[ Pobierz całość w formacie PDF ]
krwawy. Mogłabym przejść od razu do przyjemniejszych rzeczy.
5. Jakim cudem można jezdzić konno, mieszkając w centrum
Londynu?
6. Może nie muszę jezdzić konno, żeby przerwać błonę. Może
zrobię to sama? Wystarczy, jeśli po prostu coś sobie tam włożę...
7. Powinnam była kupić sobie dildo zamiast tego malutkiego
pocisku. Dobry byłby też królik. Stracę dziewictwo z jakimś
kawałkiem plastiku. Teraz albo nigdy.
Z ponurą determinacją poszłam do łazienki i zaczęłam nalewać
wody do wanny. Zrobię to w ciepłej kąpieli. Biorąc pod uwagę, że mam
okres, lepiej nie ryzykować zaplamienia pościeli. Poza tym albo zrobię
to teraz, albo dalej będę o tym tylko myśleć. Zamiast dilda mogę
włożyć tam sobie coś innego. Będę tę czynność powtarzać przez cały
tydzień, aż do dnia, gdy Jack i ja pójdziemy do łóżka. Do tego czasu
moja szparka powinna już mieć idealny rozmiar.
Podczas gdy woda lała się do wanny, rozejrzałam się po łazience,
szukajÄ…c czegoÅ› odpowiedniego do samopenetracji. Przez chwilÄ™
zastanawiałam się nad rączką od szczotki (okazała się za gruba) i
tuszami do rzęs (te z kolei za cienkie). Potem przyszła mi na myśl
cukinia, którą trzymałam w lodówce, ale wkładanie tam sobie jakiegoś
warzywa uznałam jednak za zbyt dziwne.
Wróciłam do łazienki i przejrzałam przybory toaletowe.
Flakoniki z szamponami i odżywkami były za duże. Pogrzebałam
trochę w szafce i ku swojej niewysłowionej radości znalazłam zestaw
płynów do kąpieli, które dostałam od ciotki na swoje osiemnaste
urodziny. Całkowicie o nich zapomniałam. Teraz te różowo-białe
buteleczki Champneys z balsamem do ciała, żelem pod prysznic i
płynem do kąpieli mogły okazać się użyteczne. Każda z nich miała
jakieś dwanaście centymetrów długości i średnicę zaskakująco zbliżoną
do penisa Jacka. To był strzał w dziesiątkę.
Z triumfalną miną wzięłam płyn do kąpieli, rozebrałam się i
weszłam do wanny. Odkręciłam buteleczkę i wlałam trochę płynu, nic
sobie nie robiąc z tego, że ma już trzy lata. Roześmiałam się nerwowo.
Buteleczka wyglądała nieco onieśmielająco, biorąc pod uwagę fakt, że
była trzy razy większa od największego tamponu. Zaczerpnęłam
powietrza i włożyłam ją pod wodę. Spróbowałam wcisnąć ją sobie w
szparkę, ale mi się nie udało. Zwiększyłam nacisk i aż krzyknęłam z
bólu.
Kurwa! I co teraz? Musiałam się jakoś podniecić. Wtedy szparka
się trochę rozluzni. Zaczęłam pieścić łechtaczkę. Zamknęłam oczy i
oddałam się błogim wspomnieniom nocy z Jackiem. Coraz szybciej
poruszałam palcami. A potem doznałam olśnienia. Zanim użyję
buteleczki, muszę włożyć do pochwy palce i spróbować ją nieco
rozszerzyć.
Z łatwością udało mi się wsunąć jeden palec. Skóra była tam
zupełnie inna, szorstka w dotyku. Było tam ciepło i wilgotno, pewnie z
powodu krwi. Wolałam o tym nie myśleć. Włożyłam drugi palec.
Zrobiło się ciasno. Próbowałam trochę nimi poobracać, chcąc
rozszerzyć szparkę. A potem dołączyłam do nich trzeci palec.
Przesunęłam się i drugą ręką otarłam pot z czoła. Aatwo nie było.
Trzy złączone palce nie mogły wejść tak daleko jak dwa, ale
poruszałam nimi, wijąc się niczym obłąkana syrena, a potem
krzyknęłam, kiedy niechcący wepchnęłam je za głęboko. Ból był
straszliwy. Czyżbym w końcu przerwała tę błonę?
Musiałam poznać odpowiedz na to pytanie. Chwyciłam
buteleczkę. Oddychałam powoli, usiłując się uspokoić. Po jakimś
czasie serce przestało mi wreszcie bić jak szalone. Znów zaczęłam
pieścić palcami łechtaczkę i poczułam, że pochwa się rozwiera. Ku
mojemu zaskoczeniu buteleczka weszła do środka. Nie cała, zaledwie
sam koniuszek. Byłam już nieco obolała, dlatego uznałam, że na dzisiaj
wystarczy. Będę powtarzać tę czynność codziennie, aż do dnia
ponownego spotkania z Jackiem. Przygotuję dzięki temu swój
kwiatuszek na defloracjÄ™.
