[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziękuję". Z drugiej strony, może po prostu to ja mam szczęście? Może więziłem dotąd jedynie
słabych i grzecznych?
- Chcę tylko iść do domu - łkała Siobhan. Mężczyzna wyciągnął rękę i zaczął głaskać szorstką
szczotkę, która została jej na głowie po strzyżeniu.
- Oczywiście, że chcesz iść do domu. Niestety, to smutne, ale nie możesz. Jest ci pisane coś
zupełnie innego. Przygotowałem dla ciebie spotkanie. Spotkanie z ciocią Agonią. Wezmie cię w
objęcia i podaruje ci najpiękniejszy ból, taki. jakiego nigdy dotąd nie zaznałaś.
- Proszę, nie sprawiaj mi bólu. Zrobię wszystko.
- Wiem, wiem. Ale nie po to tutaj jesteś. Znalazłaś się tu, żeby otworzyć przede mną drzwi,
które zostały zatrzaśnięte wieki temu. Jesteś wybraną, Siobhan. Ostatnią spośród trzynastu, szwaczką
o włosach czerwonych jak ogień.
Zamierzam sprawić ci ból. Niestety. Zamierzam sprawić ci ogromy ból. Ale to część rytuału. To
zasadnicza część rytuału. Dam ci doświadczenie, jakiego prawie nikt dotąd nie miał przywileju
dostąpić. Dzięki mnie wzniesiesz się ponad samą siebie, do miejsca, w którym zrozumiesz, że ból
może być zakończeniem egzystencji, zakończeniem wspanialszym nawet niż śmierć.
- Ja tylko chcę do domu - płakała Siobhan. - Proszę, proszę, chcę do domu.
- Chcesz na początek jakiś środek przeciwbólowy? -Mężczyzna pociągnął nosem i wstał. -
Chyba mam w Å‚azience trochÄ™ aspiryny.
- Chcę iść do domu.
Bez ostrzeżenia mężczyzna przechylił jej krzesło do tyłu, tak że Siobhan uderzyła głową w
podłogę. Wydała jęk bezradności i strachu. Jej przeguby od dawna były mocno przywiązane do oparć
krzesła. Teraz wydobył zwój nylonowej linki i do nóg krzesła przywiązał jej kostki, tak mocno, że
przez chwilę odnosiła wrażenie, jakby odcinał jej stopy.
- Jesteś zimna, to dobrze. Chłód trochę złagodzi ból. Ale kiedy znów się ogrzejesz... Cóż,
wtedy dopiero zaczniesz go czuć.
- Nie... Nie mogę... nie zniosę tego. Nie zniosę! Proszę, puść mnie! Puść mnie!
Pogłaskał jej odsłonięte kolana.
- Studiowałaś projektowanie odzieży, Siobhan. Czy kiedykolwiek marzyłaś o sławie? Uwierz
mi, dzięki temu naprawdę będziesz sławna. Twoje nazwisko na zawsze zwiąże się z jednym z
największych zdarzeń tysiąclecia. Kiedykolwiek ktoś pomyśli o powrocie Morrigain, a wielu ludziom
utkwi to w pamięci na kilka następnych stuleci, od razu pomyśli także o Siobhan Buckley.
Siobhan leżała na plecach, z załzawionymi oczyma i nosem wypełnionym flegmą. Mężczyzna
przez chwilę milczał, pomyślała nawet, że odszedł. Ale wtedy usłyszała jakby odgłos zatrzaskiwania
walizki, a potem kaszel. Po chwili, poczuła okropny, zimny chłód stali tnącej wzdłuż jej łydkę, od
kolana aż po kostkę. Mężczyzna powtórzył nacięcie wzdłuż tej samej linii, tym razem było głębsze,
dotykało kości, poczuła na skórze ciepłą, lepką ciecz.
Spróbowała krzyknąć, jednak z jej gardła wydobył się tylko ledwie słyszalny charkot.
- Bardzo dobrze, Siobhan - powiedział mężczyzna, wykonując dwa poprzeczne cięcia,
dokładnie pod kolanem. Czuła, jak przecina jej ścięgna. - Biorąc pod uwagę okoliczności,
zachowujesz siÄ™ spokojnie.
- AAAAAACH! - krzyknęła, gdy kontynuował nacinanie mięśni w górnej części łydki.
- Czy chcesz, żebym na chwilę przestał? - zapytał. Znów zakaszlał i powiedział: - Przepraszam,
ale uważam, że lepiej będzie, jeśli przejdziesz przez to od razu.
Ból był tak przerazliwy, że cała się trzęsła.
- Nie. - Tylko tyle zdołała wypowiedzieć. - Nie.
- Będę więc kontynuował. I nie krępuj się, krzycz, ile chcesz. Krzyk oczyszcza.
Siobhan mocno zacisnęła powieki i zmówiła modlitwę do Matki Boskiej, żeby obroniła ją, żeby
zabrała ją z tego miejsca, odegnała od niej ten straszliwy ból. Mężczyzna naciął jej łydkę po lewej
stronie, poczuła, jak otwiera się jej ciało, jak zimne ostrze przesuwa się po obnażonych mięśniach.
Zaczęła się modlić do Chrystusa Zbawcy. Modliła się, żeby wybaczył jej grzechy i pozwolił, aby jej
dusza trafiła do nieba.
Ale kiedy otworzyła oczy, nadal znajdowała się w piekle. Mężczyzna wciąż się nad nią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]