[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siedzeniem.
- Co myślisz o Elise? - zapytała królowa, wskazując na blondynkę ubraną w
lawendową suknię. - Jest bardzo piękna. A może jest też całkiem zabawna.
- Elise jest nudna - powiedział.
- Och, Dorain - Przyłożyła dłoń do serca. - Chyba nie powiesz mi, że chcesz
poślubić kobietę z miłości? Miłość nie gwarantuje udanego małżeństwa.
Nudził się. Nudziły go te kobiety, nudzili mężczyzni towarzyszący im, nudziło go to
wszystko.
Gdy wyjeżdżał do Endovier miał nadzieję, że to stłumi jego znudzenie, że będzie
zadowolony z powrotu po długiej nieobecności, ale gdy zobaczył zamek, było tak samo. Te
same kobiety posyłające mu wymowne spojrzenia, te same służące gapiące się na niego, ci
sami radni podlizujÄ…cy siÄ™ mu i zostawiajÄ…cy pod drzwiami potencjalne prawodawstwa w
nadziei na odpowiedz. I jego ojciec... jego wiecznie zajęty podbojami ojciec -
niepowstrzymany w zajęciu każdego skrawka kontynentu. Nawet walka między
Czempionami go znudziła, bo pewne było, że finalistami będą Kain i Celaena, a do tego
czasu... cóż, pozostali Czempioni nie interesowali go.
- Znowu się dąsasz. Czy denerwujesz się czymś, mój zwierzaczku? Miałeś jakiś
kontakt z Rosamundą? Moje biedne dziecko - tak mocno cię skrzywdziła! - Królowa
potrząsnęła głową. - Ale to było ponad rok temu...
Nie odpowiedział. Nie chciał myśleć o Rosamundzie bądz o jej chamskim mężu,
dla którego go zostawiła.
Niektórzy arystokraci zaczęli tańczyć, wymijając się nawzajem. Wielu z nich było
w jego wieku, ale czuł się tak, jakby między nimi istniała ogromna przepaść. Nie czuł się
starszy ani mądrzejszy, ale czuł... czuł... czuł się tak, jakby było w nim coś, co nie pozwalało
mu cieszyć się tak jak im, nie pozwalało ignorować tego, co działo się poza królestwem. Ale
to wykraczało poza jego tytuł. Na początku cieszył się swoją pozycją, ale przez to było jasne,
że on zawsze będzie o krok dalej. Gdyby nie Chaol, czułby się bardzo samotny.
- Dobrze - powiedziała jego matka, kiwając palcem na jedną ze swoich dwórek. -
Jestem pewna, że absorbuje cię twój ojciec, ale gdy już znajdziesz chwilę dla mnie i dla
przyszłości naszego królestwa, spójrz na to. - Dwórka dygnęła przed nim i podała mu kopertę
opatrzoną pieczęcią rodziny jego matki. Otworzył list i wyciągnął kartkę, a jego żołądek
skręcił się na widok długiej listy nazwisk. Wszystkie szlachcianki, każda gotowa na wydanie.
- Co to jest? - domagał się odpowiedzi, walcząc z chęcią, by zgnieść papier.
Posłał mu zwycięski uśmiech.
- Lista potencjalnych narzeczonych. Każda z nich odpowiednia na stanowisko
królowej. I z informacji, które mi podano wiem, że są zdolne do wydania na świat wielu
spadkobierców.
Dorian wcisnął listę do kieszeni kamizelki. Narastał w nim niepokój.
- Pomyślę o tym - powiedział i zanim zdążyła odpowiedzieć, zszedł z
podwyższenia. Natychmiast pięć młodych kobiet podeszło do niego, proponując taniec, jak
sobie radzi, czy pojawi się na balu Samhuinn. Oblegały go, a on patrzył na nie obojętnie.
Jakie były ich imiona?
Spojrzał ponad ich zdobionymi klejnotami głowami w stronę drzwi. Udusi się,
jeśli pozostanie tu jeszcze chwilę. Z grzeczności pożegnał się z nimi i wyszedł, odprowadzany
przez muzykę, a lista niedoszłych narzeczonych wypalała dziurę w jego ubraniu i skórze.
Dorian wcisnął ręce do kieszeni, idąc zamkowym korytarzem. Psiarnia była pusta
- psy biegały po wybiegu. Chciał sprawdzić, jak się ma jedna z ciężarnych suk, ale wiedział,
że i tak nie przewidzi liczności miotu. Miał jedynie nadzieję, że szczenięta będą zdrowe, a
matka ich nie odtrąci. Była najszybsza, a on nigdy nie umiał poskromić jej temperamentu.
Nie wiedział, gdzie idzie, po prostu potrzebował spaceru. Rozpiął górny guzik
kamizelki.26
Usłyszał szczęk zderzających się mieczy dobiegający z sali treningowej. Stanął w
wejściu i rozejrzał się. Treningi zostały już zakończone, ale tam...
Tam była ona.
Jej złote włosy lśniły, gdy parowała ciosy trzech strażników, miecz był
przedłużeniem jej ręki. Była skupiona na mężczyznach otaczających ją.
Z lewej strony rozległo się klaskanie, a cztery walczące osoby zatrzymały się,
dysząc. Dorian widział szeroki uśmiech na twarzy zabójczyni. Pot perlił się na jej wysokich
kościach policzkowych, a niebieskie oczy błyszczały.
Księżniczka Nehemia zbliżyła się do niej, klaszcząc. Nie była ubrana w
26Ty, nie szalej tak./ K.
elegancką, białą suknię lecz w czarną tunikę i luzne spodnie, a w ręku trzymała bogato
zdobiony miecz.
Księżniczka poklepała zabójczynię po ramieniu i powiedziało coś, co rozbawiło
blondynkę. Dorian rozejrzał się. Gdzie jest Chaol albo Brullo?
Dlaczego adarlańska Zabójczyni jest tutaj sama z księżniczką Eyllwe? I do tego z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]