[ Pobierz całość w formacie PDF ]
97
było na porażkę. Z innymi mężczyznami sprawa przedstawiała się
zupełnie inaczej, ponieważ zawsze znalazł się sposób, aby mogła ich
owinąć wokół palca, jednak Craig był odporny na wszelkie sztuczki.
- Kolacja już prawie gotowa - oznajmiła, zmieniając temat. -
Zaraz będę nakrywać do stołu.
- To świetnie, bo umieram z głodu - odparł z wyrazną ulgą w
głosie.
Posiłek minął w wesołej atmosferze, w dużej mierze wywołanej
zwycięstwem, jakie odnieśli tego dnia. Craig ożywił się do tego
stopnia, że gdy pozmywawszy naczynia, usiedli wygodnie w salonie,
opowiedział jej parę zabawnych historyjek, paradoksalnie związanych
z ograniczeniami, jakie narzucał mu jego stan zdrowia.
- Ludzie tacy, jak ci, których dziś spotkaliśmy, nie mają pojęcia,
jak się wobec mnie zachowywać, więc czasem to wykorzystuję do
swych celów - podsumował.
- Ale przecież denerwujesz się, gdy widzą w tobie przede
wszystkim człowieka niewidomego.
- Owszem, ale jeśli ma to służyć wyższym celom, jak na
przykład ulżeniu tym biednym, wykorzystywanym dzieciom, to ani
przez moment siÄ™ nie waham.
Mimo to uśmiech znikł z jego twarzy, w oczach zaś pojawił się
smutek. Delia przyglądała mu się z niepokojem, ponieważ nauczyła
się już wyczuwać nadchodzącą zmianę jego nastroju. Zrozumiała, że
dobry humor, jaki zdawał się towarzyszyć mu przez cały wieczór, był
98
RS
jedynie maską, za którą starał się ukryć rozpacz. Próbował się bronić
przed nadciągającą depresją, ale nie przychodziło mu to łatwo.
Nie mogąc znieść widoku jego bólu, wyciągnęła dłoń i
pogładziła go lekko po policzku.
- Craig - szepnęła.
- Nic mi nie jest - odparł ostro.
- Akurat! Nie musisz przede mną udawać, to niemądre. Przecież
widzę, że cierpisz.
- Wcale nie! - Energicznym ruchem odstawił kieliszek na stół. -
Przestań! Za kogo ty się uważasz?
- Chciałam ci tylko pomóc - tłumaczyła się.
- Przecież pomogłaś mi dzisiaj - przypomniał. - Dałaś mi to,
czego wtedy potrzebowałem. Teraz ofiarowujesz mi swoją litość,
której nie chcę. - Zadrżał. - Idę spać.
To powiedziawszy, wstał i wyszedł z salonu. Niestety, gniew
sprawił, iż stracił orientację, toteż potknąwszy się o pierwszy schodek,
upadł. Delia pospieszyła, by pomóc mu się podnieść.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknął, gdy chciała wziąć go pod ramię.
Przestraszona, odsunęła się, z ciężkim sercem patrząc, z jakim
trudem wstaje.
- Nie podchodz do mnie, jeśli masz choć trochę oleju w głowie -
dodał słabym głosem. - Słyszysz? Gdzie jesteś?
- Tutaj - odparła szybko. - Nie podejdę, obiecuję. Już sobie idę.
Odsunęła się, a on, odzyskawszy wreszcie kontrolę nad sobą,
powoli, schodek po schodku, powędrował na górę do swojej sypialni.
99
RS
Zrozpaczona przeszła z powrotem do salonu i opadłszy na kanapę,
kiwała się to w przód, to w tył, z twarzą ukrytą w dłoniach.
Dowiedziała się właśnie czegoś szalenie ważnego na swój temat,
czego od dawna się obawiała. Była pusta od środka, poza ładną buzią
nie było w niej po prostu nic. Kiedy mężczyzna, na którym jej
zależało, potrzebował pomocy, nie mogła zaoferować absolutnie nic,
by ulżyć mu w cierpieniu, dodać mu otuchy.
Przez dłuższą część nocy przekręcała się z boku na bok, nie
mogąc zasnąć. Rozmyślała o Craigu, o sobie i o tym, czy będzie
mogła zostać w tym domu po tym, co zaszło wieczorem.
Nagle usiadła, przysłuchując się dzwiękom, jakie dobiegały z
drugiego końca korytarza. Gotowa była przysiąc, że słyszy krzyki. W
następnej chwili rozległ się brzęk. Niewiele myśląc, wyskoczyła z
łóżka i pobiegła do sypialni Craiga. Włączywszy światło, spostrzegła,
iż stoi on na samym środku pokoju, niespokojnie wyciągając dłonie w
poszukiwaniu jakiegoś przedmiotu, o który mógłby się oprzeć. Na
podłodze leżało nieduże radio, które zapewne jeszcze niedawno stało
na nocnej szafce.
- Craig! - zawołała, niepewna, jaka będzie jego reakcja.
- Gdzie ja jestem? - Odwrócił się w jej kierunku. -Gdzie ja, u
diabła, jestem?
- Już dobrze. Jesteś w swojej sypialni - uspokoiła go, wyciągając
ku niemu rękę, którą natychmiast chwycił mocno.
- Zniło mi się coś okropnego - tłumaczył się. - Pewnie wstałem
przez sen i dopiero wtedy coś mnie zbudziło.
100
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]