[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uznał, że wyrafinowanie tego lokalu osiągnęło już
taki poziom, że nawet skromnie ubrana osoba może
czuć się tam zupełnie swobodnie. Jeśli o niego chodzi,
to Patience mogłaby oblec się nawet w worek, ale
znał jej wrażliwość i nie chciał, by cierpiała męki
z powodu zażenowania.
Kiedy usiedli przy stoliku, Patience przede wszystkim
rozejrzała się po gościach. Odetchnęła z ulgą. Stroje
kobiet, jakkolwiek bez wątpienia eleganckie, były
stonowane wymogiem dobrego smaku, który nie znosi
wszelkiej ekstrawagancji, zaś garnitury mężczyzn, mimo
że każdy z nich dobrze wiedział, co to haracz płacony
102 STAROMODNA DZIEWCZYNA
najlepszemu krawcowi, ukrywały kunszt igły i kroju
w subtelnych detalach.
Uśmiechnęła się nieśmiało do swego towarzysza,
który obserwował ją spod lekko przymkniętych
powiek.
- Bardzo miłe miejsce.
Pan Van der Beek wiedział, co Patience chce przez
to powiedzieć, dostrzegł bowiem taksujące spojrzenie,
którym obrzuciła salę, przede wszystkim zaś inne
kobiety.
- Nie znasz jeszcze kuchni, a ta jest wyśmienita.
Faktycznie, jedzenie okazało się rozkoszą dla
podniebienia. Homary w szampanie, jagnię szpikowane
czosnkiem i mrożony orzechowo-migdałowy krem
z malinami, wszystko to wraz ze starannie dobranymi
trunkami składało się na jedyne w swoim rodzaju
kulinarne przeżycie.
Rozmowę, na ogólne zresztą tematy, prowadził
pan Van der Beek. Czynił to z wdziękiem i dużą
kulturą, niemniej Patience przez cały czas zastanawiała
się, kiedy wreszcie przejdzie do rzeczy. Stało się to
przy kawie i kruchych ciasteczkach.
- W przeciągu tych dwóch minionych tygodni
byłaś dla Marijke prawdziwym ratunkiem i skarbem.
Jesteśmy ci bardzo wdzięczni za twoje poświęcenie,
Patience, i potrafimy je należycie ocenić. Jak wiesz,
widzieliśmy się dzisiaj z nianią, rozmawialiśmy też
z opiekującym się nią lekarzem. Otóż stan zdrowia
niani pozwala jej już co prawda na opuszczenie
w tych dniach szpitala, ale nie na podjęcie obowiązków
przy Rosie. Jest to kwestia jeszcze około trzech
tygodni. Czy wobec tego zgodziłabyś się wyjechać na
ten okres z moją siostrą do Holandii? Ma się rozumieć,
opieka panny Murch nad twoimi ciotkami auto
matycznie przedłuży się. - Przerwał, lecz kiedy już
otwierała usta, by coś powiedzieć, nie dopuścił jej do
STAROMODNA DZIEWCZYNA 103
głosu. - Nie, nie śpiesz się z odpowiedzią. Najpierw
spokojnie przemyśl moją propozycję, a przede wszys
tkim zadzwoń do ciotek i zapytaj je o zgodę. Ani mi
w głowie zmuszać cię do czegokolwiek.
Zapragnęła wyznać mu, że takim przymusom
ulegałaby z radością codziennie, gdyż były jak prezenty
pod choinką, zabrakło jej jednak śmiałości. Niemniej
było coś, co musiała wiedzieć.
- Czy pan również wybiera się do Holandii?
- zapytała.
- Tak. Będę tam prawie przez cały ten czas. Mam
dwie ważne sprawy do załatwienia. Myślę, że najpierw
wyjedzie Rinus z nianią, by na okres rekonwalescencji
zainstalować ją u jej siostry, a potem ja z Marijke,
Rosie i ewentualnie z tobą.
- A Basil?
Uśmiechnął się.
- Zostanie z Dobbsem, za którym zresztą przepada.
Przypomniała sobie o pewnej ważnej rzeczy.
- A o jakim konkretnie miejscu mówimy?
- Rinus mieszka w Hadze.
- Pan również?
- Nie, ale Holandia jest małym krajem i mieszkam
niedaleko.
Niedaleko" mogło równie dobrze oznaczać
wszędzie". Chciał ją zbyć niczym, co zraniło jej
dumę.
- Czy zna pan już datę wyjazdu?
- Co do dnia trudno mi powiedzieć. Wiem tylko,
że Rinus powinien wyjechać w przeciągu dwóch dni.
Wiem też, że musimy wybrać się do Themelswick, co
zajmie nam cały dzień. Widzę to w ten sposób, że
z Londynu wyjedziemy rano, stamtąd zaś wyruszymy
wczesnym wieczorem. Przy czym, gdy ty będziesz
z ciotkami, ja będę musiał wpaść na kilka godzin do
Norwich.
104 STAROMODNA DZIEWCZYNA
A zatem wszystko już było zaplanowane. Był pewny
jej decyzji, gdyż wiedział, że ona, Patience, potrzebuje
pieniędzy. Uświadomiła sobie z goryczą, że było mu
bardzo wygodnie korzystać z jej usług, najpierw tam,
w domostwie i przy książce, a teraz tutaj, przy
siostrzenicy. Nic na to jednak nie mogła poradzić,
gdyż kochała go i gotowa była spełnić każdą jego
prośbę.
- Sądzę, że wszystko pójdzie po pana myśli. Jestem
wręcz pewna, że ciotunie wyrażą zgodę. Ostatecznie
nie jest pan zwykłym cudzoziemcem. W Anglii pan
mieszka i w Anglii pracuje.
Ledwie że zdołał skryć rozbawienie. Nigdy dotąd
nie spotkał kogoś takiego jak Patience. Jego matka
nazwałaby ją staromodną dziewczyną. Ale jej staro-
świeckość chodziła w parze z niezależnością i przytom
nością umysłu. Czasami również potrafiła dać się we
znaki ciętą odpowiedzią.
- Wyjeżdżamy więc do Themelswick pojutrze,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]