Wyszłam z wanny, zawinęłam się w duży mechaty ręcznik i
podreptałam do pokoju. Wargi sromowe wciąż mnie trochę bolały,
szłam więc bardzo ostrożnie. Włożyłam wielki T-shirt z podobizną
Baracka Obamy, po czym podeszłam do komody, w której trzymałam
majtki. Kiedy schyliłam się, by otworzyć dolną szufladę, ku mojemu
przerażeniu Z MOJEJ POCHWY CHLUSNA NA PODAOG
STRUMIEC WODY. Patrzyłam ze zgrozą na plamę powiększającą się
na zielonym dywanie. To nie była krew, ale sama woda.
Krzyknęłam.
Nie mam pojęcia, jak długo kucałam przerażona nad tą mokrą
plamą. Czułam się tak, jakby właśnie odeszły mi wody, jakbym była
współczesną wersją Maryi Dziewicy, która zaszła w ciążę, mimo że z
nikim nie współżyła.
Czy jeśli ojcem mojego dzieciątka okaże się buteleczka
Champneys, mogę liczyć na darmowe kosmetyki?
Oparłam się o ścianę, usiłując pozbierać myśli. Nie miałam
pojęcia, skąd ta woda. I nagle to do mnie dotarło.
Z wanny. Kiedy otworzyłam swoją szparkę, do środka dostała się
woda. Podobnie dzieje się ze spermą. Kiedy wyjęłam buteleczkę, ciało
się zasklepiło, a woda została w środku. Dopiero gdy ukucnęłam, miała
szansę wydostać się na zewnątrz. W końcu się dowiedziałam, w jaki
sposób kobiety przemycają narkotyki.
Wielkie seksnadzieje
Kiedy Charles Dickens pisał o zawyżonych oczekiwaniach
społeczeństwa względem dżentelmenów, nie miał pojęcia, że sto lat
pózniej, gdy zabraknie już dżentelmenów, podobnym naciskom będą
poddawane dziewczęta. Współczesne kobiety muszą odgrywać przed
mężczyznami niezłe przedstawienia, żeby sprostać oczekiwaniom
rozbudzonym przez pornosy.
Na dowód podajemy listę rzeczy, których w ostatnich czasach
oczekiwali faceci od naszych przyjaciółek.
%7ładnych włosów łonowych. W ogóle żadnych. W sumie najlepiej
żadnych włosów poniżej szyi. A co z włoskami rosnącymi wokół
moich sutków? , zapytasz. Wyrwij je. Nie wiemy jak, ale zrób to.
Mnóstwo hałasu. Jęki, stęki i głośne wykrzykiwanie imienia
faceta. Sukces murowany.
Dziki seks. W zależności od tego, jaką rolę dla ciebie wyznaczył,
masz go ujeżdżać, niemal wymachując przy tym lassem, albo błagać,
by wziął cię od tyłu.
Sprośne słownictwo. Mów mu, jakiego ma wielkiego, że nigdy
jeszcze takiego nie widziałaś i tak dalej.
%7ładnych prezerwatyw, mowy nie ma. Przerzuć się na pigułki.
Choroby przenoszone drogą płciową? Trudno, musisz podjąć ryzyko.
Bez przerwy mu obciągaj i udawaj, że sprawia ci to przyjemność.
Nie spodziewaj się wyznań miłości. Pamiętaj, wy się nie
kochacie, wy siÄ™ pieprzycie.
Rozdział 24
Wieczorem zaesemesował do mnie Jack. Napisał, jak wielką
przyjemność sprawiła mu nasza wspólna noc i że chciałby się ze mną
zobaczyć w niedzielę. Czyli dokładnie za sześć dni. Akurat skończy mi
się miesiączka. Zastanawiałam się, czy też to sobie obliczył.
Odpisałam mu dopiero nazajutrz rano, ponieważ postanowiłam
udawać trudną do zdobycia. We wszystkich książkach radzono tak
robić, mówiły też o tym bez przerwy bohaterki Seksu w wielkim
mieście. Tak bardzo się bałam, że będąc tak blisko utraty dziewictwa,
coś spieprzę, że ochoczo przyjmowałam każdą radę. W końcu mu
odpisałam, że z chęcią się z nim zobaczę. Ten esemes z pewnością nie
był poezją na miarę Keatsa, ale i tak jego napisanie zajęło mi bite
dwadzieścia minut.
Zgrywanie niedostępnej wyraznie podziałało, bo natychmiast
przysłał mi esemesa, twierdząc, że już nie może się doczekać, i zadał
mi nawet nie jedno, ale dwa pytania, czym dowiódł, że rozpaczliwie
chce, żebym mu odpisała. I to dwa razy.
Upajałam się tym faktem, dopóki nie przypomniałam sobie, że
muszę się wziąć do roboty, jeśli nie chcę wylecieć ze studiów. Co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]