[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sławna Germania Tacyta ponad wszelką wątpliwość zawdzięcza bardzo dużo Pliniuszowym
Wojnom z Germanami i chyba był tam również opis ziem nad Odrą i Wisłą. Wreszcie, jako
ukoronowanie życia tak pracowitego, tak dobrze zorganizowanego i owocnego dobrowolna,
męska wyprawa w samo centrum rozpętanego kataklizmu. Wybuch Wezuwiusza przypo-
mnijmy był czymś wtedy niezwykłym i niespodziewanym, ponieważ wulkan ten od wieków
uchodził za niemal wygasły, czynna natomiast, wciąż grozna i opisywana była Etna na Sycy-
lii. Uczony i dowódca spełnia do końca wszystkie swe obowiązki: bada i niesie pomoc zagro-
żonym. Zginął prawdziwie na posterunku, w domu u stóp Wezuwiusza, ale śmiercią dość
łagodną, zasnął bowiem na wieki podczas snu; bezpośrednią przyczyną zgonu było zapewne
niedotlenienie serca w atmosferze przesyconej wyziewami wulkanu. To zdaje się wynikać z
opisu, jaki przekazał jego siostrzeniec pozostawiony w Misenum. A i on usiłował po swojemu
iść w ślady odważnej postawy wuja. Czynił to może trochę śmiesznie, trochę jakby pozował,
sam to przyznaje: czytał mianowicie i ekscerpował księgi historyczne Tytusa Liwiusza, choć
ziemia drżała tak mocno, że strach było przebywać pod dachem. W pomroce słychać było
42
szlochanie kobiet, płacz dzieci, rozpaczliwe głosy tych, co szukali swych najbliższych; jedni
modlili się głośno i wręcz prosili bogów, aby rychłą śmierć zesłali, ale jeszcze więcej było
takich, którzy wołali, że nie ma już bogów, a noc, co zapada, jest ostatnią, wieczną, śmiercią i
zgonem wszystkiego...
Kiedy w roku 1979 mijało 1900 lat od zagłady Pompei i śmierci Pliniusza Starszego, uka-
zało się sporo prac i artykułów poświęconych tej tematyce w różnych krajach i w rozmaitych
językach. Sądzę jednak, że o tamtych wydarzeniach godzi się pamiętać zawsze i właśnie nie-
rocznicowo, w każdym roku i w każdej sytuacji. Systematyczna, niezmordowana i dobrze
zorganizowana praca na co dzień i spokojne, nieustraszone wypełnianie swych obowiązków
nawet wtedy, gdy wydaje się, że to nie ma sensu, kataklizm bowiem pochłonie wszystko oto
postawa prawdziwie rzymska i męska.
Starożytność nie znała, na szczęście, widma grzyba atomowego. Kształt chmury nad We-
zuwiuszem był podobny, choć nie stanowił dzieła ludzkiego geniuszu i obłędu. Groza
wszakże i w tym wypadku musiała wywierać tak samo wpływ paraliżujący. Nie na wszyst-
kich jednak, jak świadczą przykłady obu Pliniuszów. A cóż by rzekli oni, gdyby ujrzeli, że
nawet znacznie mniej dramatyczne wydarzenia wystarczą, by zakłócić spokój naszego ducha i
rytm pracy? Nie musimy, jak Pliniusz Starszy, udawać się w samo epicentrum katastrofy.
Możemy jednak w każdej sytuacji wzorować się na jego siostrzeńcu choćby to była tylko
poza. Ale bywają też dobre pozy.
43
Sprawy olimpiad
Gałązka dzikiej oliwki
Jeśli się zastanowić, co właściwie przejęliśmy po starożytnych igrzyskach olimpijskich,
ostateczny wniosek musi brzmieć dziwnie i paradoksalnie: bardzo wiele i prawie nic. Bar-
dzo wiele, jeśli mamy na myśli sprawy zasadnicze, ogólne. Przecież to starożytnym zawdzię-
czamy samą ideę odbywania zawodów sportowych w regularnych, czteroletnich odstępach
czasowych. I podobnie jak w świecie antycznym, również nasze igrzyska są zjawiskiem, które
przekracza barierę granic państwowych. Zawodnicy i widzowie z różnych krajów powinni w
tym okresie zapomnieć o wszelkich dzielących ich antagonizmach politycznych, w miejscu
zaś, gdzie się spotykają, ma obowiązywać absolutny pokój, zwany po grecku ekechejria .
Oczywiście, wzięliśmy od starożytnych również samą nazwę igrzysk najświętszych, wywo-
dzącą się od miejscowości Olimpia na Peloponezie. A nie jak to niektórzy zdają się przy-
puszczać od góry Olimp w północnej Grecji! Z tym jednak, o czym niewielu wie i pamięta,
że Grecy obejmowali mianem olimpiad czteroletnie okresy między igrzyskami, a nie same
igrzyska, obecnie zaś utarło się inne znaczenie wyrazu: olimpiady to właśnie zawody. Co
więcej, końcówka ada jakby się usamodzielniła i zrobiła zawrotną karierę; mówimy prze-
cież o spartakiadach, rozumiejąc pod tym określeniem różnego typu mniejsze i skromne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]