[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mimo iż starała się je powstrzymać.
- Już nigdy nie będzie dobrze - załkała.
- Musisz mi zaufać.
- Zaufać ci? - powtórzyła. W obecnej sytuacji to
było niemożliwe. - Jesteś taki sam jak mój ojciec.
Z początku nie widziałam tego, bo zaślepiała mnie
miłość do ciebie. - Wybuchnęła szyderczym śmie
chem. - Wdałam się w matkę.
- Co masz na myśli?
- Ojciec ranił moją mamę, ponieważ też mu na
niej nie zależało. Och, tak, opiekował się nią, kiedy
zachorowała na raka - podobnie jak ty starasz się,
żebym miała wszystko, czego potrzebuję - a po jej
śmierci pogrążył się w żalu. Jednak gdyby naprawdę
ją kochał, nie wdawałby się stale w romanse.
- Ja nie mam żadnego romansu - wycedził Aris-
tides.
WIGILIJNA NIESPODZIANKA 265
- Ale będziesz mnie ranił, aż w końcu zniszczysz
nasz zwiÄ…zek.
- Doszłaś do tego wniosku dlatego, że przełoży
Å‚em jednÄ… kolacjÄ™?
- Doszłam do tego wniosku, ponieważ tak wy
gląda nasza rzeczywistość! Popełniłam wielki błąd,
wiążąc się z tobą, a drugi, jeszcze większy, że za
ciebie wyszłam.
Znów zaczęła płakać i wtuliła twarz w jego pierś.
Tym razem nie próbował jej pocieszać, tylko objął ją,
jakby rozumiał, że Eden musi dać ujście dręczącemu
ją cierpieniu. W jego ramionach znalazła bezpieczną
przystań w świecie, któremu nie potrafiła już stawić
czoła.
Akała, póki nie wypłakała wszystkich łez. Jednak
nawet wtedy nie przestał jej obejmować, a jego
milczenie uspokoiło Eden bardziej, niż mogłyby tego
dokonać jakiekolwiek puste słowa. Czuła się jednak
odrętwiała i wyzuta z wszelkich uczuć.
W końcu wzięła się w garść.
- Zmoczyłam ci koszulę - powiedziała z twarzą
wciąż przy jego piersi, nie chcąc spojrzeć mu
w twarz.
- Jak mówiłem, i tak miałem zamiar się przebrać
- odparł osobliwie przygnębionym tonem.
- Więc lepiej już to zrób - rzekła, usiłując wy
swobodzić się z jego objęć.
- Jeszcze nie - zaoponował, przytulając ją moc
niej. - Powiedz mi, dlaczego płakałaś?
Popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
266 LUCY MONROE
- Wszyscy potentaci przemysłowi są tacy tępi jak
ty, jeśli chodzi o uczucia? - westchnęła i wsparła się
na nim, zbyt wyczerpana, by mu się wyrwać.
Lecz Aristides odsunÄ…Å‚ jÄ….
- Uważasz, że jestem głupcem?
- Tak.
- I płaczesz dlatego, bo obawiasz się, że nasz syn
odziedziczy moją głupotę? - zakpił, chociaż nie
udało mu się wypowiedzieć tego tak lekko, jak za
mierzał.
- Płaczę, bo nie wiesz, jak się czułam, zanim...
zanim mnie zapomniałeś.
Te słowa zawisły pomiędzy nimi przez kilka se
kund w ciszy, w której Eden słyszała bicie swego
serca - a może serca Aristida?
ROZDZIAA DZIEWITY
- Przepraszam - rzekł.
Nie wierzyła mu. Powiedział to tylko po to, żeby
nie zaczęła znowu płakać.
- Posłuchaj, lepiej mnie już puść. Każde z nas ma
swoje sprawy. Na ciebie czeka umówiona kolacja.
- Odpędzanie mnie weszło ci już w nawyk - zaża
rtował, jednak Eden nie podzielała jego dobrego
nastroju i odparła smutno:
- Zwykle nie trzeba cię było namawiać, żebyś
wyszedł z domu. Zresztą powiedziałeś, że nie chcesz
przebywać w moim towarzystwie.
- Nieprawda, powiedziałem tylko, że cię nie
znam i jestem nieufny wobec powodów naszego
małżeństwa. A poza tym nie lubię patrzeć, kiedy
płaczesz.
- Nie przejmuj się tym. To nie znaczy, że jestem
dla ciebie kimś wyjątkowym. Nie chciałbyś patrzeć
na łzy żadnej kobiety.
- Jesteś moją żoną. To czyni cię wyjątkową.
- Poślubiłeś mnie, ponieważ zaszłam z tobą
w ciążę. To nie oznacza, że jestem wyjątkowa, lecz
co najwyżej płodna.
268 LUCY MONROE
Pogładził ją podbródkiem po głowie i objął mo
cno, jakby chroniąc przed jej własnym cierpie
niem.
- Nie mogę cię tak zostawić.
- Jasne, że możesz.
- Nie mów mi, że dawniej tak robiłem.
- Wolałabym nie poruszać tego tematu.
- Dziś przy lunchu rodzina napadła na mnie za to,
że cię zaniedbywałem.
- Oni nie rozumieją naszego małżeństwa.
Sama nie wiedziała, czemu wzięła go w obronę
przed rodziną, mimo że podzielała jej zdanie. Może
dlatego, że był tak oszołomiony tym zgodnym potę
pieniem ze strony wszystkich swych bliskich. Eden
nigdy dotąd nie widziała, by Sebastian, a tym bardziej
Phillippa o cokolwiek go oskarżali.
- Jaka jest różnica między naszym związkiem
a małżeństwem mojego brata?
- Oni siÄ™ kochajÄ….
- A my nie?
- Ty mnie nie kochasz. I odrzuciłeś mnie, a to
boli. Sam nigdy tego nie doświadczyłeś, ale mogę cię
zapewnić, że bycie odrzuconym...
- Twierdzisz, że cię odrzuciłem?
- Zapomniałeś mnie, a to na jedno wychodzi.
- Nieprawda. Jak przypomniał mi dziś Sebas
tian, przeszedłem wstrząs mózgu... zaś drugą, być
może istotniejszą przyczyną tej amnezji jest moja
głupota.
- Ale nie potrzebujesz mnie.
WIGILIJNA NIESPODZIANKA 269
- Owszem, potrzebujÄ™.
- Nie spędzasz bezsennych nocy na bolesnych...
- Ugryzła się w język, niezadowolona, że zdradziła
mu więcej, niż chciała.
- A ty tak?
- Jeżeli potwierdzę, czy zadowoli to twoją grecką
dumÄ™?
- A jeśli powiem ci, że się mylisz i nie ty jedna
cierpisz z powodu pragnienia, które nie jest wyłącz
nie fizyczne, czy zadowoli to twojÄ… kobiecÄ… dumÄ™?
Pragnienie nie tylko fizyczne? Czy powiedział to
poważnie?
- Gdybym odwołał moją kolację - ciągnął - i zo
stał dziś wieczorem w domu, żeby się z tobą kochać,
czy chciałabyś tego?
- Twoje biznesowe spotkanie jest zbyt ważne,
aby...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]