE MORTIMER
Czy on uważają za kompletną idiotkę? A może gra na zwłokę, by wymyślić jakieś przekonujące
usprawiedliwienie swego podłego postępku? Jeśli tak, to tylko traci czas!
- Kiedy, Darcy? - powtórzył z naciskiem. Spostrzegła z lękiem, że z jego twarzy zniknął
ostatni ślad nieodpartego czaru i malował się na niej teraz wyraz zimnej determinacji. Potrząsnęła
głową.
- Zacząłeś o nią zabiegać dwa miesiące temu. Obsypywałeś ją kwiatami i prezentami i obiecałeś jej
rolę w twoim następnym filmie, a po dwóch tygodniach, kiedy już poszła z tobą do łóżka, porzuciłeś ją
bez żadnych skrupułów.
Luc zacisnÄ…Å‚ usta.
- Zapewniam się, że aby zdobyć kobietę, nigdy nie muszę uciekać się do tego rodzaju pustych obietnic
i gestów.
Darcy oblała się rumieńcem, uświadomiwszy sobie z niesmakiem, że wobec niej istotnie nie musiał
zastosować takich forteli.
- A jednak użyłeś ich wobec Mellie - powtórzyła z gniewnym uporem.
- Nie - zaprzeczył stanowczo. - Nigdy nie poznałem żadnej Mellie - czy Melanie - Chandler.
%7ływił odrazę do mężczyzn jego profesji, którzy wykorzystują takie podstępy i łudzą młode, piękne
aktoreczki, że pójście z nimi do łóżka pomoże im w karierze. Zazwyczaj dotyczy to tych począt-
PRZYJCIE W PARY%7Å‚U
79
kujących i nieuzdolnionych, ponieważ każda aktorka, która zdobyła już pewną pozycję, pragnie od-
nieść sukces dzięki własnemu talentowi, nie zniżając się do tego rodzaju dwuznacznych sposobów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]