[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy te fale całkowicie wypełniają rurę?
Prawie uśmiechnął się Descoe. Przy jednym ściśnięciu człowieka
zamieniłoby w miazgę i wypluło.
Ruszył pomostem z żebrowego metalu, przekroczył fragment
rusztowania i pokazał głową na puste wnętrze w środku okrętu. Wolna
przestrzeń biegła aż do dziobu.
Tutaj mieści się jednostka napędu. To komora ciśnieniowa mająca
limit głębokości siedem tysięcy pięćset metrów. Jest tylko parę dziur
i rowów w oceanie, do których nie dotrze, ale tam dosięgnie jego broń.
Wewnątrz komory napędu maszyna jest uszczelniona i zamontowana na
izolacji lub na wytłumiaczach, wreszcie pokryta warstwą dzwiękochłonną.
A rdzeń napędowy ma sprzężenia niewibrujące. Dzwięk po prostu się nie
wydostaje. Odwrócił się i pokazał na kobietę w randze porucznika
wpatrującą się w pulpit pod monitorem. %7łeby dowiedzieć się czegoś
więcej o systemach reaktora, proszę spytać Roz Ardini. Nie jestem
inżynierem od napędu.
Tędy wzdłuż dna niczym przewodnik machnął ręką na przestrzeń
koło stóp biegnie strumień napędowy. To wszystko to pojemniki
z akumulatorami, linie hydrauliczne, linie sterowania. Te duże cylindry po
obu stronach to komory brzuszne, a wzdłuż nich, nieco wyżej, leżą
boczne. Te rzędy pomarańczowych balonów koło nich to sprężone
powietrze. W momencie niebezpieczeństwa może być zmuszony do
wyrzucenia balastu w pobliżu granicy zasięgu. Trzeba wtedy wyrównać
prawie do siedemdziesięciu pięciu atmosfer. Ciśnienie niewyobrażalne,
w dodatku wśród ciemności, które lepiej żeby ci się nie przyśniły.
Po obu stronach nad komorami bocznymi mieszczÄ… siÄ™ zbiorniki
z balastem, ale musimy je podnosić, żeby wyjąć jednostkę zasilania. Tak
samo te zbiorniki siodłowe zamocowane na końcach, gdzie wpasowuje się
komora ciśnieniowa. Dwa małe zbiorniki są tam, przy jednostce
dowodzenia, a tam z tyłu jeszcze dwa obok konwertera hydraulicznego
i silnika napędu pomocniczego. Razem dają dwie i pół tony pławności
dodatniej. Demon waży sześćdziesiąt cztery tony, wszystko razem, tak
więc mamy na powierzchni tylko trzydzieści centymetrów wolnej burty.
Jeśli na przykład z jakiegoś powodu do jednostki zasilania dostanie się
woda, wyrzucenie balastu przywraca pławność zerową, może więc bez
mocy wydostać się na powierzchnię i wpompować powietrze do komór
bocznych. To daje następne dwie tony mniej. Jeśli wszystko jest
w porządku. Ale musimy mieć zupełną jasność, gdy pracujemy nad tym
w wodzie, a wtedy z balastem i komorami bocznymi mamy wolnej burty
wszystkiego czterdzieści pięć centymetrów. Potrząsnął ze zmartwieniem
głową. No i mokniemy.
Dotarli do ostatniego otworu w kadłubie, na krawędzi obniżenia od
strony dziobu. Odsłonięta przestrzeń była węższa i zawierała cztery
pionowe rury, między którymi było dość miejsca, aby stanąć. Na dole
widniały spojenia. Stojąc na nich na palcach mogłaby akurat wyjrzeć nad
krawędzią kadłuba.
Tutaj leży jednostka dowodzenia, pod tymi spojeniami. Te cztery rury
wokół to peryskopy. Są na teleskopach, więc można je podnieść na
wysokość maksimum czterech metrów. Demon ma połączenie optyczne,
radiowe i radarowe, które może też działać jako bierny odbiornik
kierunkowy. To jego główna obrona powietrzna na powierzchni.
Oczywiście, normalnie nigdy nie pracuje na powierzchni.
I taki oto był Demon-4, od ogona do dziobu, w tej chwili wypatroszony
przez troskliwe ręce swoich ludzkich opiekunów. No i bez jednostki
dowodzenia, która dopiero miała dolecieć wraz z resztą zespołu
i większością jego arsenału małymi trzymetrowymi torpedami
i o połowę krótszymi rakietami. Była to broń rozmiarów pocisków
powietrznych, samosterująca, napędzana akumulatorami, mogąca
manewrować, unikać rakiet przechwytujących i wysyłać przynęty
generujące dzwięki. Technologia zabijania wykraczająca poza sztukę,
sięgająca obszarów cudu. Obszarów zamieszkanych przez Demony,
krakeny i zatopione duchy.
Podawał jej rękę.
Stali u szczytu drabinki, a on podawał jej rękę. Chwyciła ją i zaczęła
schodzić po aluminiowych szczeblach. Po jednym stopniu, stawiając
niepewnie prawÄ… nogÄ™.
Descoe zszedł po drabince. Wciąż się uśmiechał, a patrząc na swojego
Demona aż promieniał.
Takie upakowanie dobrej inżynierii i techniki robi wrażenie, prawda?
Prawda.
Jest dokładnie odmagnetyzowany, nie ma żadnych wyjść pola
elektrycznego i jest niemal całkowicie bezgłośny. Dzwiękoszczelność,
brak turbulencji w strumieniu napędowym, układ odrzutowy wody.
Kadłub jest tak gładki, że można pomyśleć, iż dotyka się szkła, tyle że
czuje się drobne zmarszczki. To dotykowe reduktory zawirowań.
Oczywiście delfiny robią to lepiej potrafią zmienić mikroskopową
budowę skóry, gdy zaczynają się tworzyć zawirowania. Ale im chodzi
o dobry stosunek mocy do prędkości. Nam chodzi o ciszę przy dużej
prędkości.
I znów, jak zwykle, cisza była kluczem do bezpieczeństwa w oceanie.
Jednostka dowodzenia przybędzie dziś wieczorem przypomniała
mu. Jak długo zajmie wam zaprogramowanie go na misję?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]