[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kto chciałby mieć matkę, która opłaca obcego człowieka, żeby zabrał jej córkę na zabawę szkolną?
A człowiek ten, z dwudziestodolarówką od twojej matki w portfelu, zmusza cię potem do seksu
i bije, kiedy odmawiasz. To właśnie Flavio skwitował frazesem o ciężkim życiu nastolatki. Ale
przecież nie wiedział. I nie musiał. Nie miało to większego znaczenia.
Julia wsunęła rękę pod jego ramię.
Chodzmy.
Gdy wrócili do sali, miała wrażenie, że wszyscy się na nich patrzą. Zniknęli na całe piętnaście
minut, a teraz w pośpiechu opuszczali przyjęcie. To musiało budzić ciekawość. Julia nigdy nie była
na randce z nikim znanym. Odkąd stała się bogata, zawsze kręciło się koło niej kilku adoratorów, ale
wszyscy byli tacy sami. Piękni, głupi i leniwi. To nie było to, co mogło ją zachęcić do bliższych
kontaktów.
Jej wyreżyserowany pocałunek z Flaviem też nie powinien być zachętą. Ale kiedy przypomniała
sobie rozkoszne mrowienie skóry, rozpędzony puls i nagłą słabość w kolanach, musiała przyznać, że
to mógłby być początek czegoś więcej.
Przemknęli przez korytarze, przed hotelem czekał na nich samochód.
Zdążyłeś wezwać kierowcę?
Mam specjalną aplikację. Mogę z niej wysłać alert razem z lokalizacją. Na wypadek, gdyby miał
mnie zabrać z innego miejsca uśmiechnął się porozumiewawczo.
No tak, Flavio Calvaresi i jego przygody miłosne. Zmarszczyła czoło.
Och, nie bądz zazdrosna. Te wszystkie kobiety& one nic dla mnie nie znaczyły. Nawet nie
próbował zachować powagi, kiedy to mówił. Julia mimo woli uśmiechnęła się.
Jesteś szurnięty, wiesz o tym?
SÅ‚ucham?
Uśmiech. Wyszczerzyła zęby, żeby mu to zademonstrować. Zdradza cię uśmiech. Gdyby nie
to, można by uwierzyć w te wszystkie brednie, które opowiadasz. Ale to tylko fasada, za którą kryje
się człowiek bez serca i duszy.
Och, chyba mnie przejrzałaś powiedział rozbawiony, ale nadal wpatrywał się w nią maślanymi
oczami. Dobrze zapamiętaj te słowa, bo mogą ci się przydać pózniej. Sumienie to ostatnia rzecz,
która mogłaby mi przeszkodzić w realizacji planu.
Nie martw się, nie zapomnę. Nie ufam ludziom, a ty nie będziesz wyjątkiem.
Wciąż pamiętając jego usta na swoich, zrozumiała, że jednak się będzie musiała pilnować.
ROZDZIAA PITY
Czekając na windę, Julia miotała pod nosem przekleństwa. Ledwo zdążyła usiąść przy swoim
biurku i wypić łyk kawy, zadzwonił telefon. Flavio potrzebował jej w biurze. Nie, nie mógł do niej
przyjechać ani wyjaśnić, o co chodzi. Julia poczekała, aż Thad przyniesie jej największy możliwy
kubek kawy na wynos, i uzbrojona w dzienną dawkę kofeiny, wsiadła do czekającej na dole
limuzyny.
Na miejscu przestała się spieszyć i powolnym krokiem przemierzała hol biurowca, taksując
marmurowe podłogi w kolorze karmelu i prace artystów zdobiące ściany. Wystrój przywodził na
myśl dom Flavia, z każdego kąta wylewało się bogactwo. Jej biuro było urządzone zupełnie inaczej
i z założenia miało emanować spokojem. Bambusowe podłogi i piaskowe ogródki na biurkach
pracowników. Prostota, relaks, zen.
Podeszła do masywnego, bogato zdobionego biurka recepcji. Miarowy stukot obcasów wypełniał
pomieszczenie i uspokajał ją. To była ulubiona część przemiany, jaką przeszła kilka lat temu.
Seksowne, czarne szpilki. Ich odgłos na chodniku, w korytarzach wielkich firm sprawiał, że czuła się
silna i dodawał jej pewności siebie.
Za biurkiem siedział mężczyzna w średnim wieku. Zdziwiło ją to, bo spodziewała się
dwudziestoletniej laluni w mini. Tymczasem asystent wyglądał zupełnie przeciętnie, miał na sobie
niebieskÄ… koszulÄ™ i krawat.
Dzień dobry, jestem umówiona z Flaviem. Czeka na mnie.
Pani Anderson?
To ja. Julia Anderson, Anfalas.
Tak, wiem. Mężczyzna popatrzył do komputera.
Szuka pan spotkania? Nie sądzę, żebym była zapisana.
Nie, wysyłam mejl.
Przecież zaraz tam będę.
Drzwi są zamknięte ostrzegł ją, ale Julia zignorowała go i skierowała się w stronę mniejszego
korytarza zakończonego ciężkimi, podwójnymi drzwiami. Co on sobie wyobraża? %7łe to Kaplica
Sykstyńska? mruknęła i nacisnęła klamkę. Drzwi rzeczywiście były zamknięte. Zastukała
niecierpliwie.
Tak?
To ja, twoja dziewczyna, otwieraj!
Usłyszała kroki, a po chwili obydwa skrzydła drzwi otworzyły się przed nią.
Czyżby Jerry cię zdenerwował?
Twój asystent? Potraktował mnie jak wroga u bram.
Być może jeszcze nie zdążył przejrzeć dzisiejszych doniesień. Albo jednak zdążył i myśli, że
przyszłaś na przeszpiegi.
Ja? Na przeszpiegi?
Wyglądasz jak rasowa femme fatale, szczególnie w tej czerni.
Julia na wszelki wypadek spojrzała na swoje zwykłe czarne dżinsy i czarny podkoszulek.
Istotnie, przebranie godne wywiadowcy. Mogę wejść?
Odsunął się na bok, wpuszczając ją do środka. Wszędzie marmury, drewniane ornamenty, dzieła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]