[ Pobierz całość w formacie PDF ]
od wszystkiego, że jest nią zauroczony. Cóż, na razie może jedynie zacisnąć zęby, udawać, że nic się
nie stało, i dopilnować, by Freya widywała Amelię tak często, jak to możliwe. Jego własne
pragnienia muszą zejść na dalszy plan. Przez te parę chwil chciał mieć Freyę tylko dla siebie. Na
drugi raz będzie mądrzejszy. W tym momencie podszedł ktoś z recepcji z wiadomością, że w holu
czeka jego córka.
- Właściwie nigdy nie zjadłaś z nami kolacji. Może spróbowalibyśmy jeszcze raz? - spytał w drodze
do samochodu.
- Mówisz poważnie?
- Freyu, nie ma powodu, żebyśmy nie zostali przyjaciółmi. Twoje relacje z Amelią są doskonałe,
więc czemu nie?
- Tak, może masz rację - zgodziła się z powątpiewaniem - ale czy jesteś tego zupełnie pewien?
Nigdy nie byłem niczego mniej pewien w całym swoim życiu, pomyślał posępnie, jednak po
zamieszaniu, jakiego narobił wcześniej, nie mógł powstrzymać się, by jej nie za-
prosić. Było w niej coś, co sprawiało, że chciał widywać ją częściej, słuchać jej i wiedzieć o niej jak
najwięcej. Był nią zafascynowany, choć zdawał sobie sprawę, że to oznacza kłopoty.
- Może jutro? - wymknęło mu się, zanim zdążył zmienić zdanie. - Niedziela jest dla mnie
spokojniejszym dniem, a i ty chyba w weekendy nie masz takiego urwania głowy.
- Nie zapominaj, że ja mam siedmiodniowy tydzień pracy. - Uśmiechnęła się. - Zastępujemy się z
Marjorie, więc dysponuję odrobiną wolnego czasu. Myślę, że jutro jest w porządku.
- Może przyjdziesz z Alice?
- Jasne, czemu nie?
Poppy na pewno niebawem zadzwoni i będzie zaintrygowana faktem, że jej córka zaprzyjazniła się z
Amelią i była razem z Freyą na kolacji u Haslettów. Freya nagle uświadomiła sobie, że Richard
przygląda się jej z czułością pojawiającą się w oczach mężczyzny patrzącego na kobietę, której
pożąda. Gdy odwiózł ją i Alice do szkoły, była już ciemna noc.
- A więc widzimy się jutro?
- Cała przyjemność po mojej stronie. - I tak było naprawdę.
Zabranie Alice to doskonały pomysł, pomyślała Freya, kiedy dziewczynki po gorącym powitaniu
pobiegły do pokoju Amelii i zajęły się własnymi sprawami. Jej obecność sprawiła, że nie czuli się
skrępowani. Freya odprężyła się zupełnie, nakrywając do stołu, podczas gdy Richard kończył szy-
kować kolację. Kiedy podeszła do miejsca, przy którym siedziała poprzednim razem, przypomniała
sobie jego przytulające ją ramiona. Wiedziała, że go pragnie i że sprawy zaszłyby dużo dalej, gdyby
nie myślała przede wszystkim o Amelii. Kiedy podniosła wzrok, zobaczyła, że Richard przygląda się
jej, stojÄ…c w drzwiach.
- Jeśli myślisz o tym, co się wtedy wydarzyło między nami, daj spokój - rzekł, jakby czytając w jej
myślach. - Moje życie jest już dość skomplikowane. Nie masz nawet pojęcia, jak mnie pociągasz.
Wszystko w tobie sprawia, że cały drżę.
- I co w tym złego? - rzekła cicho. - Jeśli Jenny była taka, jak ją opisujesz, czy chciałaby, żebyś do
końca życia odmawiał sobie szczęścia?
Podeszła do niego na tyle blisko, by widzieć żyłkę pulsującą na jego szyi, zaciśnięte z całej siły
dłonie i pożądanie w oczach. Dziewczynki znajdowały się po drugiej stronie domu. Ta chwila
należała do nich.
- Czy zawsze jesteś taka bezpośrednia w stosunku do mężczyzn? - spytał, czując dotyk jej piersi.
- Nieczęsto. Na ogół mówię, że nie jestem zainteresowana.
- Więc dlaczego...?
- Tobie tego nie powiedziałam?
- Tak - odparł, wciąż nie wyciągając ku niej ramion.
- Ponieważ chcę, żebyś był przy mnie. Zarzuciwszy mu ramiona na szyję, przywarła wargami do
jego ust. Tupot nóg na schodach oderwał ich od siebie, nienasyconych, złączonych spojrzeniem.
- Bon appetit, siostro Farnham - szepnął miękko. - Kto
zamiesza zupę, kiedy ja będę robił frytki? - dodał, kiedy dziewczynki wpadły do pokoju.
- Musimy porozmawiać - oznajmił Richard na boku, kiedy Freya i Alice już wychodziły. - Czy
możemy się gdzieś spotkać, jeśli Anita będzie mogła wpaść i popilnować Amelii?
- Anita?! To jej siÄ™ nie spodoba.
- Dlaczego nie?
- Chyba znasz odpowiedz na to pytanie - odparła. - Już raz zostałam ostrzeżona.
- Naprawdę? To brzmi, jakbym był wystawiony na sprzedaż.
- To właśnie cała Anita. - Freya wzruszyła ramionami.
- W takim razie poproszę Annie, moją gosposię. Mieszka niedaleko. Teraz jest ósma. Powiedzmy o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]