[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wyszli na ulicÄ™.
- Poppy wyglądała na bardzo zdenerwowaną - odezwała się Eloise po
kilku krokach. - Myślisz że to z powodu plotek o śmierci Ethana Jensona?
Zastanawiał się przez chwilę nad odpowiedzią.
- Myślę, że wszyscy są poruszeni jego śmiercią, nie trzeba do tego
plotek. Im szybciej sprawa zostanie zamknięta, tym lepiej.
Eloise miała nieodparte wrażenie, że Lachlan byłby zadowolony z jej
wyjazdu. Szybko by o niej zapomniał, ale ona do końca życia pamiętałaby
dotyk jego warg.
- A jeżeli chodzi o nasz pocałunek... - zaczął w ciszy przerywanej
jedynie szeptem srebrzystego morza, które uderzało o brzeg spienionymi
falami.
- Już o nim zapomniałam - wpadła mu w słowo.
95
RS
- KÅ‚amiesz.
- Chciałeś jedynie pokazać, że masz rację.
- I bardzo mi się to spodobało. Spojrzała na niego z boku.
- Pocałunek czy udowodnienie swojej racji? Uśmiechnął się szeroko.
- Jedno i drugie może być przyjemne, nie uważasz? Spojrzała na
niego spod przymrużonych powiek.
- Poczułam się bardzo zażenowana przy twojej córce.
- Nie przejmuj się. Jest przyzwyczajona. Skrzywiła się z dezaprobatą.
- Przyzwyczajona do tego, że zawsze musisz mieć rację, czy do tego,
że przyprowadzasz do domu kobiety i całujesz je w kuchni do utraty
zmysłów?
Zatrzymał się i popatrzył na nią z uśmiechem.
- Całowałem cię do utraty zmysłów? Zacisnęła usta.
- Nie będę odpowiadać na to pytanie. Roześmiał się i ruszył dalej,
biorąc ją delikatnie za łokieć.
- Gdybyś przez cały czas nie wysyłała seksualnych sygnałów, to
nawet bym nie pomyślał, żeby cię pocałować.
Parsknęła drwiąco.
- Jesteś jak inni mężczyzni. Wydaje ci się, że skoro zaprosiłeś mnie
na drinka albo na kolację, to od razu wskoczę z tobą do łóżka. Nie
pamiętam, kiedy przespałam się z mężczyzną, ale nie zamierzam tego
robić tylko dlatego, że jesteś... jesteś taki...
- Jaki? Samotny i osiÄ…galny?
- Samotny i atrakcyjny.
- Uważasz, że jestem atrakcyjny?
96
RS
- Doskonale wiesz, że to prawda. Jesteś wysokim brunetem, do tego
przystojnym. Zdaję sobie sprawę, że to stereotyp, ale taki wygląd działa na
wiele kobiet.
- Tylko tyle?
- Troszczysz się o innych, na przykład o swoją córkę. Ja nawet nie
znam swojego ojca, a on w ciągu trzydziestu dwóch lat mojego życia nie
wykonał najmniejszego kroku, żeby się ze mną spotkać. Dlatego uważam
ciÄ™ za bardzo dobrego ojca.
- Jeszcze coÅ›?
- Jesteś rozwiedziony, ale nie powiedziałeś złego słowa o byłej żonie.
Większość znanych mi mężczyzn wykorzystuje każdą okazją, by
oczerniać swoje eks.
- To wielka pochwała w ustach sztywnej doktor Hayden z Australii.
Zmarszczyła brwi.
- Myślisz, że jestem sztywna?
- Myślę, że powinnaś się trochę wyluzować.
- Rozumiem, że wyluzować" oznacza zgodzić się na przelotny
romans z tobą, dzięki czemu mój pobyt tutaj stanie się bardziej
interesujÄ…cy.
MrugnÄ…Å‚ do niej szelmowsko.
- Na pewno będzie bardziej interesujący dla tutejszych mieszkańców.
- Nie chcę być tematem plotek.
- W takim razie przyjechałaś w niewłaściwe miejsce. - Pokręcił
głową. - Jutro całe miasteczko będzie wiedziało, że zjedliśmy razem
kolację. A większość ludzi uzna, że ta kolacja była jedynie wstępem do
dużo przyjemniejszych zajęć.
97
RS
Popatrzyła na niego kwaśno.
- Bo masz opiniÄ™ podrywacza?
- Nie. - Zatrzymał przez chwilę wzrok na plamie na jej koszuli. - Bo
ty nie pasujesz do stereotypu kobiety, której zależy na karierze.
- W garsonce wyglądam zupełnie inaczej.
- Najchętniej bym zobaczył, jak wyglądasz bez niczego.
Eloise aż otworzyła usta ze zdziwienia.
- Inspektorze D'Ancey! Pańskie zachowanie jest nie do przyjęcia.
- Wiem, ale lubię, jak się czerwienisz - oświadczył z zaczepnym
uśmiechem. - Przyznaj, że pocałunek był fantastyczny.
Odwróciła wzrok, żeby uciec przed jego rozbawionym spojrzeniem.
- Był niezły.
- Niezły? - zawołał z nutą urażonej dumy. - A ja się tak starałem.
Gdyby nie Poppy, z pewnością posunęlibyśmy się o krok dalej.
Popatrzyła na niego karcąco niczym dyrektorka szkoły na
niesfornego ucznia.
- Tylko tak ci siÄ™ wydaje.
MusnÄ…Å‚ jÄ… lekko palcem w czubek nosa.
- Nie wydaje mi się, doktor Hayden - powiedział z pewnym siebie
uśmiechem. - Ja to wiem.
98
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Eloise nie mogła zasnąć, ale nie miało to nic wspólnego ze zmianą
czasu. Lachlan odprowadził ją pod drzwi pensjonatu i w ciemnościach
pocałował delikatnie na dobranoc. Została sama, marząc o tym, co
mogłoby się wydarzyć potem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]