[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dlaczego?
- Ponieważ to było bolesne. Nie ma pan pojęcia jak bardzo. Moja córka przeżyła
załamanie nerwowe, panie Bolitar. Miała dopiero osiemnaście lat. Była piękna.
Utalentowana. Zawodowo grała w tenisa. Odnosiła znaczące sukcesy. I przeszła
załamanie nerwowe. Wszyscy bardzo to przeżyliśmy. Staraliśmy się jej pomóc, nie
dopuścić, aby dostało się to do prasy i publicznej wiadomości. Dołożyliśmy
wszelkich starań, żeby to zatuszować.
Zamilkła i zamknęła oczy.
- Pani Van Slyke?
- Nic mi nie jest - powiedziała.
- Wspomniała pani, że usiłowaliście to zatuszować - przypomniał Myron.
Otworzyła oczy. Uśmiechnęła się i wygładziła spódnicę.
- Tak, no cóż, nie chciałam, żeby ten epizod zrujnował jej życie. Wie pan, jacy
są ludzie. Do końca życia pokazywaliby ją palcami i szeptali. Nie chciałam tego.
I owszem, byłam też trochę zawstydzona. Byłam wówczas młodsza, panie Bolitar.
Obawiałam się tego, w jaki sposób jej załamanie odbije się na rodzinie
Brentmanów.
- Brentmanów?
- To moje panieńskie nazwisko. Ta posiadłość nazywa się Brentman Hall. Mój
pierwszy mąż nazywał się Simpson. Był karierowiczem. Kenneth to mój drugi
małżonek. Wiem, że ludzie plotkują o dzielącej nas różnicy wieku, ale Van
Slyke'owie to stara rodzina. Jego prapradziadek i mój byli wspólnikami.
Niezły powód do zawarcia małżeństwa.
- Od jak dawna jest pani żoną Kennetha?
- W kwietniu minęło sześć lat.
- Rozumiem. Zatem wyszła pani za mąż mniej więcej wtedy, kiedy Valerie została
hospitalizowana.
Zmrużyła oczy i powiedziała nieco wolniej:
- Co właściwie pan implikuje, panie Bolitar?
- Nic - odparł Myron. - Niczego nie implikowałem. Naprawdę.
No, może troszeczkę.
- Proszę mi opowiedzieć o Alexandrze Crossie.
Znów zesztywniała i zacisnęła wargi.
- Co takiego? - spytała nieco gniewnym tonem.
- Czy jego i Valerie łączyło coś poważnego?
- Panie Bolitar - powiedziała z wyraznym zniecierpliwieniem. - Windsor Lockwood
to stary przyjaciel naszej rodziny. Ze względu na niego zgodziłam się z panem
porozmawiać. Wcześniej przedstawił się pan jako człowiek, któremu zależy na
ujęciu mordercy mojej córki.
- Tak istotnie jest.
- Zatem proszę mi wyjaśnić, co ma z tym wspólnego Alexander Cross, załamanie
nerwowe mojej córki lub moje małżeństwo?
- Ja po prostu czynię pewne założenia, pani Van Slyke. Zakładam, że to nie było
przypadkowe zabójstwo, że pani córki nie zastrzelił nieznajomy. A to oznacza, że
muszę dowiedzieć się o niej wszystkiego. Poznać fakty. Nie zadaję tych pytań dla
rozrywki. Muszę wiedzieć, kto bał się Valerie, nienawidził jej lub mógł coś
zyskać przez jej śmierć. A to oznacza, że muszę poznać również nieprzyjemne
fakty z jej życia.
Odrobinę za długo spoglądała mu w oczy, a potem odwróciła wzrok.
- Co chce pan wiedzieć o mojej córce, panie Bolitar?
- Znam podstawowe fakty - rzekł Myron. - Valerie okrzyknięto cudownym dzieckiem,
kiedy miała zaledwie szesnaście lat i wzięła udział we French Open. Pokładano w
niej wielkie nadzieje, lecz niebawem zaczęła grać nieco słabiej. A potem było
jeszcze gorzej. Zaczął ją nękać natrętny wielbiciel, niejaki Roger Quincy.
Strona 29
Krotka pilka
Aączył ją związek z synem wybitnego polityka, z chłopcem, który został
zamordowany. Przeszła załamanie nerwowe. Muszę zebrać dodatkowe kawałki tej
łamigłówki, jeśli mam ją rozwiązać.
- Bardzo trudno mi mówić o tym wszystkim.
- W pełni to rozumiem - rzekł łagodnie Myron. Tym razem zrezygnował z uśmiechu
Phila Donahue i wybrał wersję Alana Aldy. Więcej zębów, wilgotne oczy.
- Nic więcej nie mogę panu powiedzieć, panie Bolitar. Nie mam pojęcia, dlaczego
ktoś mógłby pragnąć jej śmierci.
- Może mogłaby pani opowiedzieć mi o ostatnich kilku miesiącach. Jak czuła się
Valerie? Czy wydarzyło się coś niezwykłego?
Helen bawiła się sznurem pereł, skręcając go w palcach, aż zostawił czerwony
ślad na jej szyi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]