[ Pobierz całość w formacie PDF ]

za trzy mać dziec ko, po mi mo że była to ostat nia szan sa dla bez płod nej pary. Oj ców,
któ rzy roz pacz li wie wal czy li o to, aby ko bie ta nie usu wa ła cią ży, roz dzie lo ne bliz -
nia ki, wi dzia łam dzie ci nie chcia ne i wy ko rzy sty wa ne, jak rów nież dzie ci, któ rych
nikt nie ko chał. Nie wiem, czy to za chę ca ją ce pre lu dium do tego, żeby zo stać mat -
ką.
 Ale ty nie by ła byś taką mat ką.
 Nie, ale wie le ko biet wy bie ra złych oj ców dla swo ich dzie ci.
 Więc ty wy bierz do brze.
 Gdy by to było ta kie pro ste! Gdy by tak było, na pew no po spo tka niu od po wied -
niej ko bie ty po wie dział byś  Bin go! Po zwól, że cię te raz za płod nię! .
Scott uśmiech nął się.
 Naj dłu żej by łem z ko bie tą dwa mie sią ce. Nie uwa żam, że bym był od po wied nim
ma te ria łem na ojca.
Dwa mie sią ce. Tyle, ile miał trwać ich zwią zek.
 Cóż, na pew no za to je steś wspa nia łym wuj kiem. Gdzie się tego na uczy łeś?
Hugo ma dzie ci?
 Tak. Ma bliz nia ki: dziew czyn kę i chłop ca. Mój brat we wszyst kim jest per fek cjo -
ni stą.
Nie cze ka jąc na jej od po wiedz, po chy lił się, żeby znów ją po ca ło wać.
 Nie mogę się już do cze kać, kie dy cię znów do tknę.
 Ale prze cież wła śnie mnie do ty kasz.
 Kate, w przy szłym ty go dniu za pla no wa łem ko lej ną za ba wę.
 Jaką?
 To ta jem ni ca. A może ty masz ja kieś ma rze nie? Chęt nie bym je speł nił.
 Coś na pew no się znaj dzie.  Po win na coś wy my ślić, sko ro była au tor ką tego
punk tu w ich umo wie. Praw da była jed nak taka, że ma rzy ła je dy nie o tym, żeby
Scott wziął ją w ra mio na i moc no przy tu lił.
 Nie mogę się do cze kać. Ale pa mię taj, nic zwią za ne go z za da wa niem bólu. Ja koś
mnie to nie raj cu je. Aha, i o ile ak cep tu ję owo ce i wa rzy wa, to żad ne oka zy dzi kiej
przy ro dy ani zwie rząt nie wcho dzą w grę. Nie je stem aż tak zde ter mi no wa ny.
 Oka zy dzi kiej przy ro dy? Zwie rzę ta? To okrop ne.
 Lu dzie ro bią róż ne rze czy. Pa mię tasz tego fa ce ta w two im ga bi ne cie? Gła skał
tego psa, jak by to była jego dziew czy na.
Kate ro ze śmia ła się.
 Prze stań! Przez cie bie będą mi się śnić kosz ma ry. Poza tym Su gar plum[2] to nie
pies tyl ko shih tzu.
 Chcesz po wie dzieć, że ten pies na zy wa się Zliw ka w Cu krze?
 Tak.
 Ależ to okrop ne!
 Ja mam dla niej lep sze imię.  Ho stis hu ma ni ge ne ris .
 Czy li?
  Wróg ludz kiej rasy . Wy da je mi się to wiel ce od po wied nie dla Cu kro wej Zliw ki.
 Będę cię mu siał za to po ca ło wać. Uwiel biam ta kie dyk te ryj ki. A nie znasz ja kie -
goś po wie dze nia, któ re za wie ra ło by w so bie  func tus of fi cio [3]? Obo wią zek zo stał
wy ko na ny.
 Ja koś nic mi nie przy cho dzi do gło wy.
 W ta kim ra zie musi wy star czyć  Ho stis hu ma ni ge ne ris .
Kate ro ze śmia ła się, ale gdy Scott ją po ca ło wał i wkrót ce prze sta ła.
 Uwiel biam cię ca ło wać.
 Lu dzie za zwy czaj lu bią ro bić to, w czym są szcze gól nie do brzy.
 Sama je steś w tym cał kiem nie zła. Mnie zresz tą nie robi to więk szej róż ni cy.
Wy star czy, że spoj rzę na two je usta, a już mam ocho tę ko chać się z tobą.
Za mknę ła oczy, żeby nie mógł z nich nic wy czy tać. Nie po do ba ło jej się, że tak sil -
nie na nią od dzia ły wał. Wy star czy ło kil ka słów, a za po mi na ła o ca łym świe cie.
Czas zmie nić te mat.
 W każ dym ra zie pań stwo Zliw ka w Cu krze nie będą mnie już na cho dzić. Ich pro -
blem zo stał roz wią za ny.
 Tak? Komu przy zna no opie kę nad dzieć mi?
 Dzieć mi?
 Co się tak dzi wisz?
Kate za mru ga ła po wie ka mi.
 Chcesz po wie dzieć, że cała ta wal ka była o to małe coś?
Wzru szy ła ra mio na mi.
 Nie mają dzie ci?
 Tego nie po wie dzia łam.
 Mają dzie ci, ale kłó ci li się o psa? Chy ba nie mó wisz po waż nie!
Kate unio sła brwi.
 Mam na dzie ję, że przy naj mniej dużo ci pła cą. Ależ masz pra cę. Wy obra żam so -
bie, że twoi ro dzi ce są z cie bie bar dzo dum ni.
 Mó wiąc szcze rze, moja mat ka wo la ła by ra czej, że bym zo sta ła ar chi tek tem niż
praw ni kiem. Sama jest ar tyst ką, więc woli bar dziej kre atyw ne za ję cia.
 Na praw dę?  Jego oczy roz sze rzy ły się ze zdzi wie nia, a po tem po ja wił się
w nich błysk zro zu mie nia.  Cle ary! Ma de li ne Cle ary? No tak! Ten ob raz w two im
biu rze i w sy pial ni. Wow!
 Tak. A mój oj ciec jest dra ma to pi sa rzem, choć nie tak zna nym jak mama. A co ro -
bią twoi ro dzi ce?
 Są le ka rza mi. Więc two ja mat ka nie jest szczę śli wa z po wo du tego, że zo sta łaś
praw ni kiem?
 Uwa ża, że zbyt emo cjo nal nie pod cho dzę do swo jej pra cy. Za wsze, kie dy je stem
ze stre so wa na, mówi  Ka aaate, mó wi łam ci, że tak bę dzie . A po tem do da je coś
w sty lu  dzię ki Bogu za roz wo dy , co jest jej spo so bem na po wie dze nie mi, że wy -
świad czam świa tu przy słu gę.
 To zu peł nie ina czej niż moja mama. Dla niej roz wód to po raż ka, prze gra na.
W na szej ro dzi nie nie było roz wo dów. Prze gra na nie wcho dzi w grę.
 Na wet je śli al ter na ty wą jest ży cie z kimś okrop nym? Albo, co gor sza, z kimś,
kto sto su je wo bec cie bie ja kiś ro dzaj prze mo cy? Roz wód wy da je mi się w ta kiej sy -
tu acji lep szym roz wią za niem.
 W ta kim ra zie dla cze go tak się przej mu jesz swo ją pra cą?
 Ostat nio mia łam kil ka pa skud nych roz wo dów. Pa trze nie na lu dzi, któ rzy ska czą
so bie do oczu i na oka le czo ne dzie ci& Moż na się zro bić cy nicz nym.
 Ro zu miem.
 Dla te go za czę łam pla no wać kra dzież ja kiejś ło dzi.
 Dzi wię się, że jesz cze tego nie zro bi łaś.
 Może już bym ją ukra dła, gdy by nie to, że nie po tra fię że glo wać!
Scott lek ko do tknął jej twa rzy.
 No tak, to jest pro blem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl