[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żeby przestało boleć. Ułożyła go tak, że opierał się o matkę.
Gdzie jest ta obiecana pomoc?
127
RS
Frank, posadz małą na ziemi zwróciła się do farmera, a potem do
matki. Sharon, możesz ją wziąć za rękę? Frank jest mi potrzebny, żeby
przytrzymywał maskę Maxa. Trzymaj. Pociągnęła Franka za rękę tak mocno,
że aż ukląkł, po czym stanowczym gestem położyła jego dłoń na masce. I nie
ruszajcie się. Frank, jeśli ta maska się zsunie... Jeżeli coś cię zaniepokoi w wy-
glądzie albo zachowaniu Maxa, wydrzyj się na cały głos, a przybiegnę. Teraz
muszę pomóc Domowi.
Stan Ivana był bardzo ciężki. Dominic stwierdził objawy odmy urazowej,
co wymagało natychmiastowego odbarczenia płuca. Z opakowaną jeszcze igłą
w zębach rozdzierał koszulę mężczyzny, by umożliwić Erin zdezynfekowanie
klatki piersiowej. Moment pózniej odsunęła się, by ustąpić Domowi miejsca,
ale niespodziewanie igła znalazła się w jej palcach.
Ty jesteś specjalistą medycyny ratunkowej. Ty to zrób powiedział.
Gdy zdecydowanym ruchem wbiła igłę na linii pachy, strumień powietrza
zasyczał jak para uchodząca pod ciśnieniem. Raz już to robiłam, pomyślała, ale
wtedy było za pózno. Boże, spraw...
Tym razem się udało. Po chwili oddech Ivana się wyrównał, a jego klatka
piersiowa zaczęła podnosić się i opadać. Teraz należało przewiezć go do
szpitala.
Hej, Ivan odezwał się Dominic zmienionym głosem. Zwracał się do
Ivana, ale nie spuszczał wzroku z Erin. Jest dobrze. Gratulacje. Ivan,
wyjdziesz z tego. Wypuściliśmy z ciebie powietrze. Doktor Erin to zrobiła.
Mamy szczęście, że ona tu jest. Przeniósł spojrzenie na Ivana. Sharon i
dzieciaki szybko wyzdrowieją. Ty też.
Niespodziewanie dokoła nich zaroiło się od pojazdów. Erin na
podejrzanie miękkich nogach ruszyła do Sharon z podobną wiadomością.
Gdzie jest kierowca pickupa?
128
RS
To Graham. O matko, w szkockiej spódniczce! Pózniej się dowiedziała,
że szkocka orkiestra właśnie miała próbę. Kilkunastu chłopa w kiltach. Miała
wrażenie, że śni.
Nie znalazłem go odparł Frank, nadal przytrzymując maskę tlenową
na twarzy Maxa.
Dominic rozglądał się, sprowokowany pytaniem Grahama.
Kierowca pickupa... ZniknÄ…Å‚?
Jak tu przybiegłem, już go nie było odezwał się Frank. Przysięgam.
Usłyszałem huk, jak byłem w mleczarni. Byłem tu w dwie minuty, ale jego nie
widziałem.
Wyrzuciło go z kabiny? Czy może... ?
Muszę jechać stwierdził nagle Dominic. W tej samej chwili dobiegł
ich sygnał karetki. Erin, wyekspediujesz ich? Do Campbelltown albo
śmigłowcem do Melbourne. Wszyscy są ustabilizowani.
Co się stało?
Na moment zamknął oczy. Instynktownie ujęła jego dłoń, a on mocno ją
uścisnął.
Boję się, że to ojciec Nathana. Muszę jechać.
Gdy karetki z poszkodowanymi odjechały, Erin udzielił się niepokój
Doma.
Jak myślisz zwróciła się do Grahama co się stało z tym
człowiekiem?
Policja obejrzała ślady opon odparł. Wygląda na to, że facet cały
czas jechał pod prąd. I nawet ani na cal nie odbił. To Ivan zrobił wszystko,
żeby uniknąć zderzenia.
