[ Pobierz całość w formacie PDF ]
potrzebujesz na wieczór hostessę. Oszczędziłabym
twojej asystentce kłopotu poza godzinami pracy.
Wychylając się naprzód i mierząc Callie nieprzyjaz-
nym wzrokiem, Hayley jednocześnie zaśmiała się
perliście. Straszny z niego potwór, prawda? Chyba
trudno jest być jego asystentką. Jeśli jest równie
wymagający w pracy, jak w łóżku...
Dość tego! Burt chwycił Hayley za ramię
i oderwał ją od siebie.
Ach, a jaki przy tym silny westchnęła Hayley.
Uwielbiam w nim tÄ™ bestiÄ™...
Proszę, wybacz mi. Burt spojrzał błagalnie na
Callie, po czym pociÄ…gnÄ…Å‚ Hayley w drugi koniec
pokoju.
Ludzie nie powinni prać swoich brudów na
oczach wszystkich odezwał się kobiecy głos z amery-
kańskim akcentem.
Gdy Callie odwróciła głowę, zobaczyła pulchną,
platynową blondynkę w nieokreślonym wieku.
Jej tajna broń 63
SÅ‚ucham?
Hayley Martin jest idiotką powiedziała kobie-
ta. Jest wściekła, że Burt zakończył z nią romans.
Wie, że znalazł sobie inną, ale nie udało jej się
zidentyfikować tej damy. Aż do dzisiaj.
Jeśli pani sugeruje...
Nie sugerujÄ™, drogie dziecko, stwierdzam fakt.
Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że Burt jest
tobÄ… oczarowany.
Obawiam się, że pani się myli. Jestem asystentką
pana Lonigana, a nie jego kochankÄ….
Pozwól, że się przedstawię. Nazywam się Mary-
lin Farris.
Callie zatkało.
Ta Marylin Farris?
Ta. PrzyznajÄ™ siÄ™ bez bicia.
Suknia, którą mam na sobie, to jeden z pani
projektów.
Marylin uśmiechnęła się, ukazując zza czerwonych
warg garnitur idealnie równych, śnieżnobiałych
zębów.
Kiedy Burt zatelefonował, żeby zamówić coś
specjalnego dla ciebie, natychmiast wiedziałam, że
jesteś dla niego kimś więcej niż asystentką. Nigdy
dotąd nie kupował sukni dla kobiety. Jesteś pierwsza.
Ja... nie wiem, co powiedzieć bąkała Callie
z wypiekami na twarzy.
Muszę przyznać, że jesteś całkiem inna od jego
dotychczasowych kobiet. Owszem, bardzo Å‚adna, ale
64 Beverly Barton
urodÄ… nie rzucajÄ…cÄ… siÄ™ w oczy. I nie jesteÅ› ani modelkÄ…,
ani aktorką, ani młodziutką angielską arystokratką.
Jesteś surowa na swój sposób. A przy tym niebezpiecz-
nie czarująca. Nie pozwól, żeby złamał ci serce.
Och, wiem, jakÄ… opiniÄ… cieszy siÄ™ pan Lonigan,
i zapewniam panią, że nie zamierzam...
Chociaż... Kto wie? Może gdybyś zechciała,
mogłabyś stać się tą jedną jedyną ciągnęła swoją
myśl Marylin.
JakÄ… jedynÄ…?
Jedyną, która mogłaby rzucić tego człowieka
na kolana Marylin zlustrowała Callie od stóp do
głów. Najwyrazniej jest zadurzony w tobie. Chyba
nigdy nie widziałam go w takim stanie. Zwykle
to kobiety polujÄ… na niego, ale tym razem jest
inaczej, nieprawdaż?
ProszÄ™ pani, ja...
Chyba zacznę przygotowywać ci wyprawę. Burt
na pewno zamówi u mnie ślubną suknię i ubrania na
miodowy miesiąc. Marylin cofnęła się parę kroków,
tym razem jeszcze uważniej oglądając Callie. Klasy-
cznie, ale bez przesady. Burt miał rację.
Proszę pani, zapewniam panią, że to jakieś
nieporozumienie.
Jakie nieporozumienie? zapytał Burt, pod-
chodzÄ…c do nich i obejmujÄ…c Callie w talii.
Wyprowadziłeś tę tandetę? Przebiegły, chytry
uśmieszek ukazał parę delikatnych dołeczków w po-
liczkach Marylin.
Jej tajna broń 65
Leland już się nią zajął odparł Burt, mając na
myśli swojego szofera i lokaja w jednej osobie.
To dobrze. A co do nieporozumienia, to nie ma
żadnego. Mówiłam właśnie pannie Severin, że bardzo
chciałabym zaprojektować dla niej trochę ubrań. Ona
jest śliczna, Burt. Prawdziwy klejnocik.
Zwietny pomysł z tymi ubraniami przyznał
Burt.
Callie wyrwała się Burtowi i mówiąc ,,przepra-
szam , umknęła. Nie zamierzała tak stać i słuchać, jak
Burt i Marylin rozmawiają o niej, jakby była kochanką
Burta. Czy inni też tak uważają? zastanawiała się.
Myślą, że zamienił jedno łóżko na drugie łóżko
Hayley Martin na jej łóżko?
Pobiegła na górę po torebkę i wierzchnie okrycie,
chcąc jak najszybciej opuścić przyjęcie. Jej ubranie
nie bardzo pasowało do jazdy metrem, ale nie chciała
wyrzucać pieniędzy na taksówkę. Gdy jakiś czas
przed przybyciem gości przyjechała tutaj z Lelandem,
Burt zaniósł jej torebkę i płaszcz do swojej sypialni.
Zwlekała chwilę, zanim otworzyła drzwi. Nie była
wcale pewna, czy jest gotowa wejść do środka i zmie-
rzyć się z przeszłością. Spędziła kilka fantastycznych
godzin w sypialni Burta, godzin, o których nie mogła
zapomnieć. Zdobyła się jednak na odwagę i weszła.
Palące się dwie nocne lampki rozjaśniały wytworne
wnętrze. Na łóżku ogromnym antycznym meblu
z czterema postumentami po bokach leżały jej
rzeczy. Zalała ją fala wspomnień.
66 Beverly Barton
Gorące pocałunki. Niespieszny dotyk, który do-
prowadzał ją na krawędz miłosnego uniesienia. Na-
miętne słowa szeptane w ciemności. Spocone ciała,
doświadczające razem niewyobrażalnej rozkoszy.
Tak, to nasze dziecko zostało poczęte w wielkiej
euforii i z wielkiej namiętności, pomyślała.
Wychodząc tak nagle, wywołałaś większe zainte-
resowanie sobą, niż gdybyś została odezwał się Burt,
zatrzymujÄ…c siÄ™ na progu.
Callie wolno odwróciła się, modląc się w duchu,
żeby wyraz jej twarzy nie zdradził jej erotycznych
myśli o nim.
Wszyscy tutaj uważają, że jestem pańską naj-
nowszÄ… kochankÄ….
Burt uśmiechnął się od ucha do ucha, a ona miała
ochotę uderzyć go w twarz. Skąd takie zarozumial-
stwo? zastanawiała się. Jest tak cholernie pewny
siebie i swoich zdolności zdobywania wszystkiego,
czego tylko zapragnie!
Kto ci powiedział... ach, Marylin Farris, ta stara
intrygantka. Wszędzie wsadza swój nos, licząc, że coś
wywęszy.
A wie pan, co mi powiedziała?
Nie.
Powiedziała, że zacznie przygotowywać dla mnie
wyprawę ślubną. Czy ona jest przy zdrowych zmysłach?
Hmm... to znaczy, że uważa cię za moją narze-
czoną, nie za kochankę. A przecież oboje wiemy, że
ani jedno, ani drugie nie jest prawdÄ….
Jej tajna broń 67
No właśnie. Bardzo bym chciała, żeby ci wszyscy
na dole także wiedzieli...
Chcesz, żebym im to oznajmił? Panie i panowie,
Callie Severin nie jest moją narzeczoną, nie jest też
moją metresą, choć bardzo bym pragnął, żebyśmy
zostali kochankami. Jak to zabrzmiało?
Idiotycznie.
Chyba masz rację. A teraz zejdz na dół i zajmij się
gośćmi. Nie musisz się przejmować tym, co myślą
ludzie. A ja przepraszam cię, że z mojego powodu
znalazłaś się w takiej sytuacji. Jednocześnie przy-
znaję, że spodziewałem się, iż niektórzy zaczną snuć
domysły na nasz temat.
I co, ma pan to w nosie?
Callie wahała się, czy ma zostać, czy nie. Burt ma
rację. Jeżeli teraz wyjdzie, ludzie zaczną domyślać się
najgorszego. Sprzeczka między kochankami. Zwykła
zazdrość z powodu pojawienia się Hayley Martin na
przyjęciu.
Nie zdążył jej odpowiedzieć, kiedy zadzwonił
telefon komórkowy. Burt wyjął malutki, poręczny
aparat z wewnętrznej kieszeni marynarki, otworzył
wieczko i przytknął słuchawkę do ucha.
Lonigan przy aparacie.
Zmarszczone czoło ani ściszony ton głosu Burta
nie uszły uwadze Callie. Ciekawe, kto dzwoni? za-
stanawiała się. Jakaś kobieta? A może jakiś wspólnik?
Burt odjął słuchawkę od ucha i zwrócił się do niej.
Callie, bądz tak dobra, zejdz na dół i zadbaj
68 Beverly Barton
o gości. To bardzo ważny telefon, muszę go odebrać
bez świadków.
Kiwnęła głową i ruszyła w stronę drzwi. Zawołał ją.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]