[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej pocałunek, by nic ich nie dzieliło. Chciała mu powiedzieć bez słów, jak
bardzo go kocha. Przekonać go, że należy do niego i nic, ale to nic tego nie
zmieni.
Odsunęła się lekko, by spojrzeć mu w twarz. Jego ciemne oczy były
nieodgadnione.
- Dragan?
- NastawiÄ™ wodÄ™ na kawÄ™. - CofnÄ…Å‚ siÄ™.
Wodę? Nie widziała go parę dni, nie oddał jej pocałunku, a teraz
mówi, że zaparzy kawę?
To nie jest mężczyzna, którego zostawiła w Penhally. Chciała, by
tamten do niej wrócił.
Ruszyła za nim do kuchni i sprawdziwszy, czy rolety są spuszczone,
otoczyła go ramionami i przytuliła policzek do jego pleców.
- Brakowało mi ciebie, zlato.
Delikatnie odsunął jej ręce.
- Dragan? O co chodzi?
Odwrócił się do niej, oparł o blat kuchenny.
- Nie mogę się na to zgodzić.
- Na co? - Poczuła na plecach lodowate ciarki.
95
RS
- Ty i ja... to nie jest dobry pomysł. Patrzyła na niego z
niedowierzaniem.
- Przecież... parę dni temu mi się oświadczyłeś.
- Oświadczyłem się lekarce weterynarii - poprawił ją. - A ty jesteś
księżniczką. Kimś obcym. Nie wiem nawet, jak się do ciebie zwracać.
Wasza Wysokość? Jaśnie Pani? Wasza Królewska Mość?
- Tak się mówi do królowych. Nawet nie próbuj tak do mnie mówić.
To przypadek, że moi rodzice są tym, kim są. Ja jestem tylko Melindą. Tą
samą, którą znałeś.
- Wciągnęła powietrze. - Nie zmieniłam się.
- Zmieniłaś - stwierdził cicho. - Nie znam cię ani trochę. Kobieta,
którą prosiłem o rękę - sądziłem, że ją znam. Ale byłem w błędzie. Jesteś
księżniczką.
- Wiem, że już dawno powinnam ci wszystko powiedzieć.
Przygotować cię na to, co może się zdarzyć, a nie zostawiać cię na łasce i
niełasce paparazzich. Nie przypuszczałam, że trafią tu tak szybko. Byłam
naiwna. - Potrząsnęła głową. - Chcę być normalną kobietą i poślubić
mężczyznę, którego kocham. Pracować z ludzmi, którzy są mi drodzy. Być
sobÄ….
- Masz obowiÄ…zki.
Spodziewała się tego. Przygotowała się na te argumenty.
- Rozmawiałam z rodzicami. Nie zostanę królową. Całe to
zamieszanie potrwa jeszcze kilka dni, a potem paparazzi odjadÄ… i
będziemy żyć normalnie.
- Co dla ciebie znaczy normalnie?
96
RS
- Razem z tobą. W Penhally. Będę odwiedzać i przyjmować
pacjentów. Dopasowywać swoje wizyty domowe do twoich, żebyśmy
mieli pół godzinki na wspólny lunch. - Pokręciła głową. - Wiem, że cię
zraniłam, przepraszam. Wiem, że nie miałam racji, bojąc się ci zaufać.
Byłam przerażona, że odejdziesz, jak poznasz moją tożsamość. Ten lęk
oślepił mnie do tego stopnia, że nie widziałam, jaki z ciebie dobry i mądry
człowiek. Nie chciałam cię stracić, i nadal nie chcę. Kiedy byłam młodsza,
zdawało mi, że żyję w jakimś akwarium. Cokolwiek powiedziałam czy
zrobiłam, inni to zaraz analizowali. Zazwyczaj zle interpretowali moje
słowa. Każdy mój błąd media rozdmuchiwały do niewyobrażalnych
rozmiarów. Nie mogłam żyć jak normalny człowiek, a paparazzi, ich
teleobiektywy, stale mi towarzyszyli. Dragan rozumiał to, poznał to na
własnej skórze.
- Wszystko, co robiłam, podawano do wiadomości publicznej -
ciągnęła Melinda. - Moje dni wypełniał protokół, i jeszcze raz protokół.
Nawet gdy wiedziałam, że ktoś jest draniem i kłamcą, podczas oficjalnych
spotkań musiałam być dla niego miła, inaczej byłby z tego dyplomatyczny
incydent, który zniweczyłby lata czyichś starań. - Pokręciła głową. - Nie,
to nie było akwarium, ale kaftan bezpieczeństwa. Nienawidzę polityki,
całej tej układności, kłamstw i protokołu. Nie chcę należeć do tego świata.
Ale w tym świecie się urodziła.
- Nie mogę żyć w twoim świecie, Melindo.
- Mój świat jest twoim światem.
- Jakim cudem? Jestem wiejskim lekarzem w Penhally, a ty
następczynią tronu królestwa na Morzu Zródziemnym.
- Od lat nie nazywałam siebie księżniczką.
97
RS
- Nie przestałaś nią być.
- Nigdy nie czułam się księżniczką. - Wzięła głęboki oddech. -
Opowiedziałeś mi o swojej rodzinie... Pozwól, że ja opowiem ci o swojej.
Chcesz wiedzieć, czemu nie mówiłam o przeszłości? Bo byłam
nieszczęśliwa, nie miałam ochoty wracać myślą do tamtych czasów.
Jej oczy lśniły złością i bólem. W jej głosie pojawił się obcy akcent,
a to znaczyło, że jest wzburzona.
- Moi rodzice zawsze byli zbyt zaangażowani w sprawy państwowe,
żeby interesować się dziećmi. Raffi wyrastał na małego dzikusa. Kiedy
skończył piętnaście lat, paparazzi przyłapali go w barze, jak pił alkohol.
Od tego wszystko się zaczęło. Raffi poszedł w ślady wuja Benito,
najmłodszego brata mojego ojca, i został playboyem, chociaż Benito
przynajmniej ciężko pracował. Raffi... cóż, śmiał się tylko i mówił, że
ponieważ jest następcą tronu i ulubieńcem wszystkich, będzie robił to, na
co ma ochotę. - Rozłożyła ręce. - Nie miał krzty samodyscypliny, był
totalnym egoistą. Dlatego skończył tak, jak skończył. Dzięki Bogu, że
jechał sam i nikogo nie skrzywdził. - Zadrżała. - Myślę, że to dlatego
ojciec dotąd nie wspominał o abdykacji. Wiedział, że Raffi jest zbyt
nieodpowiedzialny, żeby rządzić. Dragan patrzył na nią.
- Teraz ty jesteś następczynią tronu. Tobie nie brakuje
samodyscypliny. - Zdobycie dyplomu z weterynarii nie było łatwe,
zwłaszcza że studiowała w obcym języku.
- Brak mi za to wszelkich innych koniecznych doświadczeń. Nigdy
nie byłam grzeczną panienką, która uwielbia lekcje baletu, gry na pianinie,
savoir-vivre'u i czego tam jeszcze. Radość sprawiała mi jedynie jazda
konna, i to tylko dlatego, że mogłam uciekać do stajni. Nauczyłam się
98
RS
opiekować końmi. Matka wyciągała mnie stamtąd na siłę, twierdziła, że
młoda księżniczka nie powinna mieć słomy we włosach jak stajenny. A ja
nie zachowywałam się jak księżniczka. Nie pasowałam do tamtego świata.
- Westchnęła. - Większość dziewcząt marzy o zostaniu księżniczką. A ja
przeciwnie, chciałam być zwyczajną dziewczyną.
I taka była, gdy ją poznał. Zwyczajna dziewczyna, nowa we wsi,
obca w obcym kraju, tak samo jak on.
A jednak cały czas tylko grała, udawała kogoś, kim nie jest. Czy
teraz też gra?
- Nie jesteś zwyczajną dziewczyną. Wciąż jesteś księżniczką.
- Jestem Melindą Fortesque, lekarzem weterynarii. A wkrótce
zostanę panią Lovak. Chyba że zmieniłeś zdanie.
Serce go bolało, ale nie mógł postąpić inaczej. Nie może dopuścić do
tego, by Melinda zerwała więzi z rodziną.
- Nie pasuję do twojego świata. Wiesz o tym, inaczej wzięłabyś mnie
ze sobą do Contarini. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl