[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oczywiście. Patrzył na nią uwa\nie i zastanawiał się, dlaczego nie jest zła. Czegoś nie
rozumiał. To nie była April, którą znał i z którą \ył od trzech lat. To była jakaś obca kobieta.
Na przekór sobie zaczął się nagle tłumaczyć: Do tej pory nie zgadzałem się na \adne
reklamowe sztuczki, więc tym razem zagrozili mi obcięciem funduszy na film, który chciałem
nakręcić w przyszłym roku. Twierdzą, \e najpierw trzeba wypromować ten film.
Proponowali ci ju\ kiedyś coś takiego? W jej głosie nie było cienia zainteresowania,
zupełnie jakby chciała podtrzymać konwersację, a nie dlatego, \e chciała znać odpowiedz.
Tak, ale im odmawiałem. To by oznaczało wyjazdy i przebywanie z dala od... od domu.
Jeden pomysł dotyczył telewizji, drugi wywiadów udzielanych razem z moją matką
odpowiedział chłodnym głosem.
Więc zamiast pokazywać się światu z matką, wolisz występy u boku Sandry Tanner.
Tak? Wbrew swojej woli głos miała teraz lodowaty. To wszystko było trudne do zniesienia.
Jedynie lęk nie pozwalał jej wstać i odejść. Strach przed zrobieniem z siebie idiotki.
Nie, do diabła! To nie tak! Nie dali mi wyboru. Po prostu zakomunikowano mi dzisiaj,
\e mam tam być, bo jeśli nie, to...
W porządku, mam nadzieję, \e będziesz się dobrze bawił. Słyszałam, \e na premierach
jest bardzo interesująco. Przełknęła z wysiłkiem ślinę. Gardło miała wyschnięte. Chciała
koniecznie zachować dumę i postanowiła uciec się do kłamstwa. Poza tym, umówiłam się
ju\ na kolację z pewnym adwokatem, właśnie na piątek. Pracuje nad sprawą, która wią\e się z
moją, więc poprosił mnie o konsultacje.
Oczy Jace a zwęziły się niebezpiecznie.
Nigdy przedtem tego nie robiłaś powiedział oskar\ycielskim tonem.
Wiem. Akurat tak się zło\yło tym razem. Tak więc oboje będziemy mieli zajęty
wieczór. Ani ty nie musisz mieć wyrzutów sumienia, \e zostawiasz mnie samą w domu, ani
ja.
To rzeczywiście świetnie stwierdził sarkastycznie. A kiedy to miałaś zamiar
powiedzieć mi o tej swojej randce? W piątek wieczorem?
Umówiłam się dzisiaj i od razu ci mówię odpowiedziała i zacisnęła mocniej dłonie.
Tak. Zdumiewający zbieg okoliczności.
Spojrzała na niego zaskoczona.
O co ci chodzi, Jace?
Nic takiego. Po prostu wracam do domu po okropnym dniu i od razu dowiaduję się, \e
moja pani umówiła się na spotkanie z innym mę\czyzną!
To tylko zawodowe obowiązki! Występ z Sandrą to te\ część twojej pracy, prawda?
spytała niewinnym głosem. Pochyliła się i wzięła do ręki kieliszek, tylko po to, by zająć
czymś ręce. Czuła na sobie jego palące spojrzenie. Kropla czegoś mocniejszego na pewno by
jej teraz nie zaszkodziła.
Ja z pewnością nie spotykam się dla przyjemności, ale nie jestem tego zupełnie pewien,
jeśli chodzi o ciebie!
Mam podobne wra\enie, Jace. Odwróciła się i po raz pierwszy, odkąd zaczęli tę
rozmowę spojrzała mu prosto w oczy. Uwa\asz za rzecz normalną, \e ty umawiasz się z
inną kobietą, na dodatek z taką, która szaleje za tobą i rozgłasza to wszystkim dookoła, a
tymczasem ja nie mogę spotkać się z kolegą po fachu i porozmawiać o sprawach czysto
zawodowych?
Rozumiał dobrze, do czego zmierza i zdawał sobie sprawę, \e ma rację. Po raz drugi tego
dnia poczuł, \e wszystko wymyka mu się z rąk.
Nie zaprzeczył zni\ając głos nie o to mi chodzi. Ale nie jestem przesadnie
ucieszony, \e spotkasz się z kimś innym. Równie\ nie napawa mnie zadowoleniem myśl, \e
muszę zabrać tę głupawą aktoreczkę na premierę i \e wszyscy pomyślą, \e lubię kobiety tego
rodzaju. Był zdenerwowany i zły. Ale zobowiązano mnie do tego, podczas gdy ty idziesz
tam z własnej woli. Do diabła, Flynn, nie masz prawa tego robić!
Czy powiedziałeś to wszystko Sidowi? spytała cicho.
Tak! Powiedziałem! Ale poniewa\ nie jesteśmy po ślubie, świat, nie mówiąc ju\ o
mojej wytwórni, nie ma pojęcia o naszym związku. Zobaczył, \e zbladła. Wiedział, \e
poruszył temat, którego oboje unikali starannie przez ostatnie trzy lata. Odetchnął i dodał:
Ale myślałem, \e to ci odpowiada, Flynn.
Tak. Nie mniej ni\ tobie stwierdziła.
Reszta wieczoru minęła im w milczeniu. Zjedli kolację, a potem odpoczywali, czytając w
salonie. Poza zwykłym: Podaj mi sól , czy Chcesz jeszcze herbaty? nie padło ani jedno
słowo.
Poranek czwartkowy nie przyniósł poprawy. Wypili jak zwykle kawę w sypialni, ubrali
się i pojechali do pracy, ka\de swoim samochodem. Przez całą drogę April czuła narastające
zdenerwowanie.
Jak tam Wielki Plan? zapytał Sam, kładąc przed nią jakieś papiery.
Chyba upadł odpowiedziała bezbarwnie. Nagle jednak oczy jej zabłysły. Sam, czy
wyświadczysz mi wielką przysługę?
Zawahał się przez chwilę.
Jeśli będę mógł i jeśli to będzie zgodne z prawem...
Nic z tych rzeczy zawołała szybko. Nie widział jej nigdy tak zdeterminowanej.
Muszę się spotkać z adwokatem. Przystojnym, ale bez przesady. Takim, który będzie miał
ochotę na darmową kolację. W piątek.
Po co? zmarszczył brwi. Zorientował się, \e myśli intensywnie, ale nie rozumiał, do
czego to wszystko zmierza.
śeby porozmawiał ze mną o pracy i towarzyszył mi przez cały wieczór. Uśmiechnęła
się widząc jego zdumienie, zachwycona prostotą pomysłu. Nie widzę \adnego problemu.
Powinien spotkać się ze mną przed restauracją, którą ja wska\ę, zjeść ze mną kolację, a potem
wyjść. To wszystko.
Ja nie wystarczę?
Nie. Wybacz, Sam, ale a\ przez dwa lata przekonywałam Jace a, \e łączy nas tylko
przyjazń. Jest głęboko przekonany, \e związek między dwojgiem ludzi ró\nej płci nie mo\e
być platoniczny. Wcale nie przesadzam.
Sam wzruszył ramionami.
Jeśli uwa\asz, \e nie mam ochoty na darmową kolację i rozmowę o prawie, w
porządku...
Wcale nie to miałam na myśli, Sam! April zrozumiała w końcu, \e nie wyraziła się
zbyt jasno. Szukam kogoś, kogo Jace zauwa\y. Chcę się z nim podroczyć, chcę go
zaniepokoić.
To wyjaśnienie zrobiło swoje.
Ach, tak w ciemnych oczach Sama błysnęło zrozumienie. Uśmiechnął się w duchu. I
kto powiedział, \e mę\czyzni są solidarni? W takim razie mam bardzo odpowiedniego
faceta. Weteran z Wietnamu, właśnie zaczął studia prawnicze. Ma bardzo mało pieniędzy i
prawie zawsze jest głodny. Będzie zachwycony. Poza tym ma w sobie coś z kiepskiego
aktora. Czy Jace tam będzie?
Nie odparła April w zamyśleniu. Idzie na premierę. Ale myślę, \e uda mi się go
namówić, \eby mnie podwiózł.
Wojna na całego? Sam domyślił się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]