[ Pobierz całość w formacie PDF ]
innymi mężczyznami? Jako dorosła?
- Owszem, sypiałam - przyznała, zawieszając wzrok na migoczącej od słońca powierzchni wody. - Ale
nigdy nie sprawiało mi to przyjemności.
- Nic dziwnego. - Stanął za jej plecami i położył jej rękę na ramieniu. - Jeśli byli tacy, jak Angelos, to
nie mogło być przyjemne doświadczenie.
- Nigdy nie spałam z Angelosem. - Strząsnęła jego dłoń i zrobiła krok do przodu. Zaczęła wypatrywać
w wodzie kolejnych muszelek. - Tak naprawdę nie byłam z żadnym mężczyzną w ciągu ostatnich paru
lat. Z początku próbowałam. Myślałam, że jeśli to ja będę wybierać, w końcu się przełamię. -
Pokręciła głową. - Ale nie pomogło, więc dałam sobie spokój.
- Między nami będzie inaczej. Jesteś przy mnie bezpieczna - powiedział cicho.
Marzyła o tym, by kochać i być kochaną, ale wydawało jej się to absolutnie niemożliwe. Była już
bardzo zmęczona samotnością, lękiem, poczuciem wykluczenia. Jednak Demos wcale nie mówił o
miłości.
- Może nam być ze sobą dobrze, Altheo - powtórzył, dodając tonem obietnicy: - Przekonasz się o tym
jeszcze tej nocy.
ROZDZIAA DZIEWITY
Althea krążyła nerwowo po sypialni, targana rozmaitymi, w większości sprzecznymi ze sobą
uczuciami. Była bliska paniki, a jednocześnie zaciekawiona i pełna nadziei.
Demos nie pozostawił wątpliwości, że zamierza dotrzymać obietnicy. Jeszcze tej nocy miało między
nimi dojść do fizycznego zbliżenia.
Słońce zaszło, na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy, a ona czekała na Demosa, jak jakaś
archaiczna dziewica, która ma być złożona w ofierze.
Tyle że nie była dziewicą. Wygięła usta w cynicznym uśmiechu. Godząc się wyjść za Demosa,
wierzyła, że potrafi mu dać to, czego pragnął. Czego pragnęli wszyscy mężczyzni...
Jednak Demos chciał od niej czegoś więcej i tej nocy miała się przekonać, czy jest zdolna sprostać
jego oczekiwaniom.
Rozległo się ciche pukanie do drzwi i Demos wszedł do środka. Ubrany był w białą koszulę i
splowiałe dżinsy, miał ze sobą butelkę wina i dwa kieliszki.
- Chcesz mnie upić? - spytała, wycierając spocone dłonie o nogawki spodni. Nie przebrała się,
NOCE POD AKROPOLEM
137
ponieważ żaden z frywolnych ciuszków spakowanych przez Iolanthe nie wydał jej się stosowny na te
okazjÄ™.
- Absolutnie nie. - Postawił butelkę i kieliszki na stoliku przy oknie i sięgnął do kieszeni po korkociąg.
- Ale jeden lub dwa kieliszki wina pomogą ci się odprężyć, nie sądzisz?
- Być może - powiedziała, choć była pewna, że nie pomogłaby jej nawet cała butelka szampana.
Prędzej by straciła świadomość, niż się odprężyła.
- Chcę, żeby to było przyjemne przeżycie, Altheo.
- Może dla ciebie - mruknęła pod nosem, przyjmując od niego napełniony kieliszek.
- Nie, dla nas obojga. Nie żyjemy w średniowieczu. Kobietom wolno czerpać radość z seksu, a to, co
zachodzi pomiędzy mężem i żoną...
- Jest właśnie seksem - weszła mu w słowo.
- Bo przecież się nie kochamy.
- Nie. - Po długiej chwili namysłu spytał:
- A chciałabyś tego?
- Postawiłeś sprawę jasno, że nie zamierzasz mnie kochać. Powiedziałeś, że masz już dość miłości.
- Rzeczywiście, tak powiedziałem.
- Myślisz... że to się może zmienić?
- Nie wiem - odparł szczerze. - Na pewno dzisiejszej nocy jeszcze się tego nie dowiemy. Ale zaufaj
mi, będzie dobrze. - Wyjął jej kieliszek z ręki i odstawił na stolik.
Poprowadził ją do łóżka i zachęcił, by się
138
KATE HEWITT
położyła, a następnie wyciągnął się na posłaniu obok niej.
I rzeczywiście, było dobrze, lepiej niż mogłaby się spodziewać w najśmielszych snach. Demos pytał ją
o zgodę na każdą nową pieszczotę, a był przy tym tak czuły i delikatny, że zrobiło jej się ciepło wokół
serca. Odkryła, że może leżeć naga w ramionach mężczyzny i czuć przy tym nie strach, lecz
przyjemność.
- Nie musisz już o nic pytać - wyszeptała w końcu, oddając mu się całkowicie ciałem i duszą.
Dała mu się poprowadzić na szczyt rozkoszy, ufna i nareszcie bezpieczna.
Było już po północy, kiedy Demos zszedł na dół do salonu, zostawiając Altheę śpiącą spokojnie w
łóżku.
Ich małżeństwo w końcu zostało skonsumowane. Althea oddała mu się całkowicie, bez reszty. Przez
moment, ten jeden szczególny moment, miał wrażenie, że połączyły się nie tylko ich ciała.
Nalał sobie kieliszek whisky i usiadł przy oknie. Zwiatło księżyca, przedzierające się przez szczelinę
w chmurach, tworzyło pojedynczą jasną plamę na czarnej, matowej powierzchni morza. Promyk
nadziei?
Demos uśmiechnął się z goryczą. Nie chciał związku, który by się łączył z jakimikolwiek trud-
nościami. Nie chciał kobiety po przejściach", niosącej w sobie ból i tajemnice. Jakiż był głupi
NOCE POD AKROPOLEM
139
i arogancki, zakładając, że w ogóle istnieją takie osoby, bez blizn i żalów z przeszłości.
Sam miał ich pod dostatkiem.
Nie mógł się przecież dzielić ciężarem swoich wspomnień z Altheą. Miał nadzieję, że ta noc pozwoli
mu się ich wyzbyć, choć w części, ale ulga była tylko chwilowa, bo szybko wróciły, osaczając go
jeszcze mocniej.
Potrzebowałam cię, Demos, a ty mnie zostawiłeś".
Zawiódł jako brat, jako syn, jako mężczyzna. A teraz miał zawieść jako mąż.
- Demos?
Nie wiedział, od jak dawna Althea stoi w progu salonu, w jego koszuli, bosa, ze zmierzwionymi od
snu włosami.
- Myślałem, że śpisz.
- Spałam. Ale się obudziłam. - Podeszła do niego. - Wszystko w porządku?
- Jak najlepszym - powiedział, starając się, by zabrzmiało to przekonywająco.
Althea usiadła obok niego.
- I co teraz będzie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]