[ Pobierz całość w formacie PDF ]

różnych kultur. Niemądrze byłoby to ignorować.
ośmiechnął się kpiąco.
- Zdziwiłabyś się, jak mało obchodzi mnie moje pochodzenie. Prawdę mówiąc, przysporzyło mi w
życiu wyłącznie zgryzot. Najchętniej raz na zawsze uwolniłbym się od włoskich korzeni.
Skye potrząsnęła głową.
- Nie wydaje mi się, Luc. Twoje postępowanie temu przeczy. Naciskasz rodziców... Starasz się ich
zmusić, żeby zaakceptowali nasz związek, choć wiesz, że nigdy się nie ugną.
- yle to widzisz, Skye. Ja po prostu dajÄ™ im szansÄ™.
- Stawiasz ich pod ścianą.
. - Nieprawda. Powiedziałem im tylko, jakiego dokonałem wyboru. Tylko od nich zależy, czy się z nim
pogodzÄ…, czy nie.
- Mam rozumieć, że jesteś gotów spalić za sobą mosty? - Wciąż nie mogła w to uwierzyć.
Spojrzał na nią płomiennym wzrokiem.
- Tak, jeśli będę musiał - zapewnił bez chwili wahania.
Zaniemówiła z wrażenia. Dotychczasowe opory i wątpliwości zniknęły jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki. Luc wziął ją za rękę i ścisnął tak mocno, jakby już nigdy nie zamierzał jej
puścić.
- Nie masz najmniejszego powodu, by wątpić w szczerość moich intencji, Skye - zapewnił z uczuciem.
- Nie opuszczę już ani ciebie, ani Matta.
Nie była w stanie mu się oprzeć. Czuła się przy nim ważna i bezpieczna. Nie miałaby nic przeciwko
temu, żeby zostało tak na zawsze. Może potrzebowała Luca dlatego, że tak długo była sama, a może
bardziej liczył się fakt, że jest ojcem jej syna i jedynym mężczyzną, którego kiedykolwiek kochała.
Powinni być razem.
- Jest! Gol! - wrzasnął Luc, podrywając się z miejsca i wznosząc ręce do góry.
Matt umieścił właśnie piłkę w siatce i odwrócił się, żeby sprawdzić, czy rodzice widzieli jego wyczyn.
Był z siebie bardzo zadowolony. Skye biła brawo tak mocno, że aż rozbolały ją ręce.
- Wspaniale, synku!
Chłopiec wypiął dumnie pierś, po czym wrócił do gry.
- Nasza krew - stwierdził radośnie Luc, obejmując dziewczynę ramieniem. - Jest najszybszy na boisku
i całkiem niezle strzela. Mamy wspaniałego syna - westchnął z zadowoleniem i otarł się policzkiem o
jej włosy. -Wyjdz za mnie, Skye- szepnął jej wprost do ucha. - Powinniśmy być razem.
Bóg jeden wie, jak bardzo chciała powiedzieć  tak". Był tak blisko, a jego dotyk obiecywał tak wiele...
Powstrzymywał ją jedynie strach przed konsekwencjami.
- Daj mi trochę czasu, Luc - mruknęła niewyraznie, odsuwając się na bezpieczną odległość.
- Nie powiedziałaś  nie", a to już coś - zauważył z satysfakcją i ujął ponownie jej dłoń. - Nigdzie się nie
wybieram, Skye. Im prędzej w to uwierzysz, tym prędzej zostaniemy rodziną.
Właściwie już w to wierzyła. Kłopot w tym, że nie potrafiła zdeklarować się po tak krótkim czasie.
Spędzili ze sobą zaledwie kilka dni. Nie widziała powodu, żeby aż tak się spieszyć. Mają przed sobą
całą wieczność. Niech Luc udowodni, że mu na nich zależy.
ROZDZIAA DZIEWITY
Luc uprzątnął biurko i uśmiechnął się z zadowoleniem. Już za trzy dni lecą we trójkę do pueensland
na rodzinne wakacje.
Skye wciąż jest w stosunku do niego nieufna i z początku trochę się opierała. Przysługiwało mu jednak
prawo do tygodniowego wypoczynku z dzieckiem, a wiedział, że ona za żadne skarby nie puści syna
samego.
Poza tym Matt nie wyobrażał sobie, żeby mama została w domu i nie obejrzała wszystkich
wspaniałych atrakcji, które tata pokazywał im na zdjęciach. To ostatecznie zaważyło na jej decyzji.
- Na pewno są tam trzy sypialnie? - zapytała, przeglądając folder luksusowego apartamentu, który
Luc wynajÄ…Å‚ dla nich na czas pobytu.
- Naturalnie, że trzy - zapewnił z kamienną miną, choć prawdę mówiąc, miał cichą nadzieję, że w
użytku będą tylko dwie.
Tym razem zamierzał ją uwieść. Wszystko z rozmysłem zaplanował. Nie będzie żadnego pośpiechu,
nikt nikogo nie zaciągnie do łóżka. Skye sama musi tego chcieć, a kiedy już dobrowolnie zgodzi się
dzielić z nim sypialnię, pokaże jej, jak ją kocha. Tak... wspólne noce powinny jej pomóc w podjęciu
decyzji o małżeństwie. Luc naprawdę pragnął, żeby została jego żoną i chciał mieć z nią kolejne dzieci.
Nagle uświadomił sobie, że właściwie nie wie nic o narodzinach syna. Nie miał pojęcia, jak Skye
znosiła ciążę i jak przebiegł poród.
Nie mieli czasu, żeby o tym porozmawiać. onikała sytuacji sam na sam jak ognia. Podczas urlopu nie
ucieknie przed jego towarzystwem. W końcu spędzą cały tydzień pod jednym dachem, a kiedy Matt
pójdzie wieczorem spać...
Nagłe wtargnięcie ojca wyrwało go z zamyślenia. Niezapowiedziana wizyta? Dziwne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl