[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poszukują wszelkich możliwych śladów dawnych kultów. Wyniki tych badań nie są
oszałamiające. Zaledwie kilka grodzisk wczesnosłowiańskich mogło, jak się przypuszcza,
pełnić funkcje sakralne. Zwiadczą o tym jamy wypełnione dużą ilością popiołu, przepalonych
szczątków ludzkich i zwierzęcych. Jeszcze mniej znaleziono posągów dawnych bogów.
- W Krakowie jest rzezba Zwiatowida wydobyta z rzeki Zbrucz - wtrącił któryś ze
studentów siedzących po drugiej stronie ogniska.
- Tak, to najbardziej znane znalezisko - potwierdził archeolog. - Prawie trzymetrowej
wysokości kamienny słup, pokryty z czterech stron rzezbami, zwieńczony głową, która
czterema twarzami patrzy w cztery strony świata. Znaleziono go w 1848 roku niedaleko
Liskowa podczas prac nad regulacją rzeki. Miejscowy właściciel ziemski przekazał go
Krakowskiej Akademii Umiejętności.
- Czyli gdzieś tam była świątynia, w której oddawano cześć bóstwu? -
zainteresowałem się. -Nie udało się jej odszukać?
-Archeolodzy wiążą posąg ze znajdującym się około trzy kilometry od tego miejsca
grodem, który zapewne pełnił funkcje sakralne. Posąg obalony i wrzucony do rzeki z biegiem
stuleci przesunął się nieco po jej dnie, by wreszcie utknąć na dobre w pobliżu brzegu. Nie jest
też wykluczona inna interpretacja. Gdy do grodu doszły wieści o tym, jak władcy Rusi
wprowadzają chrześcijaństwo, grupa kapłanów postanowiła ratować swego boga przed
świętokradcami. Wynieśli go potajemnie z grodu i zagrzebali gdzieś na brzegu rzeki w
oczekiwaniu na renesans pogaństwa, który już nie nastąpił. Potem zostali wymordowani i tak
informacja o tym, gdzie spoczywa posąg, przepadła w mroku dziejów...
- Czyli wiemy przynajmniej, jak wyglądało główne bóstwo Słowian - mruknąłem.
- I tak, i nie. Sądzi się, że rzezba została mylnie nazwana Zwiatowidem. Być może
posąg przedstawia Swarożyca. Jednak myliłby się ten, kto by sądził, że dziś pogan już nie ma.
W muzeum archeologicznym od czasu do czasu znajduje się przeszmuglowane przez
zwiedzających bukiety kwiatów składane u stóp figury.
- Na skwerku u podnóża Wawelu w latach sześćdziesiątych ustawiono replikę tego
posągu - dodałem. - Jeśli kiedyś odwiedzicie Kraków i zajdziecie w to miejsce, zobaczycie
naokoło w trawie całą masę wypalonych zniczy.
- Poganie trzymają się mocno - mruknął Kawka.
Marek wyjął z kieszeni różaniec i teraz bezgłośnie modlił się przekładając paciorki
pomiędzy palcami. Magister podjął swoją opowieść.
- Zwiatowid jest najlepiej zachowaną słowiańską rzezbą kultową z terenów Polski.
Przejdzmy teraz do tych gorzej zachowanych. Z Jankowa koło Mogilna pochodzi drewniana
głowa wysokości około dwudziestu centymetrów. Znaleziono ją podczas oczyszczania kanału
oddzielającego brzeg jeziora od leżącej na nim wyspy. Głowa posiada w szyi otwór, w
którym zapewne tkwił pierwotnie czop, mocujący ją do tułowia. Na wyspie archeolodzy
odnalezli pozostałości wczesnośredniowiecznego grodu. Być może to z niego pochodzi ta
smutna pozostałość dawnych wierzeń.
- Czy ten gród został zbadany? - zaciekawiłem się.
- Owszem, niestety parę razy zmyła go fala powodziowa. Natrafiono na nim na grubą
warstwę węgli drzewnych. Widocznie płonęły tam stosy ofiarne... We wsi Dąbrówka koło
Radomska znaleziono głowę wraz z fragmentem tułowia. Znalezisko znajdowało się w stanie
bardzo daleko posuniętego rozkładu i niestety uległo całkowitemu zniszczeniu podczas prób
konserwacji. W 1956 roku w Aeznie pod Kartuzami podczas robót ziemnych natrafiono na
głaz narzutowy ozdobiony mocno zatartym wizerunkiem człowieka siedzącego na koniu.
Przed nim stoi drugi człowiek trzymający w ręce róg. Postać jest niewielka, liczy około
osiemdziesięciu centymetrów wysokości. A jednak są uczeni, którzy sądzą, że to scena
kultowa. Róg obfitości to bardzo stary symbol występujący w wielu kulturach, poczynając od
neolitu do współczesności. Z Biskupina, grodziska kultury łużyckiej, a więc z VII wieku
przed naszą erą, jest kilka takich znalezisk: nieduże gliniane rogi, służące być może do picia
jakichś wywarów, a może tylko mleka lub miodu? Trudno powiedzieć. Zresztą i nasze
rycerstwo pijało miód najchętniej z rogu...
- A dziś jeszcze dzieci w Niemczech i na Zląsku, gdy po raz pierwszy idą do szkoły,
dostają tekturowe tutki wypełnione słodyczami - uzupełnił Piotrek. -To też może być jakieś
echo...
- Podświadomość zbiorowa - uśmiechnął się archeolog, a potem podjął opowieść. -
Bardzo podobny głaz ozdobiony postacią włócznika jest wmurowany w podwaliny kościoła
pod wezwaniem świętego Piotra w Słupsku. Dwa inne wizerunki wykute w głazach pochodzą
ze wsi Powierenie. Jedna z wyobrażonych na nich postaci trzyma w ręce kołacz lub naczynie.
Wreszcie, najciekawszym obiektem tego typu jest znajdująca się w Ayścu figura klęczącego
mężczyzny, zwana Pielgrzymem lub świętym Emerykiem.
- Widziałem ją kiedyś - pochwaliłem się. - Taki niekształtny posąg o szczegółach
mocno zatartych przez czas. Nakryty daszkiem, żeby deszcz nie padał. Przewodnik mówił, że
to figura celtycka...
- Jedno nie wyklucza drugiego - mruknął Kawka. - Celtowie prawdopodobnie
przebywali w Polsce w okresie kultury przeworskiej, a więc w czasach wpływów rzymskich
na początku naszej ery. Słowianie, którzy przyszli tu około VII - VIII wieku naszej ery, mogli
przejąć stary posąg i używać go do swoich celów kultowych... Słynny kamienny Niedzwiedz
ze Zlęży też jest uważany za posąg celtycki, choć dowodów na to nie ma żadnych... Warto
wreszcie wspomnieć o posągach, które nie dotrwały do naszych czasów. Maciej Miechowita
w 1521 roku opisał trzy kamienne posągi, które potrzaskane na kawałki leżały przed
wejściem do kościoła Zwiętej Trójcy w Krakowie. Może podczas prac wykopaliskowych lub
innych robót ziemnych uda się je odnalezć. W 1686 roku na Aysej Górze, w pobliżu kościoła,
znaleziono wydrążoną w skale skrytkę, a z niej wydobyto pogańskiego bałwana starego
wielce" oraz znaczną ilość węgli drzewnych. Nie wiemy jednak, co się z nim stało.
- Czyli i posąg ze Zbrucza mógł zostać celowo ukryty - powiedział Artur. - A może i
inne, których jeszcze nie odnaleziono...
- Może ktoś z was będzie miał tyle szczęścia, że znajdzie coś takiego - uśmiechnął się
magister. - Niewykluczone. Niedaleko zamku w Chęcinach jeszcze w XIX wieku znajdowały
się dwa posągi, zwane Dziadem i Babą. Też zniknęły bez śladu. Mogły zostać zniszczone,
może leżą jako część fundamentów którejś z okolicznych chat... Najbardziej monumentalnym
posągiem bóstwa odkrytym na ziemiach polskich było zaskakujące znalezisko z Aopusznej
koło Rohatynia. Odkryli je historycy sztuki - skłonił się w moją stronę. - Z posągu, liczącego
pierwotnie grubo ponad trzy metry wysokości, zachowały się masywne stopy i fragment
[ Pobierz całość w formacie PDF ]