[ Pobierz całość w formacie PDF ]
paranormalnych, albo nie, jak gdyby psychologia wiary i niewiary była wszystkim, co
konstytuuje psychologię zjawisk paranormalnych.
Wzdychający gliniarze z wyrazną przyjemnością wskazują na fakt, że rozważania
parapsychologów skażone są osobistymi przekonaniami tych ostatnich, tymczasem sami
beztrosko przechodzą do porządku dziennego nad tym, jak łatwo sami poddają się
władzy własnych przekonań występujących pod maską niewiary. Nie uświadamiają
sobie, że postępując w ten sposób, starają się dokonać asymilacji zjawisk
paranormalnych za pomocą tych samych metod poznawczych co parapsychologowie. Z
kolei ludzmi najbardziej bezkrytycznie wierzącymi w istnienie zjawisk paranormalnych są
funda-chrześcijanie. Wierzą w ich realność, twierdzą jednak, że nie są one tym, czym się
wydają, lecz dziełem Szatana. Ich wiara w zjawiska paranormalne pozostaje więc pod
przemożnym wpływem ich własnej, ulubionej satanistycznej pseudokoncepcji
tłumaczącej nie tylko istotę zjawisk paranormalnych, lecz po prostu wszystkiego.
Z tego właśnie powodu twierdzę, że nadszedł już czas, by do dyskusji przystąpili
radośni badacze zjawisk paranormalnych. W tym miejscu musimy wygłosić jednak słowo
przestrogi. Z kilku istotnych powodów należy być nieufnym wobec wysiłków
podejmowanych przez owe trzy główne ugrupowania w celu wyolbrzymiania roli
wiarygodności i niewiarygodności oraz koncentrowania wokół tej właśnie kwestii
wszelkich dyskusji związanych ze zjawiskami paranormalnymi. W rzeczywistości musimy
rozważyć znacznie więcej aspektów zjawisk paranormalnych, niż tylko to, czy wierzymy,
czy nie, we wszystko, co się o nich mówi. Poza tym nie chodzi tu o wiarę czy niewiarę,
lecz raczej o przyzwolenie na dalsze zgodne badanie zjawisk paranormalnych.
Nie jest to jednak takie proste, jeśli okaże się gdy w końcu przystąpimy do dyskusji
iż zostaliśmy wydani na pastwę jakiegoś rodzaju wielce apodyktycznej ideologii wiary,
szczególnie tej praktykowanej przez fundamentalistów.
Wydaje się, że Bóg funda-chrześcijan wymaga od każdego z nas niezwykłego
wsparcia dla realizacji swojego wielkiego planu w formie takiej a nie innej wiary,
ponieważ dla funda-chrześcijanina ogromnie ważne jest, by wiara jego blizniego była
słuszna. W rzeczy samej początkujący wyznawca musi najpierw okazać się mistrzem w
specyficznej, werbalnej interpretacji Biblii czy też w tym, co dla naiwnego adepta może
wydawać się jedynie rozszczepianiem włosa na czworo, jeśli chodzi o znaczenie
poszczególnych słów. I to nie koniec; funda-chrześcijanie chcieliby także wszystkich
pozostałych wcielić w szeregi swojej armii realizującej z góry ustalony plan dotyczący
tego, w co wierzyć, a w co nie. Nie każdy z nas skłonny jest jednak wierzyć na rozkaz.
Jedną z rzucających się w oczy przewrotnych cech wiary i niewiary jest to, jak szybko
jedna z nich daje się zamienić na drugą w tajemniczym procesie zwanym nawróceniem.
Ideologowie potrafią zmieniać przekonania z dnia na dzień, nawracając się z jednego
określonego systemu wiary na inny, przy czym nie istnieje żadne racjonalne wyjaśnienie
owego rodzaju nagłych i nieoczekiwanych przebudzeń .
67
Co więcej, wyjątkowo głośne i natrętne wyrażanie swojej wiary lub niewiary może być
jedynie pozorem, za którym kryją się prawdziwe, odmienne przekonania danej osoby.
Gdy fundamentalista w ten swój charakterystyczny, na wpół oskarżycielski sposób żąda
odpowiedzi na pytanie Czy jest pan chrześcijaninem? (ja odpowiadam zwykle: Ma pan
na myśli Jezusa czy JAY-zusa? ), to tuż pod powierzchnią jego umysłu czai się
wewnętrzna niepewność będąca wyrazem jego nieświadomej niewiary. Jeszcze większy
kłopot, jeśli chodzi o wiarę i niewiarę, pojawia się w kontekście zjawisk paranormalnych.
Mówiąc konkretnie, wcale nie jest oczywiste, że zjawiska paranormalne można w ogóle
rozpatrywać w kategoriach wiary i niewiary. Jeśli ktoś mówi, że wierzy w jakąś teorię czy
twierdzenie, wówczas zakłada, że owa teoria czy twierdzenie są prawdziwe; tymczasem
jeśli ktoś mówi, że nie wierzy w jakąś teorię czy twierdzenie, wówczas zakłada, że owa
teoria czy twierdzenie są fałszywe. Innymi słowy, jak mówiłem już na początku tego
rozdziału, zarówno wiara, jak i niewiara opierają się tylko i wyłącznie na stwierdzeniach,
tezach itp., które mogą być albo prawdziwe, albo fałszywe. Powtarzam raz jeszcze:
zjawiska paranormalne są literalnym nonsensem; to, co mówimy na ich temat, nie jest
ani prawdziwe, ani fałszywe. Idąc dalej tym tropem, można skonstatować, że zjawiska
paranormalne nie są ani wiarygodne, ani niewiarygodne.
Jak to możliwe? Pozornie pełnych wiary lub niewiary badaczy zjawisk paranormalnych
mamy na pęczki, wszyscy oni z pewnością, jak się wydaje, w coś głęboko wierzą lub nie.
Zlubują, przysięgają i składają deklaracje swojej pozornej wiary lub niewiary, zapalając
się, gdy komuś przyjdzie do głowy ją podważać. Biorąc to wszystko pod uwagę, trzeba
stwierdzić, że zjawiska paranormalne nie mogą być ani prawdziwe, ani fałszywe, stąd też
nie można powiedzieć, że są one wiarygodne lub nie.
Pozorna wiara i pozorna niewiara charakteryzujące fanów zjawisk paranormalnych
mają w sobie pewien dramatyczny aspekt, który stanowi klucz do rozwiązania całego
problemu. Teatr wiary i niewiary, a także ich wzajemna wymienność, stanowią część
nieustającego dramatu zjawisk paranormalnych.
Wyznawcy uwielbiają sytuacje, gdy jakiś dotychczasowy sceptyk dostrzega w końcu
światło, demaskatorzy zaś z radością witają w swoich szeregach zreformowanych
parapsychologów. Funda-chrześcijanie cieszą się, gdy zwolennik okultyzmu zawraca z
dawnej drogi i powraca do JAY-zusa, nawróceni zaś zapraszani są często do udziału w
telewizyjnych talk shows organizowanych przez przedstawicieli różnych funda-
chrześcijańskich organizacji.
Dla radosnego badacza zjawisk paranormalnych wszystkie te scenariusze są
kolejnymi dowodami na zabawową naturę całego tego zamieszania. Spór, jaki toczy się
wokół zjawisk paranormalnych, został w znacznej mierze wystylizowany,
skonwencjonalizowany, a nawet w pewnym sensie zrytualizowany, przedstawiciele zaś
trzech głównych ugrupowań pogrążyli się w nim sami, stając się osobami dramatu: stali
się oni integralną częścią zjawisk paranormalnych.
Nie mówimy tu w ogóle o wierze
czy o niewierze,
68
ale o mistyfikacji.
Pamiętając, że pozorna wiara i pozorna niewiara w zjawiska paranormalne mają
funkcję dramatyczną, okazuje się, że to wcale nie wiara czy niewiara, lecz pseudowiara i
pseudoniewiara stanowi siłę napędową sporu, jaki toczy się wokół zjawisk
paranormalnych. Co więcej, żeby nie powstało wrażenie, iż koncepcja pseudowiary i
pseudoniewiary zostaje wprowadzona ex post tylko po to, by zdyskredytować trzy
ograniczone punkty widzenia parapsychologów, sceptyków i fundamentalistów, radosny
paranormalizm postara się teraz wykazać, iż pseudowiara i pseudoniewiara naprawdę
istnieją.
Wierząc, ze to, co nie do wiary, jest wiarygodne
Za chwilę zrozumieją państwo, dlaczego zatytułowałem ten rozdział tak, a nie inaczej.
Postuluję w nim bowiem, że człowiek może jednocześnie wierzyć w coś i nie wierzyć.
Nazywam to pseudowiarą.
Owa pseudowiara tłumaczy sens istnienia specyficznej subkultury zagorzałych fanów
zawodowego wrestlingu, który to sport, tak przy okazji, stał się jednym z
najpopularniejszych widowisk rozrywkowych naszych czasów w Ameryce
transmitowanych przez telewizję.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]