To znaczy, że on... Strach ścisnął ją za gardło. Graham, czy możemy
ich tu zostawić, żeby zrobili porządek? Muszę wracać do Dominica.
129
RS
Po drodze zwierzyła mu się ze swoich złych przeczuć, łudząc się, że
martwi się niepotrzebnie, ale mars na twarzy Grahama jedynie potwierdził jej
obawy.
Dom i Tansy biorą dzieciaki, których nikt nie chce. Takie, które
musiałyby wylądować w pogotowiu opiekuńczym, żeby zapewnić im
odpowiednią ochronę. Ale Dom potrafi przegadać każdego oszołoma.
Nim Graham wyłączył silnik, puściła się biegiem w stronę werandy.
Michael tu był.
Z kuchni usłyszała głosy Dominica i Charlesa.
Wpadła do środka. Tansy siedziała na krześle w pochlapanym krwią
żółtym szalu, a Charles obmywał jej czoło. Nieopodal Ruby z Martinem na
kolanach.
Już jest dobrze. Już sobie poszedł... pocieszała chłopca Ruby.
Znajdziemy Nathana, znajdziemy.
Dominic, odwrócony plecami do drzwi, rozmawiał przez komórkę.
Odwrócił się na odgłos kroków.
Erin... Graham, dzięki Bogu. Dzwonię do ciebie i dzwonię...
Upuściłem komórkę na miejscu wypadku. Roztrzaskana. Co się tu
dzieje?
Potrzebna mi wasza pomoc.
Erin nie mogła się powstrzymać. Podeszła do niego i wzięła go za ręce.
Jego problemy sÄ… jej problemami.
Co się stało?
On tu był. Ojciec Nathana. Naćpany. Dowiedział się z radia o pożarze.
To on spowodował ten wypadek, ale mimo to tu dotarł. Powiedział, że jego syn
nie jest tu bezpieczny, więc go stąd zabiera. Kiedy Nathan zaprotestował,
uderzył go. Tansy interweniowała i też oberwała.
130
RS
Och, Tansy...
Ale pomógł mi Charles wyszeptała Tansy. Nathan mu się wyrwał i
uciekł, ale Charles zatrzymał Michaela. Dwóch policjantów akurat jechało do
wypadku, ale siÄ™ tu zatrzymali i pomogli Charlesowi. Aresztowali Michaela,
ale Nathan zniknął. Uciekł do buszu.
Przeszukałem pobliskie zarośla odezwał się ponuro Dominic.
Zdarłem gardło, wołając Nathana. Zwrócił się do Grahama. Stary, jesteś mi
potrzebny. Wszyscy jesteście potrzebni. Nathan musi się znalezć.
131
RS
ROZDZIAA TRZYNASTY
Niesamowite miasteczko, niesamowici ludzie. Im lepiej ich poznawała,
tym bardziej chciała zostać w Bombadeen. Minionej nocy pół miasteczka
gasiło pożar, teraz będą szukali małego chłopca.
Nie pozwolono jej pomagać.
Twoje stopy... W ogóle nie powinnaś chodzić, ani tym bardziej po
wykrotach warknÄ…Å‚ Dominic.
Ludzie błyskawicznie organizowali się w grupy poszukiwawcze,
rozdzielając między siebie sektor po sektorze. Dominic już wziął na siebie
przewodnictwo jednej z nich, ale Graham go powstrzymał.
Załóżmy, że go znajdziemy mówił albo będzie się nam wydawało,
że go znalezliśmy... Chłopak jest wystraszony. Musisz być pod telefonem,
żebyś mógł przyjść tam, gdzie będziesz potrzebny.
Ja mogę tu siedzieć zaofiarowała się Tansy.
Wykluczone oznajmił Charles, a Erin po raz kolejny dostrzegła w nim
coÅ› absolutnie nowego.
Jak długo on zna Tansy? Cztery godziny? Na coś się zanosi?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]