[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jeśli mam jakieś przypuszczenie, to i tak może ono być błędne. Lepiej więc nic nie
mówić...
66
 Ale wtedy nigdy siÄ™ nie dowiemy!
W głosie Renisenb zabrzmiało przerażenie.
 Może  zawahał się Hori  może tak będzie najlepiej.
 Nie wiedzieć?
 Nie wiedzieć.
Renisenb wzdrygnęła się.
 Ale wtedy... och, Hori, bojÄ™ siÄ™!
Rozdział jedenasty
Pierwszy miesiąc lata  dzień jedenasty
I
Dopełniono ostatnich ceremonii i wypowiedziano należycie zaklęcia. Montu, świę-
ty ojciec świątyni Hathor, wziął miotłę z trawy heden i dokładnie zamiótł komnatę re-
cytując przy tym zaklęcie, aby usunąć ślady stóp wszystkich złych duchów, nim drzwi
zostaną zamknięte na zawsze. Następnie drzwi zapieczętowano, a wszystko, co zostało
po mumifikacji i naczynia pełne natronu, sole i bandaże, które miały kontakt z ciałem,
umieszczono w przyległej komnacie, która także została zapieczętowana.
Imhotep wyprostował się i odetchnął głęboko, uwalniając twarz od nabożnego, po-
grzebowego wyrazu. Wszystko zrobiono tak, jak wypadało. Nofret pochowano z zacho-
waniem całego przepisowego rytuału, nie szczędząc kosztów (trochę zbyt wysokich, jak
mniemał Imhotep).
Teraz wymienił uprzejmości z kapłanami, którzy, zakończywszy religijne czynno-
ści, znowu stali się zwykłymi śmiertelnikami. Wszyscy podążyli do domu, gdzie cze-
kały stosowne przekąski. Imhotep omawiał z głównym świętym ojcem ostatnie zmia-
ny polityczne. Teby gwałtownie stawały się potężnym miastem. Było możliwe, że nie-
długo Egipt raz jeszcze zjednoczy się pod jednymi rządami. Może powrócić złoty wiek
budowniczych piramid.
Montu mówił z szacunkiem i uznaniem o królu Nebhepet-Re. Wyśmienity żołnierz,
a także pobożny człowiek. Skorumpowana i tchórzliwa Północ nie mogła mu się sprze-
ciwić. Zjednoczony Egipt, oto, co było potrzebne. A to bez wątpienia oznaczałoby wiel-
kie dni dla Teb... Mężczyzni szli razem dyskutując o przyszłości.
Renisenb spojrzała w tył na skałę i zaplombowaną komnatę grobowca.
 A więc taki jest koniec  mruknęła. Ogarnęło ją uczucie ulgi. Prawie nie wiedzia-
ła, czego się bała! Jakiegoś wybuchu oskarżeń w ostatniej chwili? Ale wszystko odbyło
się chwalebnie gładko. Nofret została odpowiednio pochowana z zachowaniem wszyst-
kich rytuałów religijnych. To był koniec.
68
 Mam nadzieję, Mam taką nadzieję, Renisenb.  szepnęła pod nosem Henet.
Renisenb odwróciła się do niej.
 Co masz na, myśli?
Henet unikała jej wzroku.
 Powiedziałam tylko, że mam nadzieję, że to naprawdę jest koniec. Czasem to, co
uważa się za koniec, jest dopiero początkiem. A to wcale nie byłoby dobrze.
 O czym ty mówisz, Henet?  odparła gniewnie Renisenb  Co to za aluzje?
 Nie robię żadnych aluzji, Renisenb. Nigdy bym czegoś podobnego nie zrobiła.
Nofret została pochowana i wszyscy są zadowoleni. Więc wszystko jest tak, jak powin-
no być.
 Czy ojciec pytał cię, co sądzisz o śmierci Nofret?
 Tak. Najdziwniejsze, że żądał, abym powiedziała mu dokładnie, co myślę o tym
wszystkim.
 I co mu powiedziałaś?
 Oczywiście powiedziałam, że to był wypadek. Cóż to mogło być innego? Nie są-
dziłeś chyba ani przez chwile, powiedziałam mu, że ktoś z twojej rodziny skrzywdziłby
dziewczynę, prawda? Nie ośmieliliby się, powiedziałam. Mają dla ciebie za dużo szacun-
ku. Mogą narzekać, ale nic więcej, powiedziałam. Możesz mi wierzyć, nie stało się nic
w tym rodzaju!  Henet pokiwała głową i zachichotała.
 I ojciec ci uwierzył?
Henet znowu skinęła głową z wielką satysfakcją.
 Twój ojciec wie, jaka jestem oddana jego sprawom. Zawsze uwierzy słowom starej
Henet. On mnie docenia, nawet jeśli wy nie. Ach, moje oddanie dla was wszystkich jest
nagrodą samą w sobie. Nie oczekuję podziękowań.
 Byłaś także oddana Nofret.
 Nie wiem, skąd ten pomysł, Renisenb. Musiałam wykonywać rozkazy, jak wszy-
scy inni.
 Ona sądziła, że byłaś jej oddana.
Henet zachichotała.
 Nofret nie była aż tak sprytna, jak sądziła. Dumna dziewczyna, myślała, że świat
do niej należy. Musi teraz tłumaczyć się sędziom w zaświatach, a tam ładna buzia jej nie
pomoże. W każdym razie pozbyliśmy się jej. Przynajmniej  dodała szeptem dotykając
jednego ze swoich amuletów  taką mam nadzieję.
II
 Renisenb, chcę z tobą porozmawiać o Satipy.
 Tak, Jahmose?
69
Renisenb spojrzała z sympatią w łagodną, zmartwiona twarz brata.
Jahmose powiedział powoli: